|28| Tymczasowy Plan

56 4 4
                                    

Pov. Vanny

Moja najlepsza na świecie, niepowtarzalna, przecudowna siostrzyczka się przeziębiła. Jak cudownie. No jakby, trzeba było chodzić z wiatrakiem przy mordzie? No nie wydaje mi się.

Siedziałam na kanapie i zobaczyłam Vincenta który szedł w stronę łazienki, żal mi go, ten jebany budowlaniec ukradł mu dziewczynę. Trzeba było coś wymyśleć na tego całego Boba.

- Ludu drogi -stanęłam na kanapie- jak wiecie nasz drogi Vincent ma złamane serce, kto wie... Może potrzebuje pomocy psychiatry lub kogoś... Więc musimy działać.

- Przemowa wersja premium

- Sklej się. Wracając, musimy działać, ale jak? Musimy obmyślić plan na Boba.

Wszyscy popatrzyli się na mnie zmęczonym wzrokiem.

- "Jesteś genialna Vanny". Nie no Vanny na poważnie, niby jaki plan?

- Jakiś na pewno

- No ale jaki?

- No jakiś na pewno, ty mnie wogule słuchasz?

Vanessa popatrzyła się na mnie ze wzrokiem, no którym miała na myśli... W sumie wiele myśli...

Pov. Vanessa

Wszyscy usiedliśmy na podłodze w "kółeczku rytualnym". Vincent był tak załamany że jak przechodził obok nas to się nawet nie interesował nami. Trochę przykre.

- Dobra, plan będzie taki: wszyscy z nas, po za tobą Gregory.

- No czemu?? Też chce pomóc!

- Sory dzieciaku ale mógłbyś zostać uszkodzony, jak nie fizycznie to psychicznie albo na odwrót.

Dafak?

- Wracając, pójdę porozmawiać z naszym Bobem, z nadzieją że uda nam się odratować związek naszego Vinca i naszej Kate.

- Okej? Tylko tyle jeżeli chodzi o plan?

- No, a czego oczekiwałaś?

Jeremy siedział cicho i tylko słuchał, żal.

- Nie no żart, jakby jakimś cudem by mi się nie udało przekonać Budowlańca do pozostawienia Kate to wkraczasz ty Vanessa - siostra położyła rękę na moim ramieniu.

- Jestem chora, zapomniałaś dzbanie?

- A no, rzeczywiście - zabrała rękę z mojego ramienia - No to Jeremy.

Wszyscy po patrzyliśmy się na zakłopotanego Jeremy'ego.

- Że jak- - Chłopak niestety nie dokończył tego co miał powiedzieć.

- I wogule, o kim wtedy ty mówiłaś?

- Co o kim?

- No że kogo przekonać?

- Aaa o to chodzi, no Boba, no bo Bob Budowniczy... Budowlaniec... Ta-daa!..

Patrzyliśmy się na Vanny jak na idiotę, no bo w sumie nim jest.

- Dobra nevermind, idę realizować plan - wstała i ruszyła w stronę wyjścia.

- Ale że już? Teraz?

- No a kiedy?

- No kiedy indziej? No w innym terminie???

- Kuruj się debilu, papatki!

Vanny wyszła z domu. Do końca nie zrozumiałam o co chodzi w tym jej całym "planie" ale ok.

Pov. Vanny

You're mine and only mine (GlitchTrap x Night guard)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz