Epilog

325 26 2
                                    

-Przysięgam, nigdy więcej nie dam ci Nino decydować o filmie! - marudziła Alya na co wszyscy się zaśmiali.

-Al, ale chociaż się starał - zauważyła Marinette.

-Nie moja wina, że nie lubisz romansów - oburzył się mulat.

-Poprawka: kocham romanse, ale ten był po prostu kiczowaty - odparła zakładając ręce na piersi.

-Dobra, było miło, ale my będziemy lecieć - zarządził Adrien oplatając Marinette ramieniem.

-Do zobaczenia! - pożegnali się z mulatami i każdy rozdzielił się pod kinem.

Para szła właśnie przez park trzymając się za ręce i śmiejąc się co chwilę. I mimo iż Adrien i Marinette nie byli jeszcze oficjalnie w związku, to wszystko na to się zapowiadało. Przytulali się, chodzili na kolację, spacery, całowali się i zachowywali jak para. Oby dwoje darzyli siebie bardzo silnymi uczuciami.

Mnisi, którzy zostali zrzeknięci z tej posady stracili wszystkie wspomnienia z Marinette i świątynią. Zaczęli nowe życie, nie pamiętając prawie nic z przeszłości. Yang przejął świątynię, którą jak do tej pory bardzo dobrze się zajmuje. Marinette często odwiedza go i pomaga w obowiązkach.

W dalszym ciągu wraz z Kotem walczą przeciw Władcy Ciem i z każdym kolejnym dniem są coraz bliżej jego pokonania. W ostatnim czasie zrobili naprawdę duże postępy co bardzo cieszyło Marinette.

W końcu w jej życiu zaczęło się układać, nie miała problemów, z rodzicami miała bardzo dobry kontakt, Adrien każdego dnia pokazywał jej jak bardzo ją kocha.

I mimo, że nie było łatwo, udało jej się przetrwać najtrudniejsze chwile. Nie wyobraża sobie obecnie życia bez bycia Biedronką. Bez Tikki, wszystkich kwami, Yang'a, Kota, a przede wszystkim nie wyobraża sobie swojego życia, gdyby wtedy 1 września kilka lat temu nie zaspała i nie spotkałaby Mistrza Fu.

Była mu bardzo wdzięczna za wszystko, za zaufanie, za to, że dał jej szansę na bycie tu gdzie jest obecnie. Że w nią wierzył. To dzięki niemu dzisiaj ma tak cudowne życie i nie żałuje  niczego. Mimo iż nie było łatwo, to Marinette dobrze wie, że taki jest Los Strażnika i czasami trzeba się poświęcić. Życie do łatwych nie należy i zawsze pojawia się trudności, ale ważne jest, aby stawiać im czoła i się nie poddawać.

Bo prawdziwym darem jest po prostu życie...

*******************************

Chciałabym wam bardzo podziękować za każdą gwiazdkę, komentarz, za to, że czytaliście to opowiadanie.

Przyznaję, nie należało ono do najłatwiejszych, książka ta była zawieszona chyba przez prawie pół roku, często opuszczała mnie wena, robiłam też korektę całej fabuły co wcale łatwe też nie było. Na szczęście udało się ją zakończyć.

Szkoda mi ją kończyć, mam do niej ogromny sentyment, bo jest to moja druga książka na wattpadzie. ( Wsumnie moją pierwszą usunęłam dawno temu, więc można powiedzieć, że jednak ta jest pierwszą XD ) Ale wiem, że nie mam sensu na siłę przedłużać także kończyny na tym etapie. Mimo wszystko...Jeszcze raz dziękuję!

Los Strażnika || Miraculous ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz