𝗧𝗪𝗢

1.5K 74 29
                                    

Poniedziałek - godzina: 7:11

Budzik, dzwoniący już niespełna kwadrans, w końcu zdołał obudzić Felixa.
Chłopak przetarł swoją twarz dłonią, mrucząc coś pod nosem. Jednak gdy tylko przypomniał sobie co czekało go w tamten dzień, niemalże wybiegł z łóżka.

- Standardowo. Lee Felix i spóźnienie - prychnął Hyunjin, siedzący przy stole w kuchni i zajadający miskę płatek. - By the way, kocham twoją mamę.

- Pf, pewnie. Też bym kochał matkę mojego przyjaciela, która codziennie rano wpuszczałaby mnie do domu i karmiła - odgryzł się młodszy, nalewając sobie wody do szklanki.

- Gotowy na spotkanie nijakiego Bang Chana?

- Kogo? - czarnowłosy skrzywił się niezrozumiale.

- Naszego nowego nauczyciela angielskiego, słonko - odparł Hwang, odstawiając brudne naczynia do zlewu. - Właśnie tak ma na imię. Chan Christopher Bang.

- A ty niby skąd masz takie informacje?

- Magik nie zdradza swoich tajemnic.

Lee westchnął ociężale, kręcąc głową.
Kątem oka spojrzał na zegarek, zrywając się i bez słowa biegnąc do swojego pokoju.

Słyszalny był już tylko w następującej kolejności: huk, trzaśnięcie drzwiami i donośne tupanie. A po niedługiej chwili zza ściany wychylił się piegaty nosek.

- Kurwa, koniec żartów. Bądź pożyteczny chociaż raz. Która koszulka? - chłopiec w locie pokazał przyjacielowi dwa czarne T-shirty.

- A ty co jesteś? Synuś mamusi? - starszy wyśmiał pomysł Felixa, ciągnąc go na górę. - A co powiesz na to? - wskazał na luźną, czarną koszulę i zwykle Jeansy. - Pokaż mu się najpierw ze spokojniejszej strony.

- Spokojniejszej - prychnął czarnowłosy. - Dobra, cokolwiek. Po prostu to daj. Przecież nie pójdę tam nago.

- Mógłbyś.

Młodszy ostrzegł Hyunjina wzrokiem, na co tamten jedynie uniósł ręce w geście samoobrony.

...

- Pierdolę, Felix! Jesteśmy spóźnieni, co ty robisz w tej łazience?! - Han walił w drzwi przyjaciela, kiedy to Hyunjin wraz z Minho siedzieli załamani na kanapie.

- No już, chwila... Szykuję się!

- Mówisz tak od dwudziestu minut! Ile można szykować się do głupiej budy?! - zawył Lino. - Jak zaraz nie wyjdziesz, to pójdziemy bez ciebie i wyjebiemy tego twojego blondynka! Na oczy go nie widziałeś, a już ci się w dupie poprzewracało!

Łazienka otworzyła się, a w drzwiach stanął najmłodszy z tamtej czwórki.
Z daleka można było od niego wyczuć woń mocnych perfum. Na jego powiekach znajdował się podkreślający oczy cień, a na ustach całkiem ciemna pomadka.

Delikatny i niewinny uśmieszek pojawił się na jego buzi, na co wszyscy jedynie westchnęli donośnie.

- Przynajmniej efekty są zadowalające - rzucił Hwang po chwili ciszy, a każdy poza Felixem zażenowany spojrzał w jego stronę.

mimo, że ta książka dopiero się zaczęła, w komentarzach możecie zadawać pytania do bohaterów ^^

𝗗𝗔𝗗𝗗𝗬 𝗜𝗦𝗦𝗨𝗘𝗦Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz