♣︎9♣︎

1.1K 51 51
                                    

Natalia wykonała swoją pracę bardzo dobrze. Może nawet lepiej niż dobrze, bo kiedy kobieta podsunęła Willowi lusterko pod nos, chłopak nie był w stanie zobaczyć żadnego siniaka ani ciemnych worków pod oczami, ani w ogóle żadnej niedoskonałości na swojej twarzy. Wyglądał idealnie, zupełnie jak nie on.  Wypryski, niewielkie blizny i rany zniknęły pod warstwą podkład oraz tony innych kosmetyków.

Poczuł się piękny, chyba pierwszy raz w życiu. Patrzeć na siebie i nie czuć żadnej odrazy... to było naprawdę dziwne odczucie.

Zielonkawe oczy Willa wydawały się jakby ciemniejsze, skóra delikatna, wręcz błyszcząca. Na całej twarzy migotał brokat, rozświetlając jego rysy. Natalia nałożyła jeszcze trochę różu na jego policzki, nadając mu nieco żywszy wygląd. Will nie wyglądał już na zmęczonego; cała twarz mu promieniała, sprawiając wrażenie, jakby był najszczęśliwszym człowiekiem na całej planecie.

Doskonałe kłamstwo.

Will zmusił się do lekkiego uśmiechu i dostrzegł, że osoba, którą widział w lustrze, przybrała identyczny wyraz twarzy. Pomimo iż wiedział, że odbicie należało do niego, miał wrażenie, jakby był to kompletnie obcy człowiek.

To nie był on.

Przeraziło go to trochę. Wiedział, że w środku był po prostu pusty i łatwo przychodziło mu ,,zmienianie twarzy". Ale to i tak było straszne, gdy osoba, której ciało i umysł były usiane setkami ran, tak swobodnie się uśmiechała. Jakby nie była żywym człowiekiem, tylko specjalnie wyszkolonym do tego aktorem, osobą, która tylko odgrywała niezwiązaną ze swoim życiem rolę.

— Piękny.... — powiedziała Natalia. Jej dotąd zmęczone oczy błysnęły z podekscytowania. — Taki piękny...

Will też tak na początku pomyślał, gdy przyglądał się swojej szczupłej twarzy ze zgrabnym nosem i miękkimi ustami. Jednak on znał prawdę, on czuł to wszystko. Twarz miała kilka ciemnych siniaków, z nosa jeszcze niedawno małymi kropelkami wypływała krew, a wargi były rozcięte, tak samo jak policzki wewnątrz jego ust. Nie był idealny. Nie był piękny.

Pomalowano tylko jego nędzną powłokę.

Był idealną lalką. Skryty za piękną, lekko nadpękniętą maską, starał się ukrywać swoje prawdziwe emocje. Nie mógł pozwolić, aby jego rola maskotki się skończyła. To było jego całe życie, jedyny cel. Poza nim nie miał nic innego.

— Okej, teraz ci to zmyję.

Will popatrzył na Natalię zdziwiony.

— Ta... to twoje... ten twój.... no... no wiesz... — kobieta nie mogła się wysłowić. Will zastanawiał się, o co mogło jej chodzić, bo nie domyślał się.  — Aukcja — wydusiła w końcu. — Odbędzie się dopiero jutro. To była tylko przymiarka makijażu. Trzeba zawsze zobaczyć, jak on będzie finalnie wyglądał, zanim się kogoś wystawi na.... na scenę.

Pokiwał głową ze zrozumieniem. To miało sens. Chyba.

Przynajmniej otrzymał jakiś skrawek informacji, którego będzie mógł się trzymać. To jutro odbędzie się aukcja, nie po jutrze ani za klika dni. Jutro. Za pewnie mniej niż dwadzieścia cztery godziny.

Przerażająca wizja.

— A o której... — wychrypiał cicho Will. Gardło miał nadal zdarte, więc wypowiedzenie każdego słowa bolało. — Jest... aukcja?

Spuścił wzrok na swoje poranione dłonie. Nie miał odwagi spojrzeć kobiecie w twarz. Przez Wiktora rozmowy z dorosłymi stały się przerażające. Nie potrafił patrzeć na kogoś bez obezwładniającego strachu ściskającego gardło, tak silnego, że utrudniał mu oddychanie.

Kwiaty z twojego ogrodu || BoyxBoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz