25 (18+)

366 11 0
                                    

Emma

Gdy wróciłyśmy do domu moich rodziców, moja mama wzięła Laylę na długi spacer. Powiedziała, że chce dać nam czas na odpoczynek, ale o wzroku Stefani widziałam, że wcale nie będziemy się nudzić. Zaczęłam się cicho śmiać, bo po wzroku mamy stwierdziłam, że też się domyśla co będziemy robić. Gdy tylko zamknęły się drzwi wejściowe Stefani przyparła mnie do ściany, a ja poczułam się zupełnie jak na początku naszego związku.

- Tylko chodźmy do mojego pokoju, będę się czuła mniej głupio - zaśmiałam się , a Stefani podążyła za mną nie puszczając z dłoni mojej ręki.

Zatrzasnęła drzwi nogą a ja ani się obejrzałam leżałam już na łóżku nie posiadając swojej bluzki. Rozpięła moje spodnie i sprawnym ruchem pozbyła się ich. Gdy zaczęłam to samo robić z jej jeansami ona wpiła się w moje usta a po chwili toczyłyśmy walkę swoimi językami. Stefani podsunęła rękę pod moje plecy czym zrozumiałam, że mam się obrócić. Miałam zgięte nogi w kolanach a rękami chwyciłam się oparcia łóżka. Sekundę później głośno jęknęłam gdy dziewczyna weszła we mnie z zaskoczenia dwoma palcami. Poruszała nimi przez pewien czas wolno a gdy poczuła, że zaczynam się na niej zaciskać przyśpieszyła.

Odwróciłam się w jej stronę i usiadłam okrakiem na jej biodrach. Zsunęłam z niej bieliznę i zaczęłam podrażniać jej łechtaczkę. Uśmiechnęłam się gdy odgięła swoją głowę do tyłu jęcząc moje imię. Tym razem to ja rozszerzyłam jej nogi i weszłam pomiędzy nie tak żebyśmy się ze sobą stykały. Powoli zaczęłam przyśpieszać ruchy swoich bioder po to byśmy po chwili obie mogły dojść w swoich objęciach.

Z 10 minut później usłyszałyśmy dźwięk zamykanych drzwi. Na szczęście w miarę się już ogarnęłyśmy. Pocałowałam ostatni raz Stefani w usta i zeszłam na dół przejąć od mamy córkę.

~~~~~~~~~~~

Kolejnego dnia wstałyśmy wcześnie rano, wcześniej niż zazwyczaj. Dziś moja mama miała jeszcze wolne, dlatego postanowiłyśmy wybrać się z wizytą do księdza. Może to dziwne, że moja rodzina ma z nim takie dobre relacje, to jak za dawnych lat na wsi. Ksiądz był przyjacielem tak naprawdę każdego. Nie miejcie skojarzeń, to serio dobry człowiek, chyba jedyny, który mimo swojej wiary nie ocenił mnie pochopnie. Ludzie są różni, wszędzie, jeśli poznamy niemiłego lub niekompetentnego lekarza to nie znaczy, że taka jest cała służba zdrowia. Chyba warto o tym pamiętać.

Koło 11 mama zaparkowała na tym samym parkingu, na którym kiedyś kazałam zatrzymać się Stefani. Pamiętam te słowa, które wtedy do mnie powiedział, żeby szukać Boga we wszystkim w życiu.

Kościół był otwarty. Praktycznie nic tam się nie zmieniło. Wszystko było takie samo jak w momencie mojego bierzmowania.

- Mamo ale ty wiesz, że ja jestem agnostykiem? - spytałam szeptem

- Niestety

- Ok... To nie będziesz na nic naciskać?

- Emma to Wasze dziecko i wasze życie, nie mam wpływu na to co robicie. Najważniejsze żebyście były szczęśliwe - odpowiedziała, a z zakrystii właśnie wyszedł ksiądz

- Dzień dobry - powiedziałyśmy razem ze Stefani

- Szczęść Boże - powiedziała moja mama

- I to jest ta Layla, o której tak często słyszałem? - spytał a spojrzałam tylko na mamę, bo niby kto inny mógł o niej opowiadać

- Tak, to właśnie ona

- No śliczne dziecko - stwierdził z uśmiechem

- Dziękujemy, tak przy okazji mam pytanie - ja po prostu nie umiem czekać - czy hipotetycznie jakbyśmy chciały ochrzcić Laylę, będzie to w jakiś sposób możliwe?

- Nie wiem, musiałbym porozmawiać z kimś ważniejszym ode mnie. Pytanie brzmi czy para taka jak wasza jest w stanie spełnić najważniejsze zobowiązanie chrztu, czyli wychowanie dziecka w wierze. Co prawda Katechizm Kościoła Katolickiego w jasny sposób homoseksualistów z kościoła nie wyklucza i bardzo dobrze - dodał - ale nie wiem czy chrzest to to samo

- Ale jest to w miarę możliwe?

- Myślę, że tak. Chcecie ją ochrzcić w Polsce? - spytał

- Chyba jeszcze nie wiemy. W Stanach nie ma problemu z tego typu chrztami, więc to raczej zależy od naszej determinacji - wyjaśniłam

- Rozumiem - uśmiechnął się - twoja mama opowiadała mi, że oświadczyłaś się przed kilkutysięczną publiką

- Zabije... - powiedziałam cicho a moja mama tylko odeszła z Laylą na rękach gdzieś dalej - Tak, tak właśnie było - zaśmiałam się i wzrokiem zaczęłam szukać narzeczonej

Po chwili objęła mnie w talii i lekko przyciągnęła do siebie.

- Macie jakieś szczególne plany na najbliższy czas? - spytał patrząc już na nas obie

- Stefani - spojrzałam jej w oczy - oznajmiła mi dwa dni temu, że bierzemy ślub w październiku. Tak się skupiłam żeby mój partner nie był podobny do ojca, że zapomniałam o matce a to ona podejmowała wszystkie decyzje w domu

- Zostawiłaś postawiona przed faktem dokonanym? - spytał

- W pewnym sensie tak - zaśmiałam się

- A zawsze chciałaś być niezależna - zauważył

- No właśnie coś mi z tym nie wyszło

- Nie podoba mi się, że nie rozumiem o czym mówicie - szepnęła mi do ucha a ja tylko się uśmiechnęłam

- I nie ma potrzeby żebyś rozumiała - również szeptem odpowiedziałam

- Emma...

- Ostatnio przy kościele powstał dom samotnej matki - przerwał nam ksiądz Maciej - może chciałybyście odwiedzić obecne tam kobiety? Możecie stać się dla nich motywacją

- Jasne, możemy ich odwiedzić - odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę Stefani żeby wszystko jej wytłumaczyć

Dom powstały przy kościele okazał się serio dużym budynkiem. Na razie mieszkało tam pięć kobiet, co na miesiąc działalności myślę jest sporą liczbą.

- Chcemy zbudować tu również przedszkole. Naszą misją jest przede wszystkim postawienie tych kobiet na nogi. Często są przygniecione bagażem wspomnień, są zranione przez życie i to je powstrzymuje

- Widzę, że ksiądz naprawdę lubi o tym opowiadać - uśmiechnęłam się

- Ja się tym akurat nie zajmuje. Głównie obecne są tu siostry zakonne, ale faktycznie zależy mi żeby wszystko tu funkcjonowało w jak najlepszym porządku

- Stefani - zwróciłam się po chwili do narzeczonej - masz już stworzony jakiś plan na ten rok w fundacji? - spytałam

- Wstępny, mama nad tym pracuje, wiem, że wszystko jest jeszcze niedopracowane

- Pomożemy im?

- Czego wam jeszcze brakuje? - spytała księdza Macieja

- Dom jest praktycznie ukończony, teraz skupimy się na przedszkolu

- Wstępny kosztorys?

- Koło 1 lub 2 miliony, tak myślę. Będziemy się starać o dotację Unijną

- A ile już macie z tej kwoty?

- Zostało koło 50 tys - odpowiedział

- Sfinansuję resztę - odpowiedziała - nie wiem czy fundacja na tyle wolnych pieniędzy, najwyżej dopłacę prywatnie - uśmiechnęła się

- O jezu - uśmiechnęłam się rzucając się jej na szyję - dziękuję - szepnęłam blisko jej ust

- To wielki gest, wręcz nie wiem co powiedzieć. Dziękujemy

Związek z Gwiazdą II (Lady Gaga)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz