9. A bit of comfort

746 29 6
                                    

-Czy ty naprawdę kupiłeś mi to, jako prezent? - Spytał San, powoli otwierając drzwi samochodu z pudełkiem pełnym niespodzianek w swej dłoni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Czy ty naprawdę kupiłeś mi to, jako prezent? - Spytał San, powoli otwierając drzwi samochodu z pudełkiem pełnym niespodzianek w swej dłoni. Jego ruchy były nienaturalnie powolne, a głowa nieco ociężała od zmęczenia, więc nie zaskoczył go fakt, iż Yunho zdołał stanąć u jego boku, nim jemu samemu udało się zsunąć dość wątłe nogi na ziemię.

-Nie podoba ci się? - Spytał starszy, unosząc brew ku górze w trwodze, obserwując również pilnie swego przyjaciela, który spróbował wyprostować się... jednak jego nogi ugięły się pod ciężarem własnego ciała. Był tak nieprzytomnie bliski, aby obić się o pojazd i paść na podłogę, gdyby nie ramię Yunho, które chwyciło jego szczupłą, wciąż nieco wilgotną talię, przyciągając bliżej siebie - Wszystko dobrze? - Spytał wyraźnie zmartwiony stanem swego mniejszego druha, który uśmiechnął się zaledwie w smutnym grymasie.

-Tak, po prostu... to dużo w ostatnich dniach i moje ciało nie może się przyzwyczaić - Wyznał, dość szczerze.

Zwykle z Wooyoungiem mieli czas na jedno zbliżenie dziennie w porywach do dwóch, jednak pomiędzy każdym występowało przynajmniej po kilka godzin przerwy. Tym razem dwa, niemal natychmiast następujące po sobie? To było zaskakujące i nie dziwił się, iż jego ciało zaczynało boleć. Boleć w przyjemny sposób i zły jedynie w niewygodnej pustce, która została po dwóch dużych ciałach.

-Sannie, możesz zawsze nas zatrzymać, jeśli to dla ciebie za dużo - Głos Yunho zalewał się w szczerej trosce, wędrując jednak dalej przez podziemny parking, choć ochronne ramie nigdy nie luzując dłoni z wąskiej talii, na wypadek, kiedy słabość znów złapała jego przyjaciela.

-Nie, to nie o to chodzi. Było cudownie. Wy jesteście cudowni, ale do tej pory miałem ograniczenia i nie przywykłem do... spełniania swoich zapotrzebowań - Wyjaśnił, nieco mocniej przyciskając się do ciała swego kompana, który wprowadził ich stabilnie do niewielkiej przestrzeni windy.

-Wciąż, powinniśmy ustalić jakieś hasło, tak na wszelki wypadek. Naprawdę nie chcemy cię zranić w żaden sposób - Przyznał ciepło, delikatnie poruszając palcami na osłoniętej skórze młodszego w łagodnym, delikatnym masażu jego skóry.

-A system świateł? - Yunho spojrzał nieco zaskoczony na swego przyjaciela - Zielony jedziesz, żółty czekasz, czerwony stop? Czemu ja ci tłumacze, jako jedyny masz prawo jazdy - Prychnął, delikatnie dźgając wyższego w bok, aż ten mruknął pięknie, kuląc się nieco pod bolesnym naciskiem.

-Nigdy nie używałem tego podczas seksu, głupku - W odwecie starszy zmierzwił gęste loki Sana, aż ten jęknął lekko w niezadowoleniu.

Dojechali na piętro, jednak dłoń wciąż nie opadła z wąskiej tali mniejszego mężczyzny, przytrzymując go dość mocno, aby nagła wątłość nie doprowadziła do upadku. Choi zaś rozpuszczał się w ofiarowanej słodyczy, polegając na swym przyjacielu bardziej, niżeli sam był w stanie to przyznać.

Your Puppet //SanxATEEZ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz