Po chwili jednak usłyszałam głos który nie przypominał mi Aizawe a byl to.....
Mei : Hawks ?
Hawks : Chodz szybko za nim on przyjdzie
Juz chcial złapać mnie za rękę gdy nagle
Aizawa : Zostaw ja lepiej
Powiedział bardzo szorstkim głosem
Mei : Aizawa...
Hawks : Zostaw ją a oszczędzę ciebie, wystarczająco już ją skrzywdziłeś
Aizawa : Nie, to ty lepiej nas zostaw i łaskawie rusz dupe i udawaj tego fałszywego bohatera którym nawet nie potrafisz być
Hawks : Tak ? a ty ? Zmieniłeś się człowieku
Aizawa : Ah tak ? A skąd masz na mnie niby jakiekolwiek dowody ?
Hawks : Świadków orazu odciski palców i kamerę w domu.
Aizawa tylko spojrzał sie w podłogę nic nie mówiąc
Hawks : A no właśnie, posłuchaj mam lepsze rozwiązanie, ty pozwolisz mi ją teraz zabrac a nie nakapuje nic na ciebie i spale dowody, pasuje?
Aizawa : A jeśli tak teraz cie zabije ?
Hawks : Co ?
Chwila nawet nie minęła a Aizawa wbił nóż w Hawksa
Hawks : Co ty- rbisz ?
Powiedział to ledwo co słyszącym głosem
Aizawa : Walczę o to co moje
Po czym spojrzał sie na mnie, kompletnie nie wiedziałam co zrobić
Aizawa nie czekając chwilę wziol Hawksa na ręce i wyrzucił go do kosza i podpalił go razem z dowodami i innymi rzeczami które mogły go zagrozić. Po chwili Aizawa poszedł w moja stronę mowiac..
Aizawa : Co to za idota który wziol dowody ze sobą, myślał że zgodzę się na taki układ, bardzo śmieszne..
Po tych slowach usmiechnal sie delikatnie
Aizawa : Wszystko wporzadku ? Nic się nie odzywasz
Mei : Nie chce takiego życia
powiedzialam to jak najszybciej tak jak tylko mogłam
Aizawa : O co ci chodzi ja to ty robie dla ciebie, nie widzisz tego ?
Mei : Ja sie boje, ja nie chce już widziec śmierć innych ludzi..
Aizawa : Kotku spokojnie jestem z tobą, bo chyba się mną nie boisz ?
Mei : Ja- Nie wiem sama już nic..
Aizawa podszedł do mnie i położył swoje ręce na mojej twarzy
Aizawa : Posłuchaj nie zrobię Ci krzywdy, nigdy nie chciałem cie skrzywdzić, jesteś dobra i kochana osoba która ma za dobre serce dla tych ludzi. Ja- Ja chce ci tylko pomoc
Po tych słowach mnie czule przytulił, a ja już nie myslac dluzej wtuliłam się w jego tors
Aizawa : Wiem że nasz początek nie był za miły ale robilem to dla ciebie kochana, wybaczysz mi to wszystko ?
Mei : Ja- ja potrzebuje chwile czasu
Aizawa : Rozumiem..
Po wypowiedzeniu tych słów odsunol się delikatnie ode mnie i pocałował w głowę, czulam się kochana, w koncu..
Mei : Ja chyba ide się zdrzemnąć
Aizawa : Dobrze, jakby coś to cie obudzę kiedy bedziemy na miejscu
Mei : Gdzie jedziemy ?
Aizawa : Dowiesz się na miejscu..
Bez zbędnych pytań polozylam się spać mysląc o tym co się może jeszcze stać przez ten krótki czas, zastanawia mnie to jak potoczy się wszystko i nie wiem czemu czuje po tym wszystkim silne zaufanie do Aizawy co prawda zabił moją ciotkę i uwięził mnie w swoim domu ale czuję że naprawdę chce mi tylko pomoc i mnie naprawdę kocha, moja ciotka tez nie byla najlepsza i teraz czuję się o dziwo bezpiecznie przy nim, po tym co widzialam co zrobil dzis w moja obronę by mnie nie stracić po części poczułam cos w moim sercu jakby po części bylam szczęśliwa a za razem wystraszona, sama nie wiem co ja mam w głowie..
Z tymi przemyśleniami usnelam wtulona w o dziwo wygodne łóżko
(3 godziny później)
Poczulam szturchanie mnie w ramie, gdy mialam już otworzyć oczy uslyszlam głos Aizawy
Aizawa : Kochanie... porą wstawać, musisz cos zjesc
Przetarlam delikatnie oczy gdy w tym samym momencie Aizawa glaskal mnie delikatnie po wlosach
Mei : Co do jedzenia ?
Aizawa : KFC
Mei : N-naprawde ?
Aizawa : Tak wiem że tam bardzo lubisz jeść
Mei : Mogłam się domyślić hah
Aizawa : No widzisz choć kochanie
Aizawa po tych słowach uśmiechnol się i podał mi rękę bym za nim poszła, oczywiście ja złapałam ii udalismy sie w stronę mojej ulubionej restauracji.
Gdy weszliśmy do środka zamówiliśmy kubeczki w zestawie ii usiedliśmy i na spokojnie zjedliśmy nasza kolacje w spokoju I troche pogadaliśmy oczywiście pytałam się go o jego ulubione jedzenie jak i kolor i tym podobne, okazało się że naprawdę mamy dużo wspólnego ze sobą. Co mnie cieszyło bo jednak lepiej mieć przynajmniej troche rzeczy wspolnych niż z sobą nie rozmawiać albo nawet nie wiadomo o czym gadac. Ale niestety czas szybko leci i już musieliśmy wracac I jechać dalej, oczywiście niepokoiło mnie to ponieważ Aizawa nie spal jeszcze i nie chciałabym by stał się jakiś wypadek dlatego w drodze do kampera spytałam sie czy nie chce mu się spać bo z tego co zauważyłam to potrzebuje jednak sporo snu do normalnego funkcjonowania.
Aizawa : Dziękuję że się o mnie martwisz i pójdę zdrzemnąć się na 2 godzinki a potem znowu pojade, a już nie daleko wiec powinniśmy się wyrobić przed 23
Mei : Jasne, rozumiem
Po tym weszliśmy do kampera i Aizawa poszedł spać a ja czytalam książkę o gotowaniu, lecz tez szybko zaczęło mi się ziewac wiec poszlam potem pospać se troszeczkę
/sen/
wstałam I zobaczyłam że coś jest nie tak, wszystko było czarno białe i było bardzo zimno, gdy nagle usłyszałam krzyk czyiś bałam się wyjść z pościeli ale po krótkim namyśle wstałam bo może ktoś potrzebuje pomocy ? Udałam się w strone gdzie słyszałam ten krzyk I w połowie drogi zauważyłam mężczyznę który były inny niż to miejsce, również był czarno biały ale skrzydła miał czerwone dokładnie takie same jak mial Hawks..
wiedziałam że to zle sie skończyw jednej chwili nagle strasznie głośno krzyknol i wtedy pojawił się na nim ogniec bardzo intensywny który zaczol go wypalać i zaczął się topić, Nie wiedzialam co zrobić, dawno nie miałam takiego snu. Najgorsze były te jego co chwilę krzyki, były strasznie głośne..
W myślach błagałam by to się już skończyło, z łzami w oczach upadłam na ziemie i zamknelam oczy a uszy zaslonilam rękami, po chwili poczułam delikatny głos przy moim uchu..
972 slow i wstawiam 2 raz bo nwm czemu ale cos mi się zepsuło, mam nadzieję że milo się czyta ^^ dozobaczenia <3

CZYTASZ
Yandere Aizawa Shouta x OC
FanfictionJest to opowiadanie o Mei która została sama z ciocia po śmierci rodziców. Wtedy bohaterka postanawia sama zostać bohaterem i pomagać innym, by ktoś nie czuł tego samego bólu co ona Ale Jest mały problem Ktoś już ją sobie wybrał jako miłość życia...