[10] Kara

312 23 0
                                    

Następnego dnia spuźniona biegła na złamanie karku do szkoły. Za 5 minut zaczynały się lekcje. Nie mogła się po raz kolejny spóźnić. Rodzice by jej tego nie darowali. Była wściekła na siebie, że zaspała.

Powodem tego był patrol. Spędziła z Kotem po patrolu trochę czasu, zasiedziała się i o 3.00 poszła spać. Możliwe, że siedzieliby jeszcze dłużej na Paryskich dachach, gdyby Koci bohater nie zaczął jej wypytywać o powód jej rozkojarzenia. Marinette od razu go zbyła, odparła tylko, że to nic takiego, po czym uciekła w pośpiechu do domu.

Powodem tego była nie tylko niespodziewana wizyta Su-Hana. Na wczorajszym patrolu czuła, że ktoś ją obserwuje. Cały czas, kiedy się tak rozglądała zauważyła jednego z mnichów, który chował się pośpiesznie za komin pobliskiego budynku. Zaczynała się powoli niepokoić. Drażniło ją to, że mnisi ją obserwowali. Tym bardziej, że nie chciała, aby Czarny Kot dowiedział się o jej problemach z nimi.

Gdy wbiegła na teren szkoły było już po dzwonku. Pośpiesznie pobiegła w kierunku klasy.

Zdyszana weszła do środka.

-Przepraszam za spóźnienie - mruknęła i usiadła obok Alyi.

-Marinette, nie możesz się tak ciągle spóźniać! - oburzyła się Pani Mendelejew. - Zostaniesz za karę po lekcjach!

Dziewczyna zrezygnowała uderzyła głową o ławkę.

-To nieźle wpadłaś - szepnęła do niej blogerka.

-Nic mi nie mów - odparła trochę za głośno przewracając oczami.

-Dwie godziny za gadanie! - krzyknęła nauczycielka posyłając jej wściekłe spojrzenie.

W tym czasie Nino próbował dowiedzieć się od Adriena co tak bardzo zaprzątało jego myśli.

Blondyn cały czas myślał o Biedronce i jej zachowaniu na ostatnim patrolu. Chciał jej pomóc, widać było, że coś ją drażni, lecz ona skutecznie go zbywała, po czym uciekła bez słowa. Nie wiedział co mogło bym powodem jej zachowania. Ciekawiło go to.

-Adrien! - usłyszał krzyk nauczycielki nad uchem.

Gwałtownie odskoczył.

-Tak? - zapytał lekko zdezorientowany.

-Nie wytrzymam z wami, od pięciu minut zadaję ci pytanie, ale ty jak widać jesteś w innej czasoprzestrzeni - mruknęła Mendelejew. - Zostajesz razem z Panną Marinette dwie godziny po lekcjach, może to was czegoś nauczy.

Po czym zaczęła znów pisać coś na tablicy.

Lekcje na ogół minęły w miarę bezstresowo. Marinette nawet nie wiedziała kiedy minęła ostatnia lekcja. Była wycieńczona dzisiejszym dniem, jej nastroju nie poprawiała wizja siedzenia jeszcze dwóch godzin w szkole.

-To do zobaczenia jutro kochana! - porzegnała się z nią Alya, po czym wyszła z budynku.

Marinette udała się do sali, gdzie miała się odbyć kara. Siadła na krześle i wyciągnęła szkicownik.

Nagle do sali wszedł blondyn.

-No to przed nami jakże ciekawe dwie godziny - zaczął ironicznie siadając obok niej.

-Nic mi nie mów - odparła wzdychając. - Mam dość dzisiejszego dnia.

-To tak jak ja - przyznał z lekkim uśmiechem model. - Co szkicujesz?

Marinette szybko zamknęła szkicownik, do którego wędrował wzrok chłopaka.

-E nic takiego, naprawdę - powiedziała zmieszana.

-Pokaż - poprosił biorąc go do rąk.

Otworzył go i zaczął rozglądać kolejne strony. Marinette myślała, że spali się że wstydu. W końcu Adrien był synem sławnego an całym świecie projektanta mody jej idola.

-Wow - wydusił blondyn oglądając dokładnie każdy szkic. - To jest genialne!

-Naprawdę? - zapytała zaskoczona ciemnowłosa.

-Tak, musisz je pokazać mojemu ojcu - zarządał.

-Co? Nie! - zaprzeczyła od razu. - One są tandetne, nie zniosę takiego upokorzenia - oznajmiła przejęta.

-Mari zaufaj mi, mój ojciec będzie zachwycony - zapewnił oddając jej szkicownik.

-Czy ja wiem...

Nagle usłyszeli głośny huk. Wyjrzeli za okno i zauważyło antagonistę idącego przez ulice Paryża.

Oboje zalali się potem. Nie wiedzieli jak mają się wyrwać.

-E...ja muszę iść do łazienki! - wymyśliła szybko dziewczyna.

-Jasne - odparł z wyraźną ulgą blondyn.

Ciemnowłosa szybko uciekła w kierunku wcześniej wspomnianego miejsca.

-Widze, że Władca Ciem nie próżnuje - zaczęła kwami.

-Niestety, jak zawsze jest w najwyższej gotowości - odparła ironicznie przewracając oczami. -Tikki Kropkuj! - krzyknęła.

Kiedy na jej ciele pojawił się czerwony lateks, dziewczyna udała się w kierunku nowego sługi Władcy Cień.

Kiedy dotarła na miejsce schowała się za kominem. Obserwowała przeciwnika. Miał on na sobie biało czarny strój z fioletowymi elementami. Nie wiedziała jednak do końca, na czym polega jego moc.

-Witam w ten piękny dzień, Moja Pani - usłyszała za plecami znajomy głos partnera.

-Hej Kocie - odparła posyłając mu uśmiech.

-To co? Idziemy? - zapytał biorąc do ręki kicikij.

-Panie przodem - powiedziała Biedronka śmiejąc się.

Kot jedynie prychnął i ruszył w kierunku przeciwnika.

Zaczęli go atakować, lecz on sprawnie odpierał każdy ich atak. Tak było w kółko. Bohaterowie byli już mocno zmęczeni.

-Chyba to pora na szczęśliwy traf, nie uważasz? - zapytał Kot uderzając przeciwnika bronią.

-Szczęśliwy Traf! - krzyknęła bohaterka podrzucając yoyo w górę.

Po niespełna minucie złoczyńca był pokonany.

-Zaliczone! - krzyknęli razem przybijając żółwika.

-Co ja tu robię? - zapytała dziewczyna, która jeszcze chwilę temu byłam opętana akumą.

-Już wszystkie porządku - uspokoiła ją bohaterka pomagając jej wstać.

-Dziękuję - odparła dziewczyna, po czym odeszła.

Biedronka podeszła do bohatera. Nagle za plecami usłyszeli chrząknięcie. Odwrócili się w tym kierunku.

-Biedronko musimy porozmawiać - oznajmił młody mężczyzna poważnym tonem.

Los Strażnika || Miraculous ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz