Po powrocie ze szlabanu odczekałem aż pokój wspólny będzie pusty i skontaktowałem się z matką. Przekazałem jej informacje, które zdobyłem. To Feanar szukają i jestem tego na sto procent pewien. Miała kamień, o którym matka mówiła, nosi go na prawej ręce, a do tego ma elfickie korzenie. To nie może być przypadek. Dość trudno było wyciągnąć z niej informacje, musiałem zmusić się do rozmowy z nią, ale w zasadzie nie było aż taka źle. Matka powiedziała, że resztą zajmie się ktoś od nich, i żebym skupił się ponownie na swoim zadaniu. Przekazałem jej również, że pierścień chroni jakieś zaklęcie i nie byłem stanie go zdjąć samemu. Prawdopodobnie tylko ona może go zdjąć, ale chyba o tym nawet nie wie.Ciekawi mnie jak "ktoś od nich" ma zająć się tą sprawą, jeżeli potrzebny jest im ten kamień. Feanar bez przerwy go nosi, poza tym jest w Hogwarcie i nikt na razie nie zdoła się tu dostać. Dobrowolnie go na pewno nie odda, a by złamać zaklęcie prawdopodobnie musiałaby... umrzeć.
Mam nadzieję, że nie planują jej zabić. W sumie nie mają jak tu się do niej dostać. Chociaż z drugiej strony co mnie ona obchodzi? Nic.
Mimo to jest całkiem ładna, a jej charakter nie jest aż taki zły. Przynajmniej ma swoje zdanie.
Ale uroda jej nie ocali. Poza tym nie mam czasu na takie głupoty. Mam inne zadanie.
CZYTASZ
𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy
FanfictionMiriel Feanar to szesnastoletnia czarownica. Ale czy tylko czarownica? Zaczyna swój szósty rok w Hogwarcie, a jej życie staje pod znakiem zapytania, gdy staje się celem Lorda Voldemorta po śmierci swojej babci. Jak potoczą się losy wyjątkowej dziewc...