przytula mnie jeszcze mocniej,gdy ja odczuwam,że bardzo potrzebowała od dawno takiego przytulania i miłości.
-Dziękuję,że jesteś,ale nigdy ci nie wybaczę tego co zrobiłeś-mówi mi na ucho chichocząc,cmoka mnie lekko w policzek a ja pozostaje ze zdziwioną miną,lecz szybko poprawiam moja minę twarzy,na wyluzowaną i wychodzę powoli z jej sali,gdy wychodzę,czuję jej wzrok na moim ciele.
Stoję za ścianą,więc mnie nie widzi,kieruje się w trybie natychmiastowym do jakiegoś lekarza,ilustrując i szukając tego co mi mówił o Lily i się nią zajmował.W końcu mijając progi szpitala znalazłem go.
-Panie doktorze,czy podawaliście pani Lilianie,jakieś leki po,których mogła by mamrotać,lub mówić głupoty?-musiałem się o to zapytać,bo nie uwierzę,jeśli tego ktoś nie potwierdzi,Lily mnie pocałowała!
-Nie powinno cokolwiek takiego występować,ale nie wiemy na co jest do końca uczulona,więc jest to możliwe.
Poczułem ulgę,boję się zakochać...
Pov Lily.
Co we mnie wstąpiło?!!Ja pocałowałam Alexa!Nawet jeśli nie w usta,no ale to był cmok.Dlaczego?!Co we mnie wystąpiło?!Nie rozumiem,dlaczego tak postąpiłam,na prawdę nie umiem tego wytłumaczyć...
Pov Nathan.
Skończyłem dzisiejszą naukę i bardzo dobrze mi poszło,nareszcie już jutro wracam do nich,obecnie robię sobie jejecznicę,ale zanim przystępuje do jej wykonania,postanawiam,że zadzwonię do Lily,bo z Alexem,nie wiem o czym pogadam,bo komunikujemy się na naszej wspólnej grupie znajomych na Messengerze,więc wybieram numer do mojej siostry.Chwilę łączy sygnał,ale gdy mija około 6 sekund sygnału dzwonienia,ona odbiera i mówi słabym głosem.
-Halo-słyszę w tle jakieś odgłosy pikania.
-Jak tam u ciebie,co to za odgłosy w tle?-mam nadzieję,że odpowie prawdą.
-A dobrze,bardzo się cieszę,że jutro wracasz,bo z nim nie wytrzymuje-lekko się zaśmiała,ale po chwili odpowiedziała na drugie pytanie-aaa to- zawahała się i powiedziała...
-To,kupiłam nowy ekspres do kawy i właśnie go włączam -nie czuję,żeby to była prawda.
-Ah tak,super-no to ciekawie się zapowiada rozmowa,jeśli będzie mi tak kłamać.
-No,ej wiesz co,muszę się rozłączyć,bo coś szybciej zaczęło pikać,zawsze jestem do niczego,coś wcisnęłam i leci para,pa-szybko się rozłączyła,a moja mina pozostała dużym znakiem zapytania...
Pov Lily.
Wiadomo,że ten głos rozpoznał.Najbardziej teraz obawiam się kiedy przyjdzie Alex i jak będzie chciał o tym ze mną porozmawiać,to nie byłam ja.A pogrzeb?No nie!Mama,przecież pogrzeb mamy jest za 6 dni,a ja?A ja zostanę w szpitalu?!Nie możliwe,muszę zadzwonić do Alexa.
Wybieranie numeru............ale słyszę ten dzwonek na korytarzu to nie może być przypadek,więc rozłączam się natychmiastowo i go wołam pomimo niezręcznej sytuacji.
-A-Alex chodź tu na chwilę!-i wyczekiwanie czekam z żałosną miną,aż przyjdzie tu.
-No,chcesz coś wyjaśnić?-o nie właśnie tego się obawiałam.
Czując się niezręcznie z mojej strony,odpowiedziałam:
-Alex,ja nie wiem co się stało to nie byłam ja,na prawdę przysięgam,na mnie coś zadziałało źle,jakieś leki,nie wiem,uwierz-to brzmi jak kłamstwo,ale zawsze jak się tłumacze czego nie zrobiłam to bardzo dużo się na ten temat wypowiadam.
