VI. Znaczenie bandany.

791 69 147
                                    

Steve stał, opierając się o framugę drzwi i przyglądając się wszystkiemu uważnie. Na jednej kanapie siedzieli Mike, Erica i Argyle, a na drugiej Nancy, Robin i Eddie. Jonathan opierał się o ścianę obok Dustina, który zapisywał coś na kartce.

Lucas nie przyszedł, ponieważ był u Max w szpitalu. Erica obiecała, że wszystko mu przekaże. Will i El zostali w domu na prośbę Joyce, ponieważ ta potrzebowała ich pomocy przy obowiązkach domowych.

– Dobrze. – zaczął Dustin i spojrzał na Eddiego. – Chciałeś o czymś porozmawiać na naszym forum.

Tu wskazał na siebie i ludzi wokół. Munson wstał i podał kartkę chłopakowi.

– Tu są adresy osób, z którymi chcę się zobaczyć. – powiedział brunet i uważnie przyglądał się Hendersonowi.

– Mówiłem już coś na temat spotkania z innymi. Nie ma opcji. To niebezpieczne! – chłopak oddał kartkę wampirowi.

– Co uważasz za niebezpieczne? Munson nie ma zamiary paradować po mieście i osobiście pukać do każdego domu z tej listy. – Steve podszedł do dwójki i wziął rozpiskę z rąk swojego współlokatora. – Są tu tylko wymienione dwa adresy. Obstawiam też, że będzie do tego doliczony Wayne, prawda?

Eddie przytaknął w ciszy, z lekkim szokiem patrząc na szatyna. Dustin westchnął i przetarł ręką oczy.

– Wayne jest w szkole? Jak masz zamiar to zrobić?

– Boże, Henderson niby jesteś mądry, a jednak tak głupi. – powiedziała Erica, wstając z kanapy. – Wayne nie jest tam zamknięty. Może wychodzić jak normalny człowiek.

Wszyscy w ciszy przytaknęli. Nancy wstała, aby przyjrzeć się kartce.

– Do kogo należą te adresy? Mogę sprawdzić, czy te osoby znajdują się w szkole. – mruknęła, biorąc papier do ręki.

– Jeff i Gareth. – odpowiedział mężczyzna.

– Jeff jest w szkole, a Gareth mieszka teraz u swojej babci na obrzeżach Hawkins. Jego dom został zniszczony przez to "trzęsienie ziemi". – oznajmił Mike, a wszyscy spojrzeli na niego.

– Wiesz, jaki jest jego adres? – spytała Robin, biorąc ciastko do ręki.

– Nie wiem. – powiedział Wheeler. – Ale wiem, gdzie to jest. Mogę wam pokazać.

Eddie uśmiechnął się szeroko i spojrzał na Steve, puszczając mu dyskretnie oczko. Szatyn poczuł, jak się rumieni.

– W takim razie musimy obmyśleć plan. – zaczął niechętnie Dustin i wziął długopis do ręki. Widząc na sobie dziwne spojrzenia, wzruszył ramionami. – No co? Chcecie, aby przez waszą spontaniczność Eddie został znaleziony? Boże, tylko ja tu myślę...

Ostatnie zdanie mruknął sam do siebie. Steve pokręcił głową z niedowierzaniem i spojrzał na zegar, który znajdował się na półce. Mężczyzna wytrzeszczył oczy, kiedy zobaczył dziewiętnastą.

– Cholera, jestem spóźniony! – krzyknął sam do siebie i pędem pobiegł do przedpokoju, aby założyć buty.

– A temu co? – spytał Argyle.

– Ma randkę ze swoją dziewczyną i właśnie się na nią spóźnił. – odpowiedziała Robin i kątem oka zobaczyła, jak Eddie przewraca oczami. Uśmiechnęła się sama do siebie.

Steve nie żegnając się z innymi, wybiegł z mieszkania Hendersona. Wampir spojrzał na Argyle'a, który siedział na kanapie.

– Odwieziesz mnie, prawda?

Uchylone okna ||Steddie||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz