+18

1.1K 67 68
                                    

(Ten rozdział jest jedynie opisem dalszej sytuacji na polance, nie jest obowiązkowy!)

Eddie nachylił się nad szatynem, odkładając lubrykant i prezerwatywy obok. Uśmiechnął się, zanim pocałował Steve'a, bawiąc się jego paskiem od spodni.

Harrington objął szyję mężczyzny, nieśmiało oddając pocałunki. Jęknął, kiedy poczuł zimną dłoń Munsona na swoim brzuchu.

Brunet po chwili zjechał pocałunkami na szyję chłopaka, robiąc kilka śladów na pamiątkę. Uśmiechnął się szeroko, słysząc, jak Steve próbuje powstrzymać jęki.

– Nie ma się czego wstydzić. – szepnął brunet z łobuzerskim uśmiechem. Jedną ręką podciągnął koszulkę Harringtona. 

Po chwili pozbawił go również spodni i tak chłopak został jedynie w bokserkach. Szatyn był cały zarumieniony, widząc wzrok Munsona na sobie. Coraz bardziej wątpił, czy na pewno był gotowy.

Eddie usiadł między nogami Steve'a, zdejmując koszulkę Metalliki. Rzucił ją gdzieś na bok, zanim nachylił się nad chłopakiem, ponowni go całując.

– Jeśli nie jesteś jeszcze pewny, powiedz mi to. – szepnął, gładząc policzek szatyna. Harrington jedynie nieśmiało pokręcił głową.

– Jestem pewny. – odpowiedział, rumieniąc się. Wampir uśmiechnął się szeroko, zanim musnął jego usta. 

Eddie ponownie usiadł między nogami Harringtona, pozbywając się swoich ubrań i bielizny szatyna. 

Steve zakrył twarz dłońmi, aby zakamuflować swoje zażenowanie. Nie spodziewał się nigdy, że znajdzie się w takiej sytuacji z mężczyzną. I to jeszcze z Eddiem Munsonem.

Wampir w tym samym czasie sięgnął po lubrykant, który znajdował się przy ramieniu Harringtona. Nałożył go trochę na palce i delikatnie rozchylił nogi szatyna, nachylając się nad nim. Pocałował go krótko, zanim włożył w niego jeden palec.

Szatyn cicho jęknął i dopiero po chwili Eddie zaczął poruszać ręką. Na początku były to spokojne ruchy, więc westchnienia Steve'a były dość ciche. Dopiero gdy Munson włożył również drugiego palca, głośny jęk wydał się ust drugiego chłopaka.

– Już spokojnie. – szepnął do ucha Harringtona i lekko pocałował go w usta, zagłuszając przy tym głośne westchnienia. 

Brunet po chwili zszedł pocałunkami na klatkę piersiową chłopaka, lekko ją podgryzając. Zachowywał się, jakby zaznaczał swoją własność i robił to jeszcze bardziej chętnie, gdy usłyszał ciche jęki szatyna. 

Po około dwóch minutach Eddie wyciągnął dwa palce z Harringtona, którego ciało lekko drżało. Wampir drugą ręką pogładził rozpalony policzek Steve'a, uśmiechając się lekko. Szatyn wyciągnął ręce w stronę mężczyzny, obejmując go lekko. Brunet zaśmiał się cicho i pocałował chłopaka w czoło, zanim sięgnął po jedną prezerwatywę. 

Steve cały czas przyglądał się tatuażom mężczyzny. Kiedy wampir otwierał prezerwatywę, Harrington wyciągnął dłoń i opuszkami palców przejechał po wzorze pod obojczykiem Munsona.

– Podoba ci się? – zaśmiał się Eddie, spoglądając na szatyna. Chłopak na to jedynie przytaknął, zabierając dłoń i uważnie obserwując ruchy wampira.

Brunet nałożył prezerwatywę na swojego sterczącego członka. Po chwili nachylił się nad Steve'm i lekko pocałował go w usta. 

– Będę delikatny. – wyszeptał i wszedł w Harringtona, a widząc jego grymas bólu na twarzy, zaczął ruszać się naprawdę powoli.

Głośne jęki wydobywały się z ust chłopaka, więc Munson złożył lekki pocałunek na klatce piersiowej mężczyzny, nadal ruszając się naprawdę wolno.

– Teraz trochę przyśpieszę, dobrze? – szatyn przytaknął lekko głową i zacisnął dłonie na kocu. 

Eddie przyśpieszył, nachylając się nad chłopakiem i patrząc zwycięsko na jego zarumienioną twarz. Później zrobił jeszcze kilka malinek na jego szyi i klatce piersiowej.

Po jakichś dziesięciu minutach wampir złapał szatyna pod pachy i usadził go na sobie, samemu będąc nadal w pozycji siedzącej.

Dłonie bruneta zjechały na pośladki chłopaka, które mocno ścisnął, na co usłyszał ciche westchnięcie mężczyzny. Steve objął szyję Munsona i wtulając twarz w jej zagłębie, zaczął lekko się poruszać, głośno przy tym wzdychając.

– Eddie...– wyszeptał cicho chłopak i zacisnął palce na silnych ramionach mężczyzny.– Proszę, szybciej.

Nie trzeba było mu tego powtarzać dwa razy. Uniósł lekko pośladki Harringtona, po czym zaczął w niego wchodzić szybko i gwałtownie. Szatyn spojrzał na twarz mężczyzny i pocałował go z całej siły.

Gdy oderwali się od siebie po dłuższej chwili, Eddie zauważył łzy spływające po policzkach chłopaka. Poczuł lekką satysfakcję, po czym złożył czuły pocałunek na rozgrzanym policzku Harringtona.

Wampir objął talię mężczyzny, nie zwalniając ani na chwilę wcześniej nadanego tempa.

Po jakiś siedmiu minutach ponownie zmienili pozycję i tym razem to Eddie leżał wygodnie ułożony na kocu, a Steve górował nad nim, szybko podskakując.

Ręce szatyna opierały się na klatce piersiowej Munsona, zaś dłonie starszego mężczyzny spoczywały na biodrach Harringtona.

Po policzkach szatyna płynęły łzy, a z jego ust wydobywały się głośne jęki. Obaj mężczyźni czuli, że niedługo dojdą, więc ich ruchy stały się jeszcze bardziej gwałtowne.

Po chwili brunet złapał chłopaka pod pachy i położył go na swojej klatce. Zaczął ruszać biodrami jeszcze szybciej i moment później poczuł coś ciepłego na swoim brzuchu. Oznaczało to, że Steve doszedł.

Wampir musiał wykonać jeszcze kilka pchnięć, zanim również poczuł się spełniony.

Przez kilka sekund nie ruszali się w ogóle, głośno oddychając. Dopiero po chwili Eddie położył szatyna obok siebie, całując go po całej twarzy. Steve śmiał się, obejmując szyję wampira i oddychając głośno. 

Eddie chwilę później usiadł, zakładając na siebie bokserki i spodnie. Harringtonowi podał tylko bieliznę i koszulkę.

– A spodnie? – mruknął mężczyzna, ubierając się. Brunet jedynie złapał dżinsy chłopaka, odrzucając je daleko na trawę. 

– Wyglądasz tak pięknie, że nie mogę pozwolić, abyś się ubrał. – szepnął wampir, uśmiechając się szeroko. Szatyn spojrzał na niego z uniesionymi brwiami.

– Nawet teraz jesteś niewyżyty? – skomentował, zakładając koszulkę. Położył się ponownie na kocu, sycząc z bólu. – Mnie wystarczy. Nie czuję nóg.

– Sam prosiłeś, aby było mocniej. – uśmiechnął się łobuzersko brunet i położył się obok chłopaka, obejmując go w talii i przysuwając do siebie.

Steve jedynie westchnął, wtulając się w chłopaka. Jeździł dłońmi po klatce piersiowej mężczyzny, przyglądając się każdemu tatuażowi. Munson pocałował szatyna w czoło, śmiejąc się cicho. 

– Aż tak cię fascynują? – spytał, łapiąc twarz Steve'a i unosząc ją lekko, aby móc spojrzeć mu w oczy.

– Są ładne i chciałem im się przyjrzeć. – odpowiedział chłopak, przybliżając się do wampira. Brunet natychmiast pocałował go czule, gładząc kciukami policzki Harringtona. 

Steve lekko uniósł kąciki ust do góry, zanim zaczął oddawać pocałunki.

(Możecie podziękować mojej najukochańszej i niewyżytej przyjaciółce, która namówiła mnie, abym to napisała i wstawiła!)

Uchylone okna ||Steddie||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz