4.

36 3 5
                                    

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez nie zasłonięte okno, przeciągnęłam się i poczułam lekki ból głowy.. Cóż, dnia wczorajszego wypiliśmy jednak trochę tych piw. Towarzystwo opuściło mnie blisko godziny drugiej w nocy, co też było godzina wstawania Kate i Taty na ich wyjazd z Morganami. Stella miała u mnie nocować, ale jej mama postanowiła jednak ją odebrać gdyż dziewczyna nie mogła się z nią dogadać.

Wstając z łóżka przeszedł mnie lekki dreszcz gdy moje stopy dotknęły podłogi. Rozejrzałam się po pokoju i stwierdziłam, że powinnam go ogarnąć przez fakt, że wszędzie znajdują się butelki i papierki po chipsach. Cóż, mogłam się tego spodziewać. Niechętnie otworzyłam okno i poczłapałam do łazienki, aby załatwić poranne potrzeby. Włosy związałam w luźnego koka i wróciłam do pokoju.

- Okej Van. Ogarnij ten burdel. - rzuciłam sama do siebie uśmiechając się pod nosem gdy siebie doprowadziłam już do jakiegoś porządku, to czas na mój pokój. Butelki zebrałam do reklamówki którą wczoraj przywlekli chłopacy z pełnymi piwami. Po ogarnięciu ich zgarnęła wszystkie śmieci od razu i zeszłam na dół a następnie otworzyłam drzwi aby wyjąc na zewnątrz, delikatnie wiał wiatr, wiec podbiegłam do śmietnika byleby nie zabić się po drodze w kapciach i usłyszałam czyiś głos.

- Niezła koszulka Ness. - spojrzałam na posesje z na przeciwka i wytknęłam język do Arona. Okej, może bluzka w której wczoraj siedziałam z nimi nie była najlepszym pomysłem na wyjście tylko w niej bez niczego więcej z domu. - Tylko spodni brakuje, jakbyś nie zauważyła. - Stwierdził przechodząc przez ulice i wchodząc na moja posesje.

- Cóż, dzięki za uwagę, ale chciałam to szybko ogarnąć i zapomniałam o nich. - mruknęłam czując jak policzki zaczynają mnie piec. - A ciebie co do mnie sprowadza? - pytam unosząc brwi.

- No wiesz, postanowiłem przyjść do sąsiadki na kawę, ale nie wiem czy mnie przyjmie wyglądając właśnie tak. - zmierzył mnie wzrokiem zatrzymując się chwile dłużej na moich nogach. och, no tak wyjście tak nie było mądre ze względu na delikatne blizny znajdujące się na lewym udzie. Spojrzał mi w oczy z pocieszającym uśmiechem.

- Chodź, trochę mi zimno. - rzuciłam idąc w kierunku drzwi wejściowych. Czułam wzrok chłopaka na moim tyłku. - Lepiej patrz pod nogi bo się wypierdolisz. - warknęłam.

- Przecież patrzę. - mlasnął przekraczając próg domu i unosząc ręce w geście obronnym.

- Ta, a ja mogłabym być modelka. - uniosłam brwi patrząc na niego.

- No, nie powiem. Na takie pokazy mógłbym chodzić. - stwierdził pewnie uśmiechając się.

- Idiota. - mruknęłam. - Idę się ubrać.- rzuciłam wbiegając po schodach na górę. Założyłam czarne legginsy i biały top ponownie zeszłam na dół śmiejąc się pod nosem.- Jasne, rozgość się. - wzruszam ramionami widząc bruneta robiącego nam kawę.

- Bo Ty wcale tego u mnie nie robisz. - rzucił odwracając się w moja stronę i posyłając uśmiech.

- Nie robię!- broniłam się, na co chłopak tylko się zaśmiał podając mi kubek z kawą, a ja na sam zapach kawy uśmiechnęłam się. - No dobra może czasami. - przewróciłam oczami.

- Wystarczył jeden uśmiech, abyś się przyznała. - Stwierdził ze śmiechem na co ja parsknęłam. Tylko na niego patrząc a następnie podnosząc ciepły kubek kawy i zaciągając się jej zapachem, po chwili przegryzając wargę.

- A tak całkiem serio Morgan, co cię do mnie dziś sprowadza? - spytałam po tym gdy wzięłam łyk kawy, jest pyszna. Chłopak usiadł na krześle obok mnie i westchnął. - Nie mów mi, że Kate cię o to prosiła. - bąknęłam.

Stay with me, baby. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz