Wszyscy znów zastygli bez ruchu, patrząc się tępo w zęby Munsona. Nawet Erica nie wiedziała, co powiedzieć.
– Na czym dokładnie polega problem? – spytała El, rozglądając się po pozostałych. Henderson puścił Eddiego i nerwowo się zaśmiał.
– Rozmyślałem trochę nad tym i wiecie... – zaczął, przeskakując z nogi na nogę. – Że Eddie nie zginął. On zamienił się w to... coś. Dzięki tym nietoperzom.
Skwitował niepewnie, czekając na falę śmiechu, ale wszyscy milczeli. Robin podrapała się po głowie, uważnie obserwując swojego jednak żyjącego przyjaciela.
– Jesteś wampirem? – zwróciła się wprost do Eddiego, na co ten zamarł w bezruchu.
– Chyba jestem. – brunet przemówił pierwszy raz od początku zebrania. Miał zachrypnięty głos i brzmiał na naprawdę zmęczonego. Widząc niepewne miny innych, lekko się speszył. – Ale nie wydaję mi się, abym był tym wampirem z książek dla napalonych nastolatek. Mogę przebywać na słońcu, jedynie po dłuższym czasie łapie mnie lekka alergia. Potrzebuję normalnego snu i nie preferuję trumien oraz nie czuję potrzeby zabijania ludzi. Jem zwykłe rzeczy, jedynie codziennie muszę zabić kurę i się nią pożywić, bo inaczej tracę wszystkie siły.
– Jesz kury? – spytała wątpliwie Erica z zniesmaczoną miną.
– Wolałabyś, abym zabił twojego psa?
– Nie mam psa.
– No właśnie. – odburknął Eddie i rozejrzał się po wszystkich. Widząc, że lekko się rozluźnili, sam poczuł ulgę. – Nie zjadam tych kur w całości, jedynie wypijam do ostatniej kropli krwi. Ich truchła zakopuję, aby nie było to podejrzane.
– To nie najlepszy pomysł. – odezwał się Will. – Ludzie wywieszają ulotki o masowych zaginięciach kur. Że to jakieś stado nienajedzonych lisów.
– Ała. – Eddie teatralnie złapał się za serce. – Nie jem przecież tak dużo.
– Na pewno jedna kura dziennie? – spytała podejrzliwie Nancy, a brunet uśmiechnął się głupkowato.
– Dobra, przestańcie go tak dopytywać. – wtrącił Dustin, stając przed mężczyzną.
– Odbijasz się w lustrze? – spytał Jonathan, sprawiając, że wzrok każdego powędrował na niego.
– Jonathan... – zaczęła Nancy, wzdychając.
– To nie głupie pytanie. – ożywiła się Robin i spojrzała na Munsona. – Odbijasz się?
Brunet zamrugał, analizując pytanie. Było dla niego tak niedorzeczne, że zbiło go z tropu. Najgorsze było to, że nie znał odpowiedź i nie spodziewał się, że będzie musiał ją udzielić.
– Nie zwracałem na to uwagi, ale chyba tak. – odpowiedział, a Jonathan pokiwał głową.
– A umiesz zamieniać się w nietoperza? – spytał ponownie starszy z braci Byers, a Will westchnął.
– Jestem wampirem dwa tygodnie, nie mam pojęcia. – zaśmiał się Eddie. Wymienił z dwa zdania z Jonathanem, ale już go polubił. Mężczyzna myślał o rzeczach mało istotnych. Uwielbiał takich dziwaków.
– Co jeszcze robią wampiry? – spytał Lucas, rozglądając się po przyjaciołach.
– Boisz się wody święconej i krzyża? – Mike zwrócił się do Eddiego z głupkowatym uśmiechem.
– Przed tą zamianą też się bałem. – odpowiedział żartobliwie mężczyzna. – Czosnek ani nic religijnego nie robi na mnie wrażenia.
– Nancy. – Steve zwrócił się do dziewczyny. – Czytałaś takie badziewia o wampirach. Co one tam robią?
CZYTASZ
Uchylone okna ||Steddie||
Fanfiction!ZAKOŃCZONE! Minęły dwa tygodnie, odkąd Eddie Munson zginął. Wielu ludzi nie przejęło się tym wydarzeniem, ale niektórzy z jego przyjaciół nie potrafią się jeszcze pozbierać. Steve Harrington nieprzerwanie od dwóch tygodni ma koszmary, gdzie widzi...