-Wooyoung, zranisz... Ah... go - Jęknął starszy, niemal odurzony w czystej przyjemności swojego ciała, pozostając na tyle spójnym, aby dostrzec, jak paznokcie młodszego przyjaciela zatapiają się w gładkiej skórze Sana, ugniatając ją w długich, wściekle zaczerwienionych rysach, nim ustawił biodra w perfekcyjnej pozycji.
-Nie martw się tak o tą dziwkę... - Nagle najniższy uniósł głowę z wyraźną winą w swych ciemnych, zamglonych oczach, które pokryte zostały przez wilgotne łzy - Wybacz, miałem skończyć z tą brudną gadką - Mruknął sam do siebie, nim ponownie opuścił spojrzenie na jędrne pośladki Sana, nie myśląc więcej, aż ponownie wbił się prosto do samego końca, pchając z całą swoją zaoszczędzoną siłą i z roztargnieniem wsłuchując się w ciężki, stłumiony jęk mieszanki zapewne bólu, jak i przyjemności, który promieniował po ciele ich partnera. Podświadomie wiedział, że Choi mógł nie być gotowy... do tej pory ograniczali się tylko do ich dwóch i zapewne został zaskoczony męskościami wypychającymi go intensywnie z obu stron. Nie wyrażał jednak sprzeciwu, a dopóki tego nie robił, Wooyoung widział zielone światło do działania - Spójrz, jak pięknie się dla ciebie wignina - Szepnął, narzucając powolny, choć silny rytm, za każdym razem sprawiając, iż nos Sana uderza wprost w podbrzusze starszego, dusząc go przy tym i dławiąc w krztuszeniu - Jak ładnie ofiaruje nam swoje piękne ciało - Mamrutal dalej, uderzając co raz to mocniej, z zadowoleniem dostrzegając, jak długie, silne dłonie Yunho zaciskają się na włosach młodszego mężczyzny, nie dostosowując się do pchnięć. Nie. One trzymały głowę w miejscu, choć reszta ciała nie pozwalała na to, wyrywając cebulki u nasady.
-Woo, to... to jest kurwa zajebiste - Przeklnął Yunho, sprawiając, iż młodszy zamarł na sekundę, nim z rozbawionym chichotem ruszył mocniej, uderzając niemal nieprzytomnie.
-To jest dopiero początek - Obiecał, w ciężkich sapnięciach, niemal drżąc, kiedy jego ciało i ruchy stawały się bardziej niedbałe, niekontrolowane... Był już tak blisko i sądząc po wyrazie twarzy, Yunho również nie posiadał zbyt wiele czasu.
Kilka kolejnych porywczych i niespodziewanych pchnięć, a brudny odgłos wydarł się z ust ich najstarszego przyjaciela, gdy ten zatoczył się w tył, wpadając na ścianę po kilku minutach walki i desperacko próbując odciągnąć skroń od siebie... lecz nie było mu to dane. Nie, kiedy Wooyoung był zbyt bliski końca, nie zważając już, jak desperacką walkę o dech podejmuje San, ani to, że doszedł wraz z Yunho, zaciskając się wokół niego nieubłaganie intensywnie. Czując, jak nogi jego partnera drżą, gotowe do upadku i przeciążone, wsunął dłoń pod szczupły, płaski brzuch, podtrzymując Choia wysoko, aby i on dotrwał do jego końca.
Sekundy później doznał błogości, będąc niemal pewien, iż widzi gwiazdy, poruszając się dwa ostatnie razy, nim wyciągnął się z ogłupiającego ciepła, zdezorientowany, kiedy San upadł na ziemię z głośnym hukiem, jak worek ziemniaków, krztusząc się i wypluwając to, co pozostało w jego ustach... Niewiele białego płynu i śliny pozostało na panelach świeżo posprzątanej podłogi, kiedy mężczyzna drżał tam na swych nieco uniesionych ramionach, wyraźnie wyczerpany, z twarzą przeraźliwie czerwoną i oczami mokrymi od rozlanych łez.
-W porządku? - Spytał troskliwie chłopiec, przykucając obok partnera, nim odgarnął kilka irytujących, leniwych kosmyków z jego czoła, nim zjechał delikatnie na blady, przepocony policzek, ujmując go czule w swej dłoni - Jesteś z nami? - Uśmiechnął się, kiedy czerwone, spuchnięte oczy spojrzały ku niemu, wciąż zalane wilgocią, a słabe kiwniecie wyraźnie wyczerpaną skronią, potwierdziło, iż umysł Sana wciąż jest obecny - Dobry chłopak - Uśmiechnął się Wooyoung, ponownie głaszcząc wypukłą kość policzkową nagiego mężczyzny, dając mu czułość w nagrodę za poświęcenie.
-Nic mu nie jest? - Spytał Yunho, wyraźnie zaniepokojony i ze spodniami zasuniętymi już wysoko, z powrotem na swoje miejsce... gdyby nie fakt, iż jego policzka były nieubłaganie czerwone od rumieńca wstydu, Wooyoung nigdy nie posądziłby, że coś takiego właśnie się wydarzyło.
CZYTASZ
Your Puppet //SanxATEEZ [18+]
FanfictionZjadł poniżenie i popił podnieceniem, to był ulubionych jego posiłek. Są ludzie, którzy szanują cię niezależnie od tego jaki jesteś. Niezależnie od twoich wad. Pech chciał, że wada Sana nie była, aż tak zła. Czyli: San jest uzależniony od seksu, a A...