Rok szósty - Cz. I

69 10 4
                                    

Wielki powrót rozdziałów! Nowe szaleństwa Evelyn nadchodzą! I nowa okładka! 

Dla przypomnienia co się działo na piątym roku, jako że dawno rozdziału nie było: 

- Matthew został kapitanem drużyny Gryfonów, a Veronica prefektem,

- brat Evelyn, Samuel, rozpoczął naukę w Hogwarcie,

- przyjaciele poznali wielką tajemnicę rodziny Donne, nawet kilka, i jakoś im to nieszczególnie przeszkadza,

- Eve i Darlene zawarły sojusz,

- Evelyn nie wyszło z Joshem, nie potraktował jej za dobrze,

- ojciec Evelyn nie żyje, zginął w wypadku samochodowym, a cała rodzina przeprowadziła się do dziadków i teraz muszą nauczyć się mierzyć z nową rzeczywistością.

No to miłego czytania ^^

____________________________________

     Evelyn była zbyt cicha, zbyt spokojna. Siedziała przy stole Gryffindoru w Wielkiej Sali i nawet nie była niezadowolona. Plecy miała proste, wzrok pusty. Reagowała, gdy ktoś się do niej zwracał, odpowiadała na pytania, nawet się uśmiechała, ale zdecydowanie nie była już tą samą osobą. Podniosła się po śmierci ojca, trzymała się dzielnie, świetnie zdała SUMy, ale nie była dawną sobą. Stała się bardziej powściągliwa, nie rzucała się w sam środek zamieszania, jak wcześniej.

     Nikt nie wiedział jak straszne myśli kłębiły się w jej głowie. Evelyn się bała. Bała się, że oszaleje. Bała się, że stanie się szaloną czarownicą, że rzuci się w objęcia czarnej magii. Potrafiła wyczuć, że ją do tego ciągnie. Przecież to byłaby kwintesencja jej charakteru, pakowanie się w największe niebezpieczeństwo.

     Dlaczego miałaby się nie stać czarnoksiężnikiem? Byli potężni, z ich mocą szedł szacunek i każdy ich znał. Z tym, że byli nienawidzeni, samotni. Nie chciała tak skończyć. Przecież miała przyjaciół, którzy ją uwielbiali, rodzinę, która jej potrzebowała, i Irvina, który trzymał ją po tej dobrej stronie. A jednak niebezpieczeństwo przyciągało. Czarna magia kusiła, zwłaszcza w rozpaczy.

     Odwróciła powoli głowę w stronę stołu nauczycieli, gdy wszyscy nowi pierwszoroczni zostali przydzieleni do swoich domów, nie wiedząc jeszcze, że w tym roku nie będzie miała czasu, żeby pozwolić się czarnej magii kusić.

     Przy stole siedziała obca postać, mężczyzna. Nikt nie miał pojęcia po co się pojawił, bo kadra nauczycielska była pełna. Wszyscy mieli jedynie nadzieję, że dyrektorka nie wymyśliła nowego przedmiotu.

     McGonagall wstała, aby rozpocząć przemowę, jak co roku.

     – Witam wszystkich w nowym roku szkolnym w Hogwarcie! – zawołała i sala rozbrzmiała oklaskami. Dyrerktorka uśmiechnęła się ze zrozumieniem i zaczekała aż brawa ucichną. – Chciałabym zacząć od zmian – podjęła poważnie. – W tym roku opiekę nad domem Gryffindora przejmie profesor Alicja Spinnet, a nauczaniem zielarstwa zajmie się profesor Neil Douglas.

     Nowy nauczyciel powstał i skłonił lekko głowę posyłając w tłum nieszczery uśmiech. Kilku uczniów zaklaskało z szacunku, ale przy stole Gryfonów podniosły się krzyki protestu. Nikt nie lubił tego, co nieznane. Nie sprzeciwiali się jedynie nowej pozycji profesor Spinnet, ją lubił chyba każdy.

     – Dlaczego? – jeden z Gryfonów aż powstał przekrzykując protestujących kolegów. Przecież profesor Longbottom siedział na swoim miejscu wicedyrektora, a więc, z logicznego punktu widzenia, mógł pełnić swoje obowiązki nauczyciela, inaczej w ogóle by się nie pojawił.

Osiągaj niemożliwe | HP FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz