[5] Szczerość

362 21 4
                                    

Marinette leżała na łóżku pogrążona w myślach. Nie wiedziała co robić. Wieczorem miała się spotkać z Czarnym Kotem. Dziewczyna chciała go przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie. Niepotrzebnie na niego wtedy naskoczyła, jednak obecnie jest kłębkiem emocji i nie radzi już sobie.

Właśnie biegła na ich dach spotkań, zawsze na nim się spotykali na patrolach. Kiedy doszła, koci bohater już tam był.

-Hej Kocie - przywitała się lądując obok niego.

-Cześć Kropeczko.

-Słuchaj... - wzięła głęboki wdech. - Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam, nie powinnam, po prostu ostatnio dużo się dzieje w moim życiu prywatnym i już nie panuje nad emocjami.

-Rozumiem - przyznał. -  A chciałabyś mi coś więcej powiedzieć na temat twoich problemów?

-Spokojnie to nic poważnego, nie musisz się martwić. Zaczniemy może w końcu patrol? Ty lewo, a ja prawo - nakazała zmieniając szybko temat.

-Dobrze.

Chłopak wiedział, że Biedronka nie chce nic mu mówić, na temat swoich problemów, jednak po tym co niedawno usłyszał od Kalki i Longg'a nie mógł jej tak zostawić, bardzo by chciał jej pomóc, jednak nie wiedział jak.

Przez resztę patrolu myślał nad problemami ukochanej, nie mógł się skupić. Chciał być dla niej wsparciem, ale ona mu nic nie mówi.

Z tą myślą zakończył patrol i po porzegnaniu się z kropkowatą bohaterką udał się do domu.

-Plagg, jak ja mam jej pomóc? - zapytał bezsilnie.

-Wysłuchaj jej, porozmawiaj z nią szczerze- doradził jedząc kawałek camemberta.

-Jakby to było takie łatwe. Ona mi nic nie chce powiedzieć - przyznał.

-No to już twój problem - wzruszył ramionami

Marinette, w tym czasie wróciła zmęczona do domu. Była wycieńczona. Opadła na łóżko, chciała w końcu odpocząć, patrol był naprawdę męczący, czterech mężczyzn napadło na jakąś kobietę, więc Biedronka naprawdę musiała się skupić, aby ją uratować.

Jej chwilę relaksu przerwał ktoś, kto wszedł do jej pokoju. Leniwie wstała z łóżka, spojrzała w stronę klapy w podłodze i zamarła. Przed nią stała dwójka jej przyjaciół

-A-alya? Nino? - zapytał zaskoczona ich obecnością.

-Marinette ja przepraszam, za wszystko! Przemyślałam kilka spraw. Potrzebowałaś wtedy mojej pomocy, byłaś w kiepskim stanie, nie powinnyśmy wchodzić wtedy do twojego pokoju bez zgody. Powinnam ci pomóc, jestem okrutna przyjaciółką, przepraszam! - wyznała mulatka błagając.

-Ja też Marinette, przepraszam  - dodał Nino.

-Wybaczam wam! - przytuliła ich, co odwzajemnili. - W końcu ja też nie fajnie potraktowałam dziewczyny...

-Wybaczam ci! - krzyknęła od razu Alya.

-Jesteśmy przyjaciółmi od ponad 7 lat! Nic nie zepsuje tej przyjaźni - oznajmił pewnie Nino.

-Jesteście najlepsi!

-Pamiętaj, zawsze będziemy cię wspierać. Tylko trzeba jakoś przekonać resztę klasy -powiedział poważnym tonem chłopak głęboko rozmyślając.

-Masz rację - przyznała blogerka.

-Trzeba coś wymyślić, dobra ja muszę lecieć, mam się opiekować Chrisem - oznajmił Nino i pośpiesznie wyszedł.

Dziewczyny chwilę siedziały w ciszy. Każda z nich była pogrążona w myślach.

-Powiesz o co chodzi? - zaczęła w pewnej chwili okularnica.

-Ale co? - zapytała spoglądając na nią pytająco.

-Dlaczego wtedy tak mnie i dziewczyny wygoniłaś?

-Przepraszam - mruknęła spuszczając głowę.

Było jej wstyd za to jak się zachowała, ale nie miała wyboru. Nie mogła powiedzieć im prawdy. Musiała chronić szkatułkę za wszelką cenę.

-Marinette, mi nie chodzi o to, mam na myśli, że czuję, iż coś jest na rzeczy.

Zrezygnowana Marinette usiadła na łóżku. Blogerka podeszła do niej i spojrzała na nią troskliwie.

-Będziemy się zawsze przyjaźnić? - zapytała nagle ciemnowłosa z bólem w oczach.

To pytanie zaskoczyło Alyę. Myślała, że jest to oczywiste po tylu latach przyjaźni.

-Marinette jestem twoją najlepszą przyjaciółką i zawsze nią będę - zapewniła niemal od razu.

Granastowłosa odwróciła głowę, zrezygnowana mulatka wstała z zamiarem wyjścia, lecz uniemożliwił jej to uścisk na dłoni przez przyjaciółkę.

-Alya! Czekaj! Masz rację... - przyznała drżącym głosem, na co Alya usiadł obok niej. - Jestem samotna, bardziej niż kiedykolwiek. Wiesz czemu zerwałam z Luką?! Nie dlatego, że go nie lubię! Jest wspaniały, kocham go, ale nie mogę z nim być, przez ciągłe kłamstwa! Wiesz dlaczego odpuściłam Adriena?! Bo z nim będzie dokładnie to samo! Masz racje mam sekret, okłamuję znajomych, przyjaciół, rodzinę, wszystkich! A najgorsze jest to, że nie mam wyboru!

-Każdy ma wybór Marinette - zapewniła okularnica kładąc rękę na ramieniu w geście wsparcia.

-Nie! Ja go nie mam! To zbyt poważna sprawa.

-Powiedz mi o co chodzi, a pomogę co dźwigać ten ciężar - odparła przejętna słowami dziewczyny.

-Kiedy ci powiem prawdę już nic nie będzie takie samo! - powiedziała roztrzęsiona chowając twarz w dłoniach.

-Marinette, co by to nie było, jestem twoją przyjaciółką, pomogę ci. Możesz mi zaufać - zapewniła przejęta stanem przyjaciółki.

-Ja....j-jestem Biedronką... - powiedziała drżącym głosem spoglądając na nią niepewnie.

Młoda reporterka zaniemówiła. Dziewczyna, którą podziwiała, za którą szalała tyle czasu, była jej przyjaciółką. Dziewczyna, która codziennie poświęcała swoje życie, aby ratować Paryż. Która jej zaufała powierzając mirakulum Lisa.

Zamknęła ją w szczelnym uścisku. Nie mogła sobie wybaczyć, że tak ją traktowała.

Los Strażnika || Miraculous ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz