17

248 9 0
                                    

Emma

2 tygodnie później

Dni mijały, a my coraz bardziej żyłyśmy jak na szpilkach. Nikt nigdy nie wie kiedy zacznie się poród, my do tego miałyśmy na głowie również Drew. Stefani nie chciała tego pokazywać, starała się, ale po tak długim czasie razem widziałam, że coś jest po prostu nie tak. Bała się, tak jak ja.

Zaczęło się już powoli ściemniać na zewnątrz. Ciekawy widok, siedziałam na kanapie z kubkiem herbaty w ręku a koło drzwi leżały spakowane już dawno torby do szpitala.

Sylwia z Rogerem postanowili ostatnio, że nie chcą już siedzieć nam na głowie i jak powiedziała zaczną budować własny dom. Ona się totalnie zmieniła przez ostatni rok. Ahh co ta miłość robi z ludźmi. Będą nas zapewne odwiedzać i pomagać przy dziecku.

- Hej - Stefani podeszła i pocałowała mnie we włosy

Uśmiechnęłam się patrząc jej w oczy. Stefani usiadła koło mnie a ja położyłam nogi na jej udach. Tak mogę spędzić całe życie.

- Deedee błagam Cię, złaź ze mnie - jęknęłam gdy wskoczyła prosto na mój brzuch czym tylko wywołałam śmiech u narzeczonej

~~~~~~~

Była 3 w nocy gdy się obudziłam. Zdziwiłam się gdy obok nie było Stefani. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam smugę światła dochodzącą z łazienki. Wstałam z łóżka, podeszłam do drzwi i delikatnie zapukałam.

- Wejdź - usłyszałam jej cichy głos

- Co się dzieje? - spytałam patrząc na nią z troską

- Wiesz co, dziwnie się czuję - odpowiedziała patrząc w lustro

- Ale...?

- Nie wiem, może się zaczęło - spojrzała mi w oczy

- Jedziemy do szpitala?

- Jeszcze nie. Chodź położę się, może mi przejdzie

Uśmiechnęłam się w jej stronę i wyszłam z łazienki. Stefani stanęła w progu drzwi i chwyciła się dłonią za brzuch.

- Dobra, może jednak pojedziemy, tylko zadzwoń do nich

- Dobra, już dzwonię - odpowiedziałam i chwyciłam swój telefon w dłoń

Wróciłam do Stefani już po chwili trzymając w dłoni jakieś ubranie dla niej.

- Raczej łatwiej będzie jak ubierzesz sukienkę - uśmiechnęłam się lekko - zabierz wszystko co potrzebujesz mieć pod ręką, jak telefon, ja pójdę spakować nasze bagaże do samochodu.

Gdy wróciłam z dworu Stefani była już w salonie.

- Ja pierdole my tu wrócimy z dzieckiem

- Teraz to sobie uświadomiłaś? - spytałam ze śmiechem - Ale nie ze zwykłym dzieckiem tylko z naszą córką. Chodź - wyciągnęłam rękę w jej stronę - w samochodzie zadzwonię do Sylwii niech tu przyjadą i zajmą się psami

Pomogłam jej wsiąść do samochodu i sama zajęłam miejsce kierowcy. Na drodze było pusto. Każdy spał, oprócz nas. My jechałyśmy po nasze dziecko.

Wybrałam numer Sylwii i po chwili usłyszałam jej zaspany głos.

- Co się dzieje? - spytała

- Hej Sylwia, jedziemy właśnie do szpitala. Możecie przyjechać do psów wciągu dnia? - spytałam

- Możemy, oczywiście. Zaczęło się już?

- Mhm - odpowiedziała Stefani - zaczęło - wzięła głębszy wdech - ale - przerwała na chwilę - jeszcze jest ok

Związek z Gwiazdą II (Lady Gaga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz