Steve opierał się o blat, witając nowych klientów. Robin zapisywała coś w komputerze, jedząc przy tym jakieś chrupki. Szatyn co chwilę zerkał na zegar, odliczając do końca pracy.
– Dzień dobry. – do lokalu weszła wysoka szatynka ubrana w zwiewną sukienkę. Uśmiechała się szeroko, podchodząc do lady, przy której stał znudzony Steve.
– Witam, piękną panią. – odpowiedział Harrington, ożywiając się trochę. Kobieta lekko się zaśmiała, a Robin, która siedziała przy komputerze, przekręciła oczami. – W czym mogę pomóc?
Spytał, a kobieta sięgnęła do torebki, chwilę w niej grzebiąc. Położyła na blacie kasetę.
– Chciałam to oddać. – oznajmiła, a szatyn wziął do ręki opakowanie.
– "Grease". Bardzo ciekawy wybór. – powiedział Steve i podał Robin kasetę. – Pani imię?
– Julia Walsh. – odpowiedziała, a Robin wystukała coś w komputerze. – Macie państwo coś do polecenia w takim stylu jak to? Lubimy z moim chłopakiem oglądać takie rzeczy.
Oznajmiła, uśmiechając się dumnie w stronę Harringtona. Steve odwzajemnił sztucznie uśmiech i oparł się ponownie o blat.
– Niestety w tym musi pani pomóc moja koleżanka. Ja z moim chłopakiem wolę filmy akcji. – odpowiedział, a kobieta uniosła brwi zdezorientowana. Jej uśmiech momentalnie zniknął.
– Steve, wbij dane w komputer, a ja pomogę pani. – zakomunikowała rozbawiona Robin i podeszła do kobiety, prowadząc ją do jednej z alejek.
Mężczyzna usiadł dumnie do komputera, zajmując się swoją pracą. Po chwili drzwi do pomieszczenia ponownie się otworzyły.
– Cześć, Steve. – szatyn uniósł głowę do góry i kiedy zobaczył Dustina z całym sprzętem oraz dokumentami, przypomniał mu się ostatni raz.
– Nie ma skakania przez blat jak ostatnio. Przejdź na około. – oznajmił, a chłopak zrobił nadętą minę, przechodząc wokół. – Czego tutaj szukasz?
Spytał, wstając z krzesła. W tym samym czasie Robin weszła za ladę, podchodząc do komputera. Dziewczyna, którą obsługiwała, czekała, nadal patrząc zdziwiona na Steve'a.
– Mama jest w domu, a muszę użyć telefonu, aby załatwić te spotkania. – odpowiedział Dustin i podszedł do telefonu obok Harringtona.
– I myślisz, że tutaj będzie bardziej dyskretnie niż w domu? – spytał szatyn, łapiąc się za głowę.
– Boże, nie wymyślaj już. – odburknął Henderson i wyjął kartkę z kieszeni. Robin w tym samym czasie pożegnała kobietę i stanęła obok Steve'a, który przyglądał się Dustinowi.
– Masz zamiar załatwić spotkanie Eddiemu z Wayne'em osobno czy wraz z Garethem i Jeffem? – spytała kobieta, sięgając po chrupki obok chłopaka.
– Osobno. Wątpię, aby Eddie chciał, aby cała trójka spotkała się razem. – odpowiedział i wykręcił pierwszy numer. Przez chwilę wszyscy milczeli. – Halo?... Dzień dobry... Mogę rozmawiać z Garethem?... Tak, poczekam, bez problemu.
Powiedział, po czym odłożył słuchawkę i zwrócił się w stronę dwójki.
– Mam za chwilę ponownie zadzwonić. Do Jeffa też się odezwę, ale jeśli chodzi o Wayne'a, to Nancy obiecała, że podjedzie do szkoły i osobiście umówi się z nim na spotkanie. – oznajmił Dustin.
– Na kiedy masz zamiar umówić poszczególne spotkania? – spytał Steve, na co Henderson uśmiechnął się szeroko.
– Chłopaków na jutro, a Wayne dziś Nancy przywiezie o około siedemnastej do ciebie. – powiedział, a szatyn spojrzał na niego z wytrzeszczonymi oczami.
CZYTASZ
Uchylone okna ||Steddie||
Fanfiction!ZAKOŃCZONE! Minęły dwa tygodnie, odkąd Eddie Munson zginął. Wielu ludzi nie przejęło się tym wydarzeniem, ale niektórzy z jego przyjaciół nie potrafią się jeszcze pozbierać. Steve Harrington nieprzerwanie od dwóch tygodni ma koszmary, gdzie widzi...