[4] Szkoła

355 22 2
                                    

Marinette wróciła ze szkoły. Alya dopytywała dlaczego się cięła, jednak ciemnowłosa ją ignorowała. Nie chciała, aby ktoś się dowiedział.

Zmęczona opadła na łóżko, lecz chwilę dla siebie przerwały jej niepokojące odgłosy z zewnątrz. Dziewczyna nawet nie sprawdziła ich powodu.

-Ugh...nie wytrzymam - jęknęła załamana. - Tikki kropkuj!

Wyszła zła przez klapę w suficie. Biegła na pole walki. Pod Wierzą Eiffla ujrzała przeciwnika.

-Od dzisiaj nikt nie wyśmieje moich prac! - krzyknął złoczyńca strzelając w ludzi.

-Człowieku, daruj sobie, nie mam ani czasu, ani tym bardziej ochoty na tę całą szopkę, więc załatwmy to szybko! - powiedziała przewracając oczami mocno zirytowana. - Szczęśliwy traf!

Wtedy podszedł do niej Czarny Kot. Nie wiedział jak ma się zachować, po tym wszystkim, czego się wczoraj dowiedział. Zrobiło mu się żal dziewczyny. Nie mógł sobie wyobrazić co obecnie przechodzi jego ukochana.

-Hej Kropeczko.

-Ja odwrócę jego uwagę, a ty na mój sygnał zabierzesz mu pasek - zarządziła nawet na niego nie patrząc.

-A może jakieś "cześć"?

-Nie gadaj do roboty! - krzyknęła zdenerwowana.

Biedronka zaczęła z nim walczyć odwracając jego uwagę podczas, gdy Czarny Kot przybliżył się do niego i za pomocą kotaklizmu zniszczył pasek.

-Niezwykła Biedronka!

-Zaliczone! - krzyknęli zbijając żółwika.

-Dobra, wracam do łóżka - oznajmiła i kiedy chciała już iść poczuła uścisk na nadgarstku.

-Biedrąsiu, wszystko okej? - zapytał troskliwie spoglądając jej w oczy.

-Czemu pytasz? - zapytała niepewnie.

-Mnie nie oszukasz. Wiem, że coś jest za rzeczy.

-O co ci chodzi? - zapytała zirytowana przewracając oczami.

-Wiesz jesteś zdenerwowana i czy na pewno wszystko dobrze w twoim życiu prywatnym?

-Nie powinno to cię interesować...

-Kropeczko. Możesz mi o wszystkim powiedzieć - zapewnił.

-Wszystko jest dobrze! Daj mi spokój! - oburzyła się.

Nie rozumiała o co mu chodziło, skąd ciągle te pytania. Zrezygnowana wróciła do domu.

-Chowaj Kropki! Ugh...czy ten dachowiec nie ma co robić, tylko przejmuje się moimi sprawami - powiedziała zła.

-Wiesz kocha cię, więc nic dziwnego, że się przejmuje - przypomniał Orriko.

-Nic mi jego obawy nie dadzą. Nie musi o wszystkim wiedzieć - mruknęła zakładając ręce na piersi i siadając przy biurku.

-Ale spokojnie, to nie powód do wściekłości - powiedział Stompp.

-Macie racje nie potrzebnie się na niego wydarłam - przyznała. - Po prostu nie chce, aby się dowiedział.

***

Marinette przekroczyła próg szkoły, kiedy usłyszała jak jej dotychczasowi przyjaciele rozmawiają na jej temat i z tego co zauważyła, Lila również żywo dyskutowała o niej. Poddenerwowana tym widokiem, ruszyła do szatni.

-Na pewno wszystko się ułoży...

-Nic się nie ułoży Tikki! Mam już dość! To wszystko mnie przerasta! - oznajmiła drżącym głosem.

-Marinette uspokój się, bo dopadnie cię akuma!

-A wiesz co? Mam to gdzieś! - odparła lekceważąco.

Usiadła na ziemi i schowała głowę w kolanach gorzko płacząc. Te wszystkie emocje, to wszystko ją przytłaczało. Nie dawała już rady, powoli wykańczała się psychicznie.

-Tikki co ja mam zrobić? - zapytała patrząc w sufit.


Los Strażnika || Miraculous ✓ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz