Rozdział 28. Beth mnie zabije

572 21 13
                                    

Miriel otworzyła oczy i zobaczyła rozmazany sufit skrzydła szpitalnego.

- MIRIEL! - usłyszała krzyk, który odbił się echem w jej głowie, przez co nieco się skrzywiła.

- Ciszej - syknął drugi głos.

Obraz się wyostrzył i ujrzała wystraszone twarze swoich przyjaciółek.

- Jak się czujesz? - spytała Maddy.

- Co się stało? - spytała Miriel, próbując coś sobie przypomnieć, bo wspomnienia w jej głowie rozmywały się i układały w dziwnej kolejności.

- Zemdlałaś - odrzekła Beth.

Miriel podniosła się do pozycji siedzącej i nagle wszystko ułożyło się w całości. Przypomniała sobie dokładnie zdarzenia. Odruchowo dotknęła okolic nosa, ale nie wyczuła, by miała nadal krew na twarzy. Maddy i Beth nadal spoglądały na nią ze strachem.

- Po pierwsze - odezwała się Maddy, jakby nagle sobie coś przypomniała - dlaczego nam nie powiedziałaś, że wcześniej też się to zdarzyło? Pani Pomfrey nam wszystko powiedziała.

- Nie chciałam was martwić - westchnęła Miriel, nie mając najmniej ochoty o tym gadać. - Po co mam łazić i użalać się nad sobą? Wielkie mi halo.

- Wyglądało to dość strasznie - mruknęła Beth. - Jak McGonagall puściła cię do łazienki, kątem oka zobaczyłam, że kant twojej ławki jest czymś poplamiony. Potem rozumiałam, że to krew. Wychyliłam się, by spytać, czy wszystko okej, ale w tym samym czasie zsunęłaś się z krzesła i wylądowałaś na ziemi.

Mina Beth wyglądała, jakby odtwarzała ponownie tą scenę w swoim umyśle, nie umykając żadnemu szczegółowi.

- A potem McGonagall zauważyła i wszyscy się trochę przestraszyli - dodała Maddy, ściskając kołdrę, którą była przykryta Miriel.

- Merlinie, ale wstyd - westcgnęła Miriel, zasłaniając twarz dłońmi. Czemu jej koszmary zawsze się spełniają? Jeszcze był tam Malfoy i wszystko widział. Znowu...

- Daj spokój - prychnęła Beth. - Jakbyś się widziała... Pół twarz i koszuli miałaś we krwi. Przerażające.

Beth wzdrygnęła się na samą myśl.

- No, McGonagall też była w szoku - dodała Maddy, a jej kąciki lekko drgnęły.

- No, a potem cię zabrali tutaj. Przyszłyśmy od razu po lekcji - powiedziała Beth.

- Kto? - spytała niepewnie Miriel.

Przed jej oczami pojawił się obraz pewnego blondyna, który trzyma ją w objęciach, zanosząc do skrzydła szpitalnego. Wtedy sobie uświadomił, że właśnie tak to wyglądało za pierwszym razem. Zrobiło jej się jeszcze bardziej wstyd, ale i poczuła przyjemne uczucie w brzuchu. Wtedy się nią zainteresował.

-Potter i Weasley - odrzekła Beth takim tonem, jakby chciała zamienić się miejscami z Miriel. Wszystko by dała za chwilę uwagi Harry'ego.

Chwilę siedziały w ciszy. Nagle Miriel przypomniała sobie sen, który pojawił jej się w głowie chwilę po utracie przytomności. Znowu to samo. Każdej nocy śni jej się dokładnie to samo, a sen urywa się w tym samym momencie. W momencie zobaczenie białego, oślepiającego światła. Ktoś ją woła, ale nie może odkryć kto. Głos jest dziwnie zmodyfikowany. Jej rozmyślenia przerwało wejście pani Pomfrey.

- Jak się czujesz? - zapytała, przyglądając jej się uważnie. W dłoni miała eliksir, ten sam co ostatnio. Podała go jej bez słowa.

- Lepiej - odrzekła, gdy wypiła całą zawartość szklanki.

𝐘𝐨𝐮 𝐚𝐥𝐰𝐚𝐲𝐬 𝐡𝐚𝐯𝐞 𝐚 𝐜𝐡𝐨𝐢𝐜𝐞 | Draco Malfoy  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz