8. Just shut up

1K 30 3
                                    

San nigdy nie sądził, iż w swym życiu będzie tak pełnym. Tak pełnym miłości, troski, opieki, zrozumienia, kutasa, który rozrywał jego dolne części ciała, przepychając się i uwypuklając płaski brzuch, aż jego zwieńczenie było wyczuwalne przez naciągniętą tkankę. Był oszołomiony zbyt, aby rozumieć swoją rzeczywistość wciąż potrącony zbyt mocno w świadomości, iż w końcu może komuś zaufać, tak szczerze powierzyć komuś swoje najszczersze sekrety, nie będąc wyśmianym, czy oblanym wiadrami potwornej kpiny.

Mógł po prostu rozkoszować się smakiem kochania - i właśnie to robił, kiedy jego własny podkoszulek wypadł mu przemoczony z ust, ukazując znacznie ciemniejsze, wilgotne od śliny plamy na swym materiale. Jęczał głośno, nie przejmując się, czy ktoś go usłyszy... chciał tego, chciał, aby Yunho wiedział, jak dobrze mu było w chwili, kiedy ktoś pieprzył go nieprzytomnie, uderzając biodrami porywczo i niemal brutalnie o jego czerwony od uderzeń tyłek, kiedy usta dbały o niego, pieściły jego szyję i pierś, naciągając koszule, aby dostać jak najwięcej jego skóry.

Był rozdarty pomiędzy miłością fizyczną a psychiczną, otrzymując jej dzikość i słodyczy zarazem od jednego człowieka, któremu w tej chwili mógł powierzyć całe swoje życie.

Było tak ciasno, tak gorąco i duszno, a on jedyne na czym mógł skupić swój umysł, był mężczyzna, który podążał dłońmi po jego rozżarzonym ciele, smaganym niekiedy potwornie lodowatymi biczami chłodnego zefiru, który porywczo wkradał się przez uchylone przez Yunho drzwi samochodu, aby wywoływać dreszcz na skórze jego napiętego uda, brnący wyżej, aż do kręgosłupa. Rozpuszczał się w objęciu, zaciskając prawą dłoń na udzie kochanka, aż jego tępe paznokcie wbiły się w zasłonięte przez materiał napiętych jeansów mięso, wychwytując jeden z zaciśniętych mięśni, aby przebić go mocno w upuście rozkoszy. Drugą zaś zaciskał desperacko na koszuli, unosząc ją o cale, kiedy koło kierownicy pozostawiało brutalne odciski na jego plecach.

Yunho nie przestawał jednak, mrucząc ciche, niewyraźne pochwały do jego ucha, sprawiając, iż zupełnie tracił swe prawdziwe imię, rozkoszując się niedbale w najprawdziwszej ekstazie... choć narkotyki już od lat nie krążyły w jego krwioobiegu.

Pochylił się mocniej, przekrzywiając głowę, aż jego kark uderzył o górną część skóry koła, pozwalając drugiemu mężczyźnie ssać namiętnie jego jabłko Adama, zaskoczony, iż niemal nie musiał robić nic. Yunho wyręczał go niemal we wszystkim, otaczając go silnymi ramionami pod prawym udem i szczupłą talią nieco nad biodrami, przytrzymując go w miejscu, gdy jego własne biodra uderzały tak porywczo i nierównomiernie, doprowadzając umysł Choia do prawdziwego zatracenia w rozkoszy.

-Yunho... Hyung... Kurwa... Boże - Słowa powtarzały się nieustannie, niczym mantra, wypływając z ust, aż bolesne uderzenie nie spadło na jego tyłek, pozostawiając paskudny, wściekle krwisty obrzęk ogromnej, karykaturalnie niemal dużej dłoni na niegdyś bladym pośladku. San wrzasnął w bólu i szczególnej przyjemności, nie potrafiąc zdecydować się, czy tego nienawidzi, czy to kocha, jednak nieokreślone łzy i tak popłynęły słono po jego drżących policzkach, kiedy otworzył gwałtownie oczy, wpatrując się w swojego kochanka.

-Po prostu zamknij się kurwa dziwko - Warknął mężczyzna zupełnie niewzruszony, nim wgryzł się w cienką szyję chłopca, aż pozostawił następny kolorowy obrzęk po swoich równych, białych zębach na skórze młodszego.

San naprawdę się starał, dusząc w sobie wszelkie odgłosy, nie z racji, iż drugi mógł nie gustować w jego brudnych, erotycznych dźwiękach, a z wiedzy, iż mogły one przyciągnąć niechcianą uwagę... nie chciał tego. Podświadomie wiedział, że tego nie chciał. Obiecał to ich liderowi. Jednak nie potrafił skupić się na swych myślach, gdy ogromna męskość rozciągała go tak okrutnie, wbijając się paskudnie wprost w błogi punkt i napastując go krwiożerczo przy każdym kolejnym, celnym, choć porywczym pchnięciu silnych, wysportowanych bioder. 

Your Puppet //SanxATEEZ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz