14

265 14 2
                                    

Emma

- Czyli moment, chcecie mi powiedzieć, że nie jesteście w stanie nic zrobić? - była 22 wieczorem, a w naszym domu od jakiejś godziny byli policjanci

- Proszę Pani powtórzę się, nic nikomu się nie stało - odpowiedział jeden z nich

- Ale mogło! - usiadłam załamana na kanapie - To że ten "list" - zrobiłam w powietrzu cudzysłów - się tu pojawił znaczy, że ta osoba okay może nie włamała się do domu, ale jest na terenie posiadłości. Tutaj niedługo będzie mieszkać noworodek, no ja pierdole - odeszłam na chwilę w stronę drzwi od tarasu

- Z tego co wiem mają Panie własną ochronę

- Może gdyby policja pracowała w kompetentny sposób nie musiałybyśmy jej mieć - powiedziałam bardziej do siebie - Powiem ostatnie zdanie w tej sprawie. - zwróciłam się w ich stronę - Mam gdzieś swoje bezpieczeństwo, ale nie chcę narażać swojej narzeczonej

- Rozumiem, wzmożymy ilość patroli w okolicy

- Już to podobno zrobiliście! Dobra, mam dosyć, Roger dokończysz to? - zwróciłam się do niego

- Tak, oczywiście

- Żegnam i módlcie się żeby prasa się nie dowiedziała o waszej "ochronie" - odeszłam w stronę schodów

- Roger pójdę do niej - usłyszałam ściszony głos Stefani

Wchodząc do sypialni miałam ochotę pierdolnąć tymi drzwiami, ale powstrzymałam się wiedząc, że to może być już lekką przesadą. Już i tak nakrzyczałam na przedstawicieli władzy, troszeczkę nieodpowiedzialne. Ale cóż...

- Chyba jeszcze nigdy nie widziałam Cię tak wkurzonej

- Trzeba to okno naprawić jakoś - odezwałam się do Stefani - i można by zamontować kamery w pokoju Layly i ogólnie więcej kamer

- Zostaw to - podniosła mnie za rękę, odciągając od szkła, które chciałam sprzątnąć - Dobrze się czujesz? - spytała patrząc prosto w moje oczy

- Chyba tak... - zacięłam się na ostatnim słowie

- Mhm, już to widzę - uśmiechnęła się lekko - a jeśli nie miałabyś udawać? 

- Co mam Ci powiedzieć?! - odeszłam kilka kroków od niej

- Prawdę, kochanie po prostu prawdę

- Dobrze, boję się. O Ciebie, o Laylę. Boję się, że coś się w końcu stanie. Bawimy się od miesięcy z nim w kotka i myszkę, ale prawda jest taka, że nic nie możemy, a on może wszystko.

Stefani podeszła do mnie i po prostu przyciągnęła do swojego ciała.

- Przepraszam, przepraszam, że mnie tyle czasu nie było, że zostawiłam Cię samą. Przepraszam za to wszystko, dawno trzeba było to rozwiązać, nigdy mu nie współczuć - zaczęłam płakać w jej ramię

- Słońce, nic z tego co mówisz nie jest twoją winą. Tak było ciężko, ale jesteś tu. To najważniejsze, a z Drew sobie poradzimy

- Zajebię go, zajebię go jeśli spróbuje dotknąć Ciebie albo Layly. Przysięgam, że go naprawdę wtedy zabiję

- Będzie dobrze - pocałowała mnie we włosy

~~~~~~

Obudziłam się w środku nocy, koło 3. Na dworze było ciemno. Wstałam cicho z łóżka i podeszłam do okna. Stefani spała a ja nie chcąc jej budzić postanowiłam, że zejdę na dół do salonu. Sięgnęłam po swój laptop, usiadłam na kanapie. Weszłam w plik, w którym były wszystkie nasze zdjęcia przygotowane pod urodziny Stefani. Przejrzałam to jeszcze raz. Spędziłam nad tym prawie godzinę.

- Co ty tu robisz? - poderwałam się lekko na głos Sylwii

- Boże straszycie mnie w ten sam sposób co Stefani

- Może ty się za bardzo boisz - zaśmiała się - Dobra gadaj co się dzieje - usiadła przede mną

- Nic, nie mogłam spać i skończyłam filmik na urodziny

- Chcesz coś dziś już przygotować?

- Nie wiem, większość jest gotowa. Rodzice Stefani i Natali przyjadą jutro rano, z Panią od Deedee jest umówiona, więc raczej nie

- Możemy najwyżej zrobić zakupy - stwierdziła

- No możemy, ale nie wiem czy nasze wspólne zakupy to dobry pomysł

- A co przepraszam bardzo sugerujesz? - spytała ze śmiechem

- A nie pamiętasz naszych kłótni? - spytałam

- No dobra, ale nie przesadzaj. Damy radę - zaśmiała się - A tak bardziej poważnie, bo nie miałyśmy okazji pogadać. Jak się czujesz? Tak ogólnie po wszystkim co się ostatnio działo

- Jest ok - uśmiechnęłam się

- Mhm, a coś więcej?

- Nic, jestem trochę zmęczona, ale jest ok. Wrócę do Stefani - wstałam powoli z kanapy - ty też powinnaś jeszcze pójść spać

- Hej - chwyciła mnie lekko za nadgarstek - Ale nie uciekasz teraz? Bo jeśli coś, to zawsze możemy pogadać - uśmiechnęłam się tylko i odeszłam w stronę schodów

Zajrzałam na chwilkę do pokoju Layly. Jeszcze kilka tygodni a to pomieszczenie będzie pewnie najbardziej tętniącym życiem miejscem w naszym domu. Zamknęłam cicho drzwi od jej pokoju i wróciłam do naszej sypialni. Powoli dochodziła 5 a ja wciąż nie umiałam na nowo zasnąć. Ale niby jak to zrobić gdy po twojej głowie krąży tyle myśli, pytań, a w sobie masz tyle strachu, właściwie o wszystko. Zauważyłam po chwili, że Stefani już nie śpi. Patrzyła na mnie, a ja na tyle byłam pogrążona w swoich myślach, że przez dłuższy czas tego nie zauważyłam.

- Wszystko dobrze? - spytała w końcu

- Tak - uśmiechnęłam się

- Bezsenna noc?

- Mhm, chyba zamieniam się w Ciebie - zaśmiałam się cicho

- Chodź - usiadła opierając się plecami o poręcz łóżka i przyciągnęła mnie do siebie

- Boisz się czasem? - spytałam cicho

- Czego?

- Wszystkiego, po prostu życia

- Nie wiem, raczej nie. Emma co się dzieje? - zaczęła głaskać mnie po włosach

- Nie wiem, ja po prostu jestem cały czas zmęczona, psychicznie. Wszystkiego jest za dużo... straciłam kontakt z ojcem, zdarzył się ten cały wypadek i wciąż Drew nam wszystkim zagraża. Boję się, po prostu się boję, nawet sama nie wiem czego

- Kochanie na wszystko co wymieniałaś nie miałaś wpływu. To się po prostu stało

- Ale ja czuję się tak bezsilnna czasem

- Wiem, ja wszystko rozumiem, chcę tylko żebyś wiedziała, że jestem tu i w żadnej sytuacji nie jesteś sama - uśmiechnęłam się lekko na jej słowa

- Wszystko się strasznie skomplikowało

- Nie wszystko - uśmiechnęła się

- A co niby nie? - spytałam

- Nasz związek jest na bardzo prostej drodze

- To znaczy? - spytałam z lekkim śmiechem

- Teraz dziecko, za chwilę ślub. Wszystko idealnie

- Boże załamujesz mnie - stwierdziłam ze śmiechem - i nie umiesz pomagać

Związek z Gwiazdą II (Lady Gaga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz