Gaga
3 miesiące później
- I co? Wiesz już? - no z nim nie da się wytrzymać.
Nie mogę nawet drzwi spokojnie otworzyć, a dziś to nie tylko on. W domu czekała na mnie trójka osób, no super. I jak tu o prywatność?
- Wiem - odpowiedziałam wchodząc wgłąb pokoju
Dziś byłam na kolejnej wizycie u lekarza. I tym razem już wiem jaką płeć będzie mieć nasze dziecko.
- A możesz mówić jaśniej? - spytał
-To będzie dziewczynka... - odpowiedziałam czekając na ich reakcje
- O jezu!!! Gratulacje - Natali rzuciła mi się na szyję
- Ja też się cieszę - uśmiechnęłam się - będziesz ciocią - zaśmiałam się wycierając łzy
- Powiem tak - zaczął Roger - bardzo Wam gratuluję, ale kolejnej kobiety kurde nie zniosę - przytulił mnie do siebie
- Oj nie przesadzaj, będzie dobrze
- Nie będzie jeśli odziedziczy po tobie charakter - zaśmiał się
- Stefani - podeszła do mnie mama Emmy - będziecie wspaniałą rodziną - przytuliła mnie
- Dziękuję - uśmiechnęłam się - Jest Robert? - spytałam o tatę Emmy
- Wiesz co, nie za bardzo chciał rozmawiać - uśmiechnęła się krzywo
- Ok, rozumiem. Kochani skoro już o wszystkim wiecie to pozwólcie, że pójdę spać. Chcę jutro jechać do szpitala - pożegnałam się
Zmian w stanie zdrowia Emmy nie ma zbyt dużych. Nie pogarsza się, co najważniejsze. Próbowali ją wczoraj wybudzić, ale jej organizm nie chciał współpracować. Kazali nam czekać i mieć nadzieję. Kurwa kocham takie pocieszenia.
Otworzyłam drzwi swojej sypialni I podeszłam do półki, na której stały nasze zdjęcia. Moje i Emmy.
- No i co mała dziewczynko - zaczęłam przykładając dłoń do swojego brzucha - musimy sprawić, żeby mama się szybko obudziła. Damy radę, razem, we trójkę - powiedziałam już bardziej do siebie
~~~~~~~~
Weszłam do pokoju Emmy. W sali było naprawdę ciemno, jedyne światło, które pojawiało się w pomieszczenie było skierowane na łóżko. Puste łóżko. Na drżących nogach podeszłam bliżej. Jakieś dziwne przeczucie podpowiadało mi co właściwie się stało i czemu nie ma tu Emmy. Mimo tego nie umiałam wydusić z siebie ani jednej łzy. Czyli co? To koniec? - usłyszałam głos za sobą.
Poderwałam się łóżku, przez chwilę nie wiedząc gdzie jestem, co się dzieje i co ten sen miał znaczyć. Zobaczyłam, że mój telefon na stoliku nocnym wciąż dzwoni. Odebrałam przecierając jeszcze raz swoje oczy próbując pozbyć się wspomnienia o tym śnie.
- Słucham? - odezwałam się pierwsza
- Stefani biegiem do szpitala, obudziła się! - usłyszałam głos Rogera po drugiej stronie
- Co? - spytałam w szoku
- Emma się obudziła, przyjeżdżaj, samochód czeka na dworze - rozłączył się
Szybko wstałam z łóżka, wzięłam jakieś ciuchy, telefon i wręcz wybiegłam z domu. Jak Roger powiedział na dworze faktycznie czekał podstawiony dla mnie samochód. Przywitałam się z kierowcą i ruszyliśmy w stronę szpitala. Dopiero teraz zdążyłam sprawdzić, która jest godzina. 3:34. Ciekawa godzina żeby się obudzić. Gdy byliśmy w połowie drogi przypomniała mi się sytuacja gdy rozmawiałam z córką o tym, że trzeba wpłynąć na mamę żeby się obudziła. Boże jeśli istniejesz i pomogłeś w tym, dziękuję - pomyślałam. Około 4 nad ranem byliśmy już na miejscu. Przed wejściem do szpitala czekał na mnie Roger. Ja mam pytanie co on w ogóle robił w nocy w szpitalu.
- Hej - przywitałam się - Co z nią? - spytałam
- Śpi, ale pytałem lekarza i możesz tam wejść - uśmiechnął się i puścił mnie przodem
Dopiero gdy znaleźliśmy się na odpowiednim piętrze zaczęłam się denerwować.
- Poczekaj - chwyciłam Rogera za ramię - Co ja mam jej powiedzieć jak się obudzi? - spytałam
- To co powinnaś i co chciałaś. Słowa się znajdą same, tak długo na to czekałaś. Po prostu tam idź
Wzięłam głębszy wdech i otworzyłam drzwi od pokoju mojej narzeczonej. Wszystko wyglądało tak jak w moim śnie, oprócz tego, że na szczęście Emma spokojnie spała na łóżku. Nie miała już podłączonych do ust tych wszystkich przerażających urządzeń co wcześniej. Powiesiłam swoją kurtkę na wieszaku i usiadłam na krześle koło Emmy. Wyglądała teraz tak spokojnie, jakby nic się nie stało. Miała jeszcze dość płytki oddech, chociaż wszystkie monitory wskazywały normę. Wzięłam delikatnie jej dłoń w swoją i zaczęłam na nowo przyglądać się jej twarzy. Zmieniła się. Wyglądała wtedy na bardziej zmęczoną. Spędziłam z nią koło 2 godzin, śmieszyło mnie gdy Roger wchodził do nas po raz szósty pytając czy wszystko dobrze. W którymś momencie zawiesiłam wzrok na wschodzącym słońcu za oknem nie patrząc w tym momencie na moją narzeczoną.
- Śniło mi się, że tu byłaś... - z zamyśleń wyrwał mnie jej głos.
W końcu znów mogłam go usłyszeć. Ten kochany głos, który dla mnie jest lekarstwem na wszystko.
- Emma, kochanie... Obudziłaś się, w końcu - przyłożyłam jej dłoń do swoich ust, nie wierząc we własne szczęście.
- Kiedyś trzeba było - uśmiechnęła się - od kiedy tu jesteś? - spytała słabym głosem
- Od czwartej - odpowiedziałam
- A jest?
- Po szóstej - powiedziałam palcem wycierając pojedynczą łzę, która spłynęłaby po moim policzku
- Położysz się ze mną? - spytała
- Kochanie raczej nie za bardzo mogę
- Proszę... Wytłumaczę Cię przed lekarzem - zaśmiała się, chociaż to spowodowało u nie lekki kaszel
- Nie powinnaś tyle mówić - stwierdziłam, wstając z krzesła.
Emma delikatnie przesunęła się w jedną stronę łóżka robiąc dla mnie miejsce.
- Co? - spytałam, gdy zauważyłam, że mi się przygląda
- Ile mnie nie było? - spytała
- Trzy miesiące, prawie cztery, a co?
- Zmieniłaś się - stwierdziła zjeżdżając wzrokiem na mój brzuch
- Zmieniłyśmy się - stwierdziłam z uśmiechem
- Zmieniłyśmy? - pokiwałam twierdząco głową i położyłam koło niej
- Będziemy miały córeczkę... - szepnęłam do niej
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - odpowiedziała obejmując mnie w talii i praktycznie od razu zasypiając
CZYTASZ
Związek z Gwiazdą II (Lady Gaga)
FanfictionDruga część książki ,,Związek z Gwiazdą" ,,Błysk reflektorów, przeraźliwy krzyk mojej narzeczonej. Później już tylko ciemność...'' Wypadek, który zmienia życie, ludzie, którzy mimo bólu zostają. Przyszłość, która nie zwalnia tempa (Sceny 18+ czytas...