-Dobra,już ci wierzę,rozmawiałem o tym z lekarzem,mogło coś na ciebie zadziałać tak jak nie powinno-i wtedy mi ulżyło.
-To dobrze,chodź usiądź tu-wskazałam na krzesło,muszę rozwiązać w sprawie chyba wiemy czego.
-Jak myślisz,czy będę mogła za 6 dni stąd wyjść?-
-Nie wiem w jakim jesteś stanie,ale myślę,że nie-nie mogłam rozczytać jego miny,ale zaczęłam dalej prowadzić rozmowę.
-No wiesz...za 6 dni jest pogrzeb mamy,myślisz,że mogą zrobić wyjątek?-może jest jakaś szansa?
-A jak myślisz,nie wiem jak będzie,do samolotu byś musiała być na wózku,albo żeby cię ktoś niósł,z tego co pamiętam masz stłuczone parę żeber,masz złamaną nogę i rękę,stłuczenia w innych miejscach ,ale nie znam się może coś zrobią,żeby ci się to udało,przecież nie mogą ci zabronić ostatni raz zobaczyć mamę-poruszyło mnie to i od razu skamieniała mi twarz.,,OSTATNI RAZ".
-Nie.chciałem-popatrzył na mnie jak na dziecko,ale czas idę z tym pogodzić-przeciagnęłam nosem ,spięłam pięść,poczułam ból,wyprostowałam -muszę się wziąść w garść,bo smutek mi nic nie da,chociaż nigdy nie pozbieram się po stracie tych osób...a może tylko tak mówię?...i mi przejdzie?...
-Powiedz szczerze,czy nie mówiłeś jeszcze mojemu bratu?-błagam oby nie.
-To byłoby idiotyczne-mówił to z taką pewnością...
-A dlaczego niby.
-By przez cały czas do przyjazdu tu nie mógł się skupić tam gdzie jest potrzebny,proste-wzruszył ramionami i popatrzył na drzwi sali.Ktoś wszedł z jakimś przenośnym,a raczej przejeżdżającym takim szpitalnym specjalnym wózkiem,a na nim stały jakieś płyny i igły,na sam widok się przestraszyłam.
-Dobry wieczór,pani Lilianno,będę teraz pani podłączać kroplówkę-to chyba najgorsze co by mogło być,nie dość,że nie umarłam to jeszcze kroplówka.Przypatrywałam się doskonale przygotowującej pani pielęgniarce igłę z rurką,gorzej być nie może.
A moje myśli obecnie popłynęły w krainę negatywnych myśli.
-Proszę pani?-ktoś mi machnął przed oczami,a ja szybko się ocknęłam.
-Hm-mruknęłam,jakbym nie wiedziała co teraz się dzieje.
-No proszę mi podać rękę-to było oczywiste,ale ja tylko chce przedłużać,oby jak najwolniej.
-Troszkę zakluje-zawsze tak mówię,a to mnie cholernie boli,od kilku szczerych pielęgniarek dowiedziałam się,że dziwnie reaguje na kroplówki,igły itp.a potem mnie to boli,w przeciwieństwie do niektórych,których boli tylko przy ukłuciu.
-Nie dam rady-poddałam się wyrwałam rękę i się oburzyłam-wiem,że jej tylko marnuje czas i nie będzie mnie przekonywać,mam nadzieję,że nie będzie wkurzająca tak jak inne.
-Pani ma 18 lat,dzieci tak się zachowują-a jednak.I w tamtym momencie,gdy popatrzyłam na igłę,jeszcze bardziej się przeraziłam,była taka długa,i to będzie w mojej ręce?
-Ona nie jest za długa?-a gdy wspomnieć o Alexie,miał ze mnie ubaw,byłam wtedy żałosna.
-Nie jest,znam się na swojej pracy,proszę mi zaufać-wyciągnęła moją lewą zdrową rękę,a ja jej zaufałam.
Zaczęła wilgotnym wacikiem oczyszczać miejsce na ukłucie,po środku ręki,typowo.
Spojrzałam na Alexa przestraszonym wzrokiem i kryjącym się pod słowem,,pomóż mi się stąd wydostać",,boję się",,pomóż"-i w tym momencie Alex przysunął bardziej krzesło do łóżka i zrobiło mi się niezręcznie.Dotknął delikatnie mojego prawego ramienia i.
-Dasz rade-puścił do mnie oczko-chyba się zarumieniłam.
Niechętnie dałam powoli wbijać sobie igłę do żyły,robiła to tak powoli,przez co napięcie w mojej głowie było duże.
-Musi się pani rozluźnić-z trudnością udało mi się to wykonać i przystąpiła do kontynuacji zadania.
-Może pani odwrócić wzrok, jeśli nie chcesz na to patrzeć.
Odwróciłam wzrok, ale oczywiście moje oczy skierowały się na Alexa.Ma takie piękne niebieskie oczy...ale o czym ja gadam,pomimo tego on i tak nie odwraca wzroku,więc może nie jest tak źle.
-I po sprawie-tak szybko to minęło,gdy się na siebie patrzyliśmy?
-Kiedy przestanie boleć?-nie żałuję mojej szopki,to cholernie mnie boli.
-Kiedy przestanie,wtedy przestanie,zależy od pani,teraz niech pani połknie leki.
Podała mi wodę i popiłam 5 tabletek.
-Nie czuję pani dyskomfortu w okolicach żeber?-
-Czuję jakbym nie umiała wstać,ale gdy się obracam delikatnie to czuję dyskomfort-tymczasem Alex tylko się patrzy i słucha,żenada,potem wszystko powie Nathanowi,który się przerazi zapewne.
-Proszę pani,kiedy wyjdę stąd?-bardzo mi na tym zależy.
-Do tygodnia,kojarzę twojego brata,pracuje tu,to dlatego,jakbyś mieszkała sama dłużej byś została,będziesz pod okiem profesjonalisty-puściła oczko i wyszła z przenośnym,przesuwającym się po podłodze stolikiem,uciekła mi,chciałam jej się zapytać o wyjazd,no to będę musiała czekać na powrót mojego brata.
-No to się nie zapytałam-zaśmiałam się,ale natychmiastowo ból żeber powrócił,przestałam.
-Nathan ci powie co i jak,ale obiecaj,że nie będziesz go uświadamiać o tym,że się tu znajdujesz,okej?-jasne,przecież głównie tu przez niego jestem,jakbym mogła mówić o tym Nathanowi.
-Nigdy bym nie powiedziała,jakbym mogła,niepotrzebna była mi pomoc,to przez ciebie-wskazałam palcem,ale on wywrócił oczami i ten jego uśmiech.
-Ja uważam,że poza pomocą medyczną,fizyczną to ci trzeba i psyhiczną-a teraz nagle zesmutniał jakoś i to niby na poważnie?
-Dziękuję,że mnie uświadomiłeś,niepotrzebny mi psycholog,nawet jak mu/jej powiem,że mam problemy,wymienię jej je,to nigdy nie będzie się czuła tak jak ja-dla mnie to głupie,gdy chodzimy do psychologa,nie znają naszych problemów i tylko pogarszają sytuację rodzinne,chociaż ja już jej nie mam poza Natem.
-Lil,ty masz myśli samobójcze,a na to się ludzie leczą-spojrzał na mnie taka miną,jakby mną manipulował i mnie właśnie zmuszał do udania się psychologa.
-To niech się leczą,nie jestem wszyscy,jestem sobą-chciałam się obrócić,ale gdy poczułam ból i poza tym złamaną nogą i ręką,to już mi tylko pozostały oczy do,,odwrócenia się"...
CZYTASZ
Love at first sight.
Fiksi Remaja-ty jesteś pijana?-trudno jej utrzymać równowagę,więc pomagam jej ustać.Łapię się za brzuch i powoli siada podtrzymując się na mnie. -Brałaś coś?-dalej nie odpowiada,ale ma bardzo powiększone źrenice... -Do mnie mówisz?-ledwo stoi na nogach ,próbuje...