Nadszedł maj i robiło się coraz cieplej. Chłodny, przyjemny wiatr zmieniał się w ciepłą bryzę. Teraz większość uczniów spędzała wolne chwile na błoniach, wszyscy z nosami w książkach. Egzaminy się zbliżały.
Piątkowe popołudnie Miriel spędzała w towarzystwie Beth nad jeziorem. Maddy miała do nich dołączyć, jednak nadal jej nie było.
- Myślisz, że jest z Dylanem? - odezwała się nagle Beth.
- Pewnie tak - odrzekła Miriel nie odrywając wzroku od książki.
Siedziała oparta o drzewo na skraju jeziora, które rzucało ogromny cień, osłaniając je od słońca. Delikatne fale napędzane wiatrem rozbijały się o kamieniste wybrzeże.
- Chyba im się niezbyt układa - powiedziała Beth.
- Po czym wnioskujesz? - zapytała Miriel, odrywając wzrok od tekstu. Spojrzała na Beth, która zrobiła dość żałosną minę.
- Niby są razem, a praktycznie w ogóle nie spędzają ze sobą czasu - rzekła.
- Może po prostu są skupieni na nauce - powiedziała Miriel, choć Beth miała rację.
- Nie sądzę. Maddy spędza czas głównie z nami. Dylana rzadko co sama widuję, nawet na posiłkach. W kwietniu spotkali się może parę razy. Totalnie nie zachowują się jak para - westchnęła, grzebiąc w torbie i przewracając notatki na drugą stronę. Jej krótkie blond włosy rozwiewał wiatr.
- O wilku mowa - powiedziała Miriel, dostrzegając sylwetkę idącą w ich kierunku.
Maddy rzuciła się na trawę obok Beth, kładąc się na ziemii i opierając głowę o jej uda. Głęboko westchnęła, wpatrując się w niebo. Miriel i Beth wymieniły znaczące spojrzenia.
- Zerwałam z Dylanem - powiedziała, z nim którakolwiek nich zdążyła się odezwać.
- Dlaczego? - zapytała Beth. Nie brzmiała jednak na zdziwioną, jakby właśnie tego się spodziewała.
- Denerwował mnie. Na początku było naprawdę fajnie, spotykaliśmy się, spędzaliśmy czas razem, ale ostatnio zaczął się zachowywać, jakbym go w ogóle nie obchodziła. Ciągle jakieś wymówki, że nie ma czasu, że musi się uczyć, a potem go widziałam ze znajomymi - odparła Maddy. O dziwo w ogóle nie była smutna czy zawiedziona. Chyba już dawno się pogodziła z taką wersją zdarzeń.
- Przykro mi - odparła Miriel.
- Mnie nie - powiedziała Maddy, co tylko potwierdziło myśli Miriel. - Niepotrzebne się pchałam w ten związek. Od zawsze wiedziałam, że to nie dla mnie, a teraz się tylko w tym przekonaniu umocniłam.
- I bardzo dobrze. Zasługujesz na kogoś o wiele lepszego. Może i będziemy singielkami całe życie, ale przynajmniej szczęśliwymi - powiedziała pogodnie Beth, która również nie przepadała ostatnio za towarzystwem chłopców. Po Harrym nikt jej się na razie nie spodobał.
- A ty, Feranar? Masz kogoś na oku? - spytała Maddy, podnosząc się do pozycji siedzącej i spoglądając na Miriel. Za jej spojrzeniem kryło się jednak coś dziwnego.
- Nie - powiedziała stanowczo Miriel.
- Kłam dalej - odrzekła rozbawiona Maddy, ponownie kładąc się na Beth.
- Myślisz, że nie zauważyłyśmy, że ciągle znikasz? Nie raz nie ma cie nawet pół nocy. No, ale jeżeli nie chcesz nam mówić, to nie. I tak się dowiemy - dodała Beth, uśmiechając się szeroko.
Miriel tylko westchnęła, wracając do czytania, choć serce jej mocniej zabiło. Doskonale wiedziała, że zauważyły jej ciągłą nieobecność. Nie było jednak szans, by się dowiedziały z kim się spotyka. Skąd by miały wiedzieć? To niemożliwe. Jeżeli kiedykolwiek się dowiedzą, wolała nie myśleć o ich reakcji. Czy byłyby w stanie ją znienawidzić za spotykanie się z Ślizgonem, którego obie tak bardzo nie lubiły?
CZYTASZ
𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy
FanfictionMiriel Feanar to szesnastoletnia czarownica. Ale czy tylko czarownica? Zaczyna swój szósty rok w Hogwarcie, a jej życie staje pod znakiem zapytania, gdy staje się celem Lorda Voldemorta po śmierci swojej babci. Jak potoczą się losy wyjątkowej dziewc...