II. Steve Harrington znowu ma koszmary.

834 63 96
                                    

Wszyscy znów zastygli bez ruchu, patrząc się tępo w zęby Munsona. Nawet Erica nie wiedziała, co powiedzieć.

– Na czym dokładnie polega problem? – spytała El, rozglądając się po pozostałych. Henderson puścił Eddiego i nerwowo się zaśmiał.

– Rozmyślałem trochę nad tym i wiecie... – zaczął, przeskakując z nogi na nogę. – Że Eddie nie zginął. On zamienił się w to... coś. Dzięki tym nietoperzom. 

Skwitował niepewnie, czekając na falę śmiechu, ale wszyscy milczeli. Robin podrapała się po głowie, uważnie obserwując swojego jednak żyjącego przyjaciela. 

– Jesteś wampirem? – zwróciła się wprost do Eddiego, na co ten zamarł w bezruchu. 

– Chyba jestem. – brunet przemówił pierwszy raz od początku zebrania. Miał zachrypnięty głos i brzmiał na naprawdę zmęczonego. Widząc niepewne miny innych, lekko się speszył. – Ale nie wydaję mi się, abym był tym wampirem z książek dla napalonych nastolatek. Mogę przebywać na słońcu, jedynie po dłuższym czasie łapie mnie lekka alergia. Potrzebuję normalnego snu i nie preferuję trumien oraz nie czuję potrzeby zabijania ludzi. Jem zwykłe rzeczy, jedynie codziennie muszę zabić kurę i się nią pożywić, bo inaczej tracę wszystkie siły.

– Jesz kury? – spytała wątpliwie Erica z zniesmaczoną miną.

– Wolałabyś, abym zabił twojego psa?

– Nie mam psa.

– No właśnie. – odburknął Eddie i rozejrzał się po wszystkich. Widząc, że lekko się rozluźnili, sam poczuł ulgę. – Nie zjadam tych kur w całości, jedynie wypijam do ostatniej kropli krwi. Ich truchła zakopuję, aby nie było to podejrzane. 

– To nie najlepszy pomysł. – odezwał się Will. – Ludzie wywieszają ulotki o masowych zaginięciach kur. Że to jakieś stado nienajedzonych lisów.

– Ała. – Eddie teatralnie złapał się za serce. – Nie jem przecież tak dużo.

– Na pewno jedna kura dziennie? – spytała podejrzliwie Nancy, a brunet uśmiechnął się głupkowato.

– Dobra, przestańcie go tak dopytywać. – wtrącił Dustin, stając przed mężczyzną.

– Odbijasz się w lustrze? – spytał Jonathan, sprawiając, że wzrok każdego powędrował na niego.

– Jonathan... – zaczęła Nancy, wzdychając.

– To nie głupie pytanie. – ożywiła się Robin i spojrzała na Munsona. – Odbijasz się?

Brunet zamrugał, analizując pytanie. Było dla niego tak niedorzeczne, że zbiło go z tropu. Najgorsze było to, że nie znał odpowiedź i nie spodziewał się, że będzie musiał ją udzielić.

– Nie zwracałem na to uwagi, ale chyba tak. – odpowiedział, a Jonathan pokiwał głową.

– A umiesz zamieniać się w nietoperza? – spytał ponownie starszy z braci Byers, a Will westchnął.

– Jestem wampirem dwa tygodnie, nie mam pojęcia. – zaśmiał się Eddie. Wymienił z dwa zdania z Jonathanem, ale już go polubił. Mężczyzna myślał o rzeczach mało istotnych. Uwielbiał takich dziwaków. 

– Co jeszcze robią wampiry? – spytał Lucas, rozglądając się po przyjaciołach. 

– Boisz się wody święconej i krzyża? – Mike zwrócił się do Eddiego z głupkowatym uśmiechem.

– Przed tą zamianą też się bałem. – odpowiedział żartobliwie mężczyzna. – Czosnek ani nic religijnego nie robi na mnie wrażenia. 

– Nancy. – Steve zwrócił się do dziewczyny. – Czytałaś takie badziewia o wampirach. Co one tam robią? 

Uchylone okna ||Steddie||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz