20.

13 3 0
                                    

Tegoroczne wakacje są zdecydowanie jednymi z tych które zaliczają się do tych udanych. Właśnie minął miesiąc od kiedy się zaczęły, a w mojej głowie pojawia się pytanie Kiedy? Pierwsze dwa tygodnie tych wakacji spędziliśmy na działce Arona świętując jego urodziny. Później zaś był tydzień w którym były moje urodziny i cały czas coś się działo. W domu non stop słyszę Nie mogę uwierzyć w to, ze jesteście razem! albo A co będzie jak pójdziecie na studia? Sama się zastanawiałam.

- Nie chce nic mówić, ale liczę na to, że cała czwórka się tam dostaniemy. Nie wyobrażam sobie rozłąki z wami. - słysząc głos Stelli spojrzałam na nią. Siedzimy właśnie w jej ogródku, na tarasie.

- Mamy jeszcze czas Stell. Przed nami ostatni rok, nie ma co planować bo co jak nie zdamy? - zapytałam przewracając oczami. Choć w głowie sama miałam chaos i liczyłam na wspólne dalsze lata studiów.

- Pierdolisz, każdy z nas uczy się na tyle dobrze aby zaliczyć kolejny rok. - wzruszyła ramionami, zignorowałam to. - Eliot mówi, że chciałby razem mieszkać jak byśmy się przeprowadzili bliżej uczelni. - klasnęła w dłonie a jej oczy zaświeciły się.

- Poważnie? To cudownie Stell! - przyznałam ciesząc się razem z nią. Ta dwójka jest naprawdę super parą, dobrali się idealnie. - Właśnie ostatnio byłam z Kate zapisać się na prawo jazdy, a dziś miałam te całe badania. - spojrzałam na nią.

- O wow, jestem dumna Van. - poczułam jej dłoń na wierzchu mojej która delikatnie ścisnęła.- Przełamałaś się a to już naprawdę duży krok. Nie ważne czy ci się uda za pierwszym czy za piątym, ważne abyś to ty czuła się dobrze za kółkiem. - zapewniła mnie.

- Chciałabym mieć łatwiej jeżdżąc na uczelnie, cholernie wali mi serce na myśl o prowadzeniu a przed oczami mam od razu to, że skończę jak mama bądź gorzej. - westchnęłam.

- Nawet tak nie myśl, zróbmy tak hm? Jeśli zdasz do końca wakacji a obstawiam, ze chodzisz tam gdzie chodziliśmy i my, to uwiniesz się z tym naprawdę szybko. - mówiła wszystko na tyle szybko, że w głowie mi wirowało. Wzięła oddech zwalniając. - Okej bo się zaraz zapowietrzę. Wracając.. zróbmy tak, ze ten rok to ty będziesz wozić nas do szkoły, aby się rozruszać i wiedzieć co i jak hm? - posłałam jej uśmiech.

- Nie głupie. Podziwiam, ze zrobiliście prawko już w wieku szesnastu lat gdy tylko wam pozwolono, Ja nie byłam wstanie nawet o tym myśleć. - przewróciłam oczami.

- Tak, to wiele ułatwia, ale nie jest wyznacznikiem niczego więc lepiej teraz niż nigdy. - spojrzałam na nią popijając wino z kieliszka. - Tęskniłam za takimi naszymi wspólnymi babskimi wieczorami wiesz? - zaśmiała się. - Najbardziej za obgadywanie facetów którzy nam się podobali, ale teraz musiałybyśmy gadać o tych palantach. - mruknęła popijając trunek, spojrzałam na nią.

- Tez tęskniłam, strasznie się cieszę, ze mogłam wpaść. Nie chciałam w ostatnim czasie wchodzić wam tu na głowę, a skoro twoja mama postanowiła zabrać babcie do jej domu, na jakiś czas to fajnie odświeżyć pamięć jak to jest tu być. - uśmiechnęłam się szczerze.

- Wiele się w życiu zmieniło, od kiedy babcia zachorowała to mama zaczęła zachowywać się inaczej, nie było nigdy tak ze miała mnie w dupie czy coś, ale jednak czułam się odstawiona, i wtedy pojawił się właśnie Eliot, nasza znajomość zaczęła kwitnąć wiec myśle, że to w jakimś stopniu tez mi pomogło wiesz? - spojrzała na mnie.

- Obecność drugiego człowieka to naprawdę ważna kwestia. - złapałam jej rękę tak aby wiedziała, że ma we mnie wsparcie. - Masz tez mnie pamiętaj. - wytknęłam jej język.

- Nie da się zapomnieć. - przewróciła oczami chichocząc. Jej telefon zaczął dzwonić na co głośno odetchnęła gdyż przerwało nam to muzykę jakiej słuchałyśmy. - No co tam mamo? - zmarszczyłam brwi. - Tak spokojnie nie zostawimy po sobie bałaganu, nie jesteśmy już dziećmi. - blondynka przewróciła oczami choć uważnie słuchała mamy. - Dobrze trzymajcie się i dzwon w razie co Pa! - odłożyła telefon na miejsce a muzyka zaczęła ponownie lecieć.

Stay with me, baby. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz