4:03
Słyszę chodzenie po szpitalu,gdy się przebudzam nad ranem.
Nie wiem dlaczego ale to była ciężka noc scenariuszy.
Wszystko co najgorsze siedziało w mojej głowie,a zasnęłam o drugiej,więc nawet się nie wyspałam.Ale chyba niedługo pójdę jeszcze spać.
Ale zanim to nastąpi chciałabym zobaczyć wschód słońca,gdy próbuję wstać coś mnie uwiera.To te cholerne kable itd.Kroplówka i kable przyczepione do mojego ciała.
-No kur...ktoś musiał to zrobić w nocy,czy oni nie śpią?-nie wiem chyba mają dyżury nocne i się zmieniają,czy ja muszę to mieć?A co jeśli przyciskiem zwołam tu pielęgniarkę?Czy to jest legalne?Dostane coś za to?Za nieuzasadnione wezwanie do pokoju?Raz się żyje,chyba mnie tu lubią,może się nic nie stanie,albo powiem,że ręka przez przypadek,ale gdy już będzie wychodzić upomnę się o ich odczepienie.Wcisnęłam,słyszę te kroki i ktoś otwiera drzwi.
-Coś się dzieje proszę pani?-stoi w drzwiach jakiś jeszcze nieznany mi pielęgniarz.
-To przez przypadek ręką,przepraszam-robie smutną minkę.
-Nic się nie stało,ale proszę zapamiętać,że ten przycisk jest do wezwania na nagły przypadek,może go pani używać,ale w nagłych wypadkach.
-Dobrze...ale gdy już pan tu jest to chciałam zapytać o te kable...czy ja muszę je teraz mieć?-zaczynamy plan A.
-Musimy panią monitorować-aha,no to kontynuujemy nasz plan.
-A możecie je odczepić na godzinkę?Chce zobaczyć wschód na dworze,proszę-niech on się zlituje.
-Pani chyba zwariowała,proszę nie wygadywać takich głupstw,nie chce być nie miły ale możliwe,że dzisiaj to się pani uda,dzisiaj je odczepimy,gdyż wiemy w jakim pani jest stanie i mamy wiedzę na pani temat,żeby pani jak najszybciej doszła do zdrowia,ale nie teraz za parę godzin.Jak tu jestem to chciałem o coś zapytać i to ważne.Z niechęcią odpowiadam mruknięciem-hm?
-Dlaczego pani do nas trafiła,pamięta pani coś?Nie wiemy co się stało,pani chłopak również nie wie.
-To nie mój chłopak-uśmiechnęłam się ale wracając do tej rozmowy to zaraz się zapadnę pod ziemię,ale mogę skłamać,a oni i tak się dowiedzą,albo będą mieli podejrzenia,które potwierdzi mój cholerny brat.
-Spadłam ze schodów-może się uda...
-Pan Alex twierdzi,że znalazł panią na chodniku.-wymyślę coś.
-Po spadnięciu wyszłam na dwór ale na chodniku zabolała mnie głowa i wszystko co mam teraz złamane i dalej nie pamiętam...-chyba to łyknie.
-Możliwe,że pani zatrzymało się krążenie krwi,ale od upadku ze schodów?Z jakiej wysokości?-tu również skłamię.
-Mamy wysokie schody w domu,ja wychyliłam się i spadłam z dziesięciu metrów około-czy to brzmi prawdziwie?To jakaś żenada...
-Możliwe,dziękuję za informację,do widzenia-zamykając drzwi wyszedł sobie a ja zaliczyłam mój kłamliwy plan,nie nienawidzę kłamać.Chyba pozostało mi leżeć,albo iść spać,ponieważ telefon mi się wyczerpał.A Alex?Czy wróci do tej rozmowy dzisiaj?Nie sądzę,ale jakby mnie wypytywał czy coś do niego czuję to moja odpowiedź brzmi
,,jesteś dla mnie kolegą,z naszego wspólnego domu,który dzielimy z Nathanem",,znajomy kolega"To jest jakieś żenujące,będzie wiedział,że kłamie.Ale prawdziwe pytanie dotyczy się kim tak na prawdę ja dla niego jestem.Gdy się spotkaliśmy u mnie w mieście,był inny,a gdy go poznałam- no może niedokońca jest w ogóle innym człowiekiem.Czasami chce się przez niego zabić mimo,że się znamy niemalże 2 tygodnie,a czasami gdy na niego patrzę to on ma takie piękne oczy i chce go pocałować.Czy ja coś do niego czuję?Co ja w ogóle gadam,nie mogę o tym myśleć,aż za dużo wtedy mam na głowie,chociaż to jest jedna prosta rzecz do wyjaśnieniaz tym chłopakiem.A Nathan?To już dzisiaj...Chyba pójdę spać,oczy mi się kleją a nie mam humoru do tego aby rozmyślać jeszcze w kwestii tej sprawy...
**********
8:23.
Przebudzam się,otwieram oczy i rozglądam się po sali,drzwi od tego pomieszczenia są otwarte,zapewne jest tak u wszystkich,bo po co by miały być zamknięte.Jestem bardzo ciekawa kiedy przyjdzie Nathan i jak na to zareaguję,ale obstawiam godzinę między 12-15,zapewne przyjedzie około 11 dzisiaj,ale nie wiem kiedy Alex będzie chciał mu o tym powiedzieć,dla mnie to nic,ale mój brat myśli,że za mnie odpowiada,zresztą już nie i mogę gdzieś mieszkać sama,a przede mną tylko matura,prawo jazdy,dorosłość...Czy ja tutaj już będę mieszkać?Mam na myśli chociażby do dwudziestego któregoś roku życia,potem będzie trzeba samemu sobie radzić,ale przecież ja nigdy nie będę miała chłopaka,kto by zechciał kogoś takiego.Mto ma myśli samobójcze,chce już nie żyć,zresztą,nie muszę mieć ponad dwudziestkę,żeby się zabić ale nie poddam się,to jeszcze nie koniec prób...
Biorę telefon i myślę do kogo tu zadzwonić,do Alexa?
-Nie,Nathan?,nie,mama,nie ma,Victoria,nie ma,tak to są tylko te osoby które mam zapisane w kontaktach.Poza nimi.Nawet rodziny nie mam zapisanej.Mojego taty,mamy już nie muszę mieć w telefonie,a rodzina dalsza?Wujkowie,dziadkowie,bracia siostry cioteczne,nie wiadomo dlaczego się odwróciły od naszej rodziny,pomimo tego,że wszystkim im pomagaliśmy i byliśmy dla nich bardzo dobra rodziną,dziadkowie umarli,dziadek z babcią na motorze,też by się przydało ale nie chce psuć mojej Yamahy.
Dlaczego nie wpadłam na ten pomysł,przecież mogę wejść na google maps i sprawdzić jakieś atrakcje,kluby,ale nie sądzę,żeby moje ciało było zdrowe nawet do lipca,bo dzisiaj panuje 22 czerwca nie wiem jak to tak szybko minęło,ale moje życie jest po prostu nudne,minęły tylko ponad dwa tygodnie od rozpoczęcia tych cholernie nudnych wakacji,ale pozostaje mi tylko myśl o tym kiedy przyjdzie Alex albo w ogóle i Nathan,najgorzej jeśli przyjdą razem bo nawet nie będę przygotowana na najgorsze...
Godzina 8:32.
Bardzo mnie kusi,żeby zadzwonić do Alexa z prośbą,żeby przyjechał pierwszy bez mojego brata,ale znając go,nawet mało go w sumie znam ale i tak powie,że nie.Zaczynam kierować myśli co do śmierci,ale tej ostatecznej,nie z przymusem,bardzo się jej boję.
Po co ja skakałam z tego dachu-teraz mam wyrzuty sumienia.Mój błąd mogła skakać za dom by nikt nie zauważył,cholera musiał wtedy wyjść z domu...I co ja mam niby to robić w tym nudnym miejscu,trzeba coś odwalić,mam ochotę na prawdę coś rozwalić,zbić,potłuc.Rzucić szkłem o ścianę wpatrując się gdy ono się roztrzaskuje na drobne kawałki w różne strony.Czy ja na prawdę będę musiała się z tym uwierać przez miesiąc?Czyli dopiero w Sierpniu będę się normalnie ruszać?To nie może być prawdą,ja nie wytrzymam wakacji bez jazdy na mojej yamaszce.Nie do pomyślenia!Będę wszędzie chodziła ze złamaną ręką i o kulach,a najgorsze w tym momencie jest to,że przez najbliższe dni będą musieli się mną opiekować,a gdyś mój brat pracuje,nawet jeśli praca po znajomości,on pracuje i zarabia a Alex?Alex bierze kasę od rodziców i jest królem dupków.Bo ja bym tak nie umiała,tylko brać za nic,on tylko się ociąga.Ja nawet jego znajomych nie widziałam.Kompletnie zapomniała o Olivi!Olivia!Tylko teraz muszę sobie przypomnieć kto to był.Nkkt mi nic nie mówił,że będę miała problemy z pamięcią.Cholerne zaniki.Nie potrafię sobie przypomnieć kim była dla mnie Olivia,dalszych znajomych jego w ogóle nie pamiętam o ile mi ich przedstawił...A ci na ustawkę?Alex coś z typami kombinuje,to oni wtedy byli w salonie,gdy ja pobiegłam na górę i się zatrzasnęłam.Tak to było wtedy!Przypomniałam sobie chociaż to...Co dalej?Nie umiem na te pytanie odpowiedzieć,nie mam zdania.Nie wiem co o tym sądzić,gdyż nie wiem czy jeszcze będę podejmować próby samobójcze,a może przerzucę się na narkotyki?Dobry pomysł,najlepszy.Przecież to jest plan na życie,w dodatku najlepszy.Pieniądze mam wiem nie ma problemu co do zakupu,znajdę jakiegoś dilera i kupię te najlepsze.A ta myśl ska mnie do popatrzenia narkotyków na internecie,mam jakąś wiedzę na ich temat ale chcę sie dowiedzieć czegoś konkretniejszego.Niestety po kilku wyszukanych frazach nie udało mi się dojść do celu wyszukiwań.Ale za to dowiedziałam się że fentanyl jest najsilniejszy,nie chce nimi się zabić,nie no może trochę,ale chcę mieć bardzo fajne fazy po nich.Od razu zabieram się za szukanie kogoś kto mi je odsprzeda,przeszukuje strony internetowe,ogłoszenia na stronach ukrytych i jakimś dojściem do sprawy,udało mi się znaleźć chłopaka o imieniu Max,który sprzedaje kokainę i amfetaminę,nie wiem skąd ma te proszki,ale udaje mi się wyszukać jego numer telefonu w ofercie,przez co od razu zabieram się dzwonienie,do tego typa.Łagodnie czekam,stresując się na odebranie połączenia,jest spokojny ciepły poranek,boję się odrzucenia,ale nagle ktoś odbieranie,delikatnie chrząkam i wyduszam z siebie pojedyncze słowa...
-Dzień dobry...ja...chciałam się...zapytać-najwyraźniej rozmowy przez telefon nie są dla mnie.
-Do rzeczy,droga pani-troche mnie to zdziwiło,ale na rację,przeciągam bez powodu.
-Ja chciałam kupić po dwa małe woreczki kokainy i amfetaminy...-czekam na odpowiedź,ale to normalna oferta,podejrzewam,że na pewno dostaje mnóstwo takich telefonów,a może jestem jedyną?
-Dobrze,ostatecznie skąd pani jest?
-Eee,Chicago,a pan?
-Ja niedaleko mieszkam,kiedy chcesz się spotkać?
-Mógłby pan poczekać tydzień,bo ja...-przecież mu nie powiem,że leżę w szpitalu-emm ja nie mam wolnego tego tygodnia po prostu i no tak wyszło,uda się za tydzień?-z nadzieją wypowiadam ostatnie moje słowa.
-Dobrze spotkamy się w grant parku.
-A jaka płatność?
-Jeśli chodzi o sumę to 800 zł i gotówką-nie zdziwiło mnie to kupuje proszek po 2 gramy kokainy i amfetaminy,po sprawdzeniach w necie zobaczyłam że może kosztować nawet 240 zł jeden gram za kokainę,lecz za amfetamine tylko 40 zł w jednym gramie,ale żaden problem właśnie został mi tysiąc jeszcze z poprzedniego mojego życia w Londynie.
-Dobrze,do zobaczenia.
-potem jeszcze się zgadamy,do zobaczenia-
I tak oto mój problem dobiegł końca,tylko teraz muszę się zastanawiam jak się tam dostanę.
-Już wiem!,poproszę Nathana lub Alexa o podwiezienie do tego parku,a rozwiązaniem będzie powiedzenie,że chce pobyć na świeżym powietrzu,na pewno,któryś z nich uwierzy.Po chwili z rozmyśleń przerywa mi odgłos pukania drzwi,a w nich
CZYTASZ
Love at first sight.
Teen Fiction-ty jesteś pijana?-trudno jej utrzymać równowagę,więc pomagam jej ustać.Łapię się za brzuch i powoli siada podtrzymując się na mnie. -Brałaś coś?-dalej nie odpowiada,ale ma bardzo powiększone źrenice... -Do mnie mówisz?-ledwo stoi na nogach ,próbuje...