Rozdział 5

10.4K 584 5
                                    

Idąc do domu miałam wrażenie , że ktoś mnie śledzi. Przyśpieszyłam kroku,  jednocześnie szukając w torebce czegoś, czym mogłabym się obronic .  Jednak miałam tylko portwel,  mini kosmetyczkę i mały scyzoryk . Nie mając wyboru,  chwyciłam scyzoryk w dłoń i schowałam do kieszeni płaszcza. Byłam już na mojej ulicy gdy usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Przestraszona , zaczełam biec w strone mieszkania by zatrzymać się przy bramie. Wpisałam kod , a kiedy drzwi się otworzyły poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Krzyknełam z przerażenia a mój prześladowca odwrócił mnie przodem do siebie. Zamieram a mój scyzoryk ląduje na ziemi. Nic się mie zmienił. Brązowe włosy ciut dłuższe niż zazwyczaj . Zbyt jasna karnacja nic się nie zmieniła mimo upalnych dni. I brązowe oczy,  które tak dobrze znam. Jednak jego dotyk już nie robi na mnie żadnego wrażenia. Stoję tak i przyglądam się Toddowi,  który uważnie obserwuje każdy mój ruch. Chyba za dużo wypiłam ponieważ zrobiło mi się nie dobrze. Odpychając Toda pobiegłam w stronę drzew i zwymiotowałam,  a on stał tam i patrzył nie wiedząc co robić. Dupek. Kiedy torsie już minęły,  ruszyłam w stronę domu. Ponownie wbiłam kod i ruszyłam w stronę wind zostawiając go samego.  Razem z Izy mieszkamy w mieszkaniu,  które ufundowali jej rodzice. Moja przyjaciółka pochodzi z bogatej rodziny jednak nie była zadowolana gdy rodzice kupili jej mieszkanie i opłacili na rok . A jeszcze bardziej się zdenerwowała gdy zaczełam jej płacić za czynsz.  Docieram do mieszkania i kieruję się w strone mojej sypialni po czym rozbieram się do bielizny i kładę spać. Nadal myśląc o tamtym mężczyżnie zasypiam z uśmiechem na twarz.

Tylko OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz