25.

17 2 1
                                    

Ogromny ból głowy nie dawał mi spokoju od kiedy tylko otwarłam swoje oczy. Kiedy tylko uniosłam głowę ponad poduszkę musiałam natychmiast położyć się z powrotem. Chwyciłam tylko swój telefon i z bólem patrzyłam w jego ekran.

Vanessa: Hej Kate, śpisz? Mogłabyś przynieść mi cokolwiek mocnego przeciwbólowego? proszę.

Odłożyłam urządzenie gdzieś obok siebie i z zamkniętymi oczami wierciłam się po powierzchni łóżka gdyż ból nie dawał mi spokoju. Po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi od mojego pokoju i ciche kroki, obróciłam się na plecy i lekko uchyliłam powieki.

- Hej skarbie, co się dzieje? - do moich uszu dotarł zaniepokojony głos Katherine, jej dłoń spoczęła na moim czole a po chwili zauważyłam jak marszczy brwi. - Jesteś cała rozpalona Vanessa. - powiedziała niespokojnie. - Idę po termometr. Dziś nie idziesz do szkoły. - Dodała wychodząc i nie pozwalając mi nawet się odezwać. Nie uśmiechało mi się nawet poczynać jakichkolwiek ruchów w kwestii udania się do szkoły, padłabym już na korytarzu wychodząc z własnego pokoju.

- Włóż pod pachę i poczekaj. - lekko westchnęła. - Coś cie rozłożyło i to niezle, więcej wychodzenia na zewnątrz byleby pogadać z Aronem na krótki rękaw. - rzuciła niespokojnie, podałam jej termometr nie trudząc się nawet na sprawdzenie ile wyszło. - 39,8.- zmarszczyła brwi.

- Wezmę jakieś leki i przejdzie. Jutro będę jak nowonarodzona. - wymruczałam przewracając się na drugi bok, co również zrobiłam z trudem, a gdy tylko moja stopa wyszła spod kołdry poczułam dreszcz przechodzący przez całe ciało.

- Pewnie Van, Jadę do apteki po cokolwiek na zbicie gorączki i może coś jeszcze mi poleca. Nie wychodź z łóżka. - zaleciła wychodząc z mojego pokoju. Leżąc przykryta po sama szyje kręciłam się z boku na bok, w pewnym momencie po prostu zasnęłam.

———
Powolnie wygrzebałam się z łóżka aby udać się do toalety, ale wychodząc spokoju usłyszałam znajome głosy z dołu i postanowiłam się tam udać. Na szczęście przed wyjściem z pokoju ubrałam swoje duże puchowe kapcie oraz ciepły szlafrok.

- Tak, gdy do niej weszłam i zmierzyłyśmy gorączkę kazałam jej zostać w domu.- Przyznała Kat.

- To dobrze, teraz łatwo o niewiadomo jakie infekcje. - rzuciła ciocia Alice. - Aron od rana chodził nie spokojny, może martwil się o Vanessa, był tu? - zapytała wciąż nie zauważając mojej obecności.

- Nie, nie było go u nas.- odpowiedziała kobieta wzruszając ramionami.

- Uh, może jest w domu. - mruknęła popijając herbatę. - Wczoraj miał gorszy wieczór, może nie chciał się wpraszać. - dodała po chwili. Chciałam wyjść nie zauważona tak samo jak tu przyszłam, ale zaczęłam kaszleć i nie mogłam tego uspokoić.

- Już mi lepiej, dziękuje. - posłałam cioci lekki uśmiech gdy ta znalazła się przy mnie i pomogła mi się uspokoić. - Co słychać? - zapytałam siadając przy wyspie kuchennej i nie dając po sobie poznać iż lekko zaniepokoiły mnie te słowa.

- Lepiej dziecko powiedz jak ty się czujesz hm? - spojrzałam na Kate która stawiała przede mną kubek z parująca herbata. Posłałam jej lekki słaby uśmiech szczelnie owijając się szlafrokiem.

- Obawiam się, że do jutra mi nie przejdzie także i jutro zostanę w domu dobrze? - kobieta skinęła lekko głowa posyłając uśmiech cioci Alice. - Mogę mieć prośbę ciociu? Nie wspominaj Aronowi, że z toba rozmawiałam? Na temat mojej chwilowej infekcji również mu nie wspominaj.- Poprosiłam na co ta marszcząc brwi posłała mi lekki uśmiech i skinęła głowa na znak iż rozumie. Wstałam z miejsca biorąc herbatę w ręce i ruszyłam na górę do swojego pokoju. Przez fakt iż czułam się trochę lepiej wzięłam do ręki telefon i zmarszczyłam brwi widząc wiadomość od Stelli.

Stay with me, baby. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz