Minęło 10 minut,czekałam na Alexa,żeby się o mnie martwił,a ja to wykorzystam jako,że dalej jestem obrażona na niego.
Dlaczego tak łatwo mu wybaczam,muszę się trzymać,i tak wiem,że na pewno ma oko na inną laskę.Nie robię sobie nadziei.
Tylko czekam,aż wrócę do swojego pokoju i coś sobie zrobię.Może i mam myśli samobójcze,ale lubię to,gdy ktoś się o mnie martwi,bo również to oznacza,że temu komuś na mnie zależy.
A może tak będzie z Alexem,ale i tak wiem,że się zadaje ze mną bo jestem siostrą jego najlepszego przyjaciela.
*
-Lily?-wychodzi Alex i patrzy się na mnie.
Wita się z moim bratem,a potem podchodzi do mnie.
-Lily,co ty zrobiłaś?
-Gówno!Nie powinno cię to obchodzić-wypowiadam to tylko dlatego,że w mój nieudany zgon,wliczał się on.
-Lily-Nathan patrzy na mnie ze zdziwieniem.
-Boże,mogę już z tąd wyjść!?.
-Uspokój się,nie możesz.
-Ale dlaczego?-Alex siada na,,moje łóżko".
Myślę nad planem.
Myślę również,że przecież Alexa tu nie będzie w nocy,ale Nathan już będzie,on tu pracuje,mimo,że po znajomości bo jest bardzo młody,ale zresztą ,on tu będzie.Mam pomysł,żeby z tąd uciec,mam dość tego wszystkiego ,ja chcę już wracać do domu.
Może mi się uda.Wstaję do pionu i siedzę gdy mówię w stronę brata.
-Nathan,będziesz tu dzisiaj?
-Jasne,będę miał cię na oku.
-Nie,ja nie chcę.-poprawiam się-Znaczy,dobrze okej,ale nie musisz być ciągle przy mnie,masz innych pacjentów.
-Tak,ale będę cię obserwować.
-Ciagle?
-Nie,a co?
-Nic,nic-tylko pytam-..Może się udać,poza tymi kablami,jak je odepnę.
Coś się wymyśli.
Godzina1:46.
O tej porze bym już spała w moim łóżku,albo leżała martwa w wannie,no nic Alexa już nie ma tu,a Nathan już był raz u mnie.
Pora zacząć plan.
Chce wstać gdy lekarz,tym razem inny ale przystojny przychodzi do tej sali.
-A ty co robisz?-patrzy się na mnie z krzywym uśmiechem.
-Nic chciałam tylko się popatrzyć w okno.-odpowiadam wpatrując się w okno,z nadzieją,że zaraz sobie pójdzie.
-Jasne-ja chciałem tylko to już odpiąć-zaczyna odpinane kabli i kroplówek,po czym mówi w trakcie tego zadania.
-Dobrze się już czujesz?
-Tak,jest lepiej.
-A pójdziesz kiedyś spać?
-Może,kiedyś.-bawi mnie to jak wypowiada te słowa-zaczynam się śmiać.
-Bo cisza nocna tu panuje-ucisza mnie.
-Dobranoc-zamyka drzwi i wychodzi z sali.Najwyraźniej podali mi bardzo dużo kroplówki,bo czuję się o wiele lepiej,też plus za to,że w ogóle mam siłę stać na nogach.
Zaczynam plan A.
Ps.Jestem na 3 pietrze-to dość nisko spośród 30.
Postanawiam skoczyć.
Odliczam i stoję przed oknem gdy ktoś wchodzi.
-Lily?-podbiega do mnie Nathan.
-Co ty robisz jest środek nocy.
-Chciałam się przewietrzyć.
-Nie tym razem.
Prowadzi mnie na łóżko i siada na nim.
-Wiem,że ci trudno,ale mam niespodziankę dla ciebie,mam nadzieję,że ci się spodoba bo kupiłem ją wczoraj ze względu na to,że masz czarny harakter.
-Ja?Jasne
-Mam nadzieję,że polubisz go,-odpowiada wyciągając z tyłu małego węża w klatce.
Zaczynam piszczeć,najbardziej boje się wężów od kąd ukąsił moją dawną przyjaciółkę,a potem zmarła.
Odchodzę do ściany i się jej trzymam jak najmocniej,dobrze,że ja jestem tylko w tej sali sama,bo bym już dawno wybudziła wszystkich,przez moje zachowanie.
-Lily,on nie gryzie,myślałem,że lubisz węże.
Otwieram okno,gdy mam przeczucie,że zaraz mnie zaatakuje.
Nathan odkłada węża i podchodzi do mnie.
-Dlaczego się go boisz?Jak byłaś mała,uwielbiałaś je.
-Moja przyjaciółka wyruszyła kiedyś z rodzicami do dżungli,to było ich hobby,-podróżowanie po gorących terenach świata,ale gdy szli sobie dżunglą,Mayę ukąsił jadowity wąż,poprzez w wyniku tego ukąszenia zmarła.
-Nie chcę być ukąszona!
Nathan mnie przytula i obiecuję.
-Przysięgam,że już nigdy go nie zobaczysz.
-To dobrze,zamykam okno i kładę się do łóżka,już sobie odpuszczam ,mam dość napadów;chęci popełnienia samobójstwa,schizofrenii,czy ataków paniki,myślę,że długo mi nie odpuszcza od kąd mnie uratowano.Jednocześnie chce się zabić ale nie chcę odbierać sobie życia tak jak to powiedziałam,,w tak młodym wieku"przede mną całe życie,mąż,dzieci,dom,praca,starość i śmierć.
A może,a może nie,a może tak,nie wiem,nie wiem co czuję jestem senna ,chce do domu,chce do mamy,chce być sama,chce być z Alexem,chce się zabić,nie chce się zabić,jestem smutna,jestem szczęśliwa,---
NIE WIEM CO MYŚLĘ.
Łapię się za głowę zaczyna mnie boleć od tych rozważań.
-Lily,mam dla ciebie dobrą wiadomość,wychodzisz jutro,ponieważ nie widzę sensu.Bedziesz w domu,może będzie lepiej,będziesz po opieką Alexa jeśli chcesz.
-Nie chce,ale chcę do domu.
-Dobrze,to dobranoc i idź już spać-grozi mi palcem,gdy wybija godzina 3:04.
-Odpowiadam,kładąc się na łóżko i zasypiam w 5 minut...
*
CZYTASZ
Love at first sight.
Genç Kurgu-ty jesteś pijana?-trudno jej utrzymać równowagę,więc pomagam jej ustać.Łapię się za brzuch i powoli siada podtrzymując się na mnie. -Brałaś coś?-dalej nie odpowiada,ale ma bardzo powiększone źrenice... -Do mnie mówisz?-ledwo stoi na nogach ,próbuje...