16. Precious

634 30 4
                                    

-Dobry kicia - Pochwalił go Hongjoong, wyciągając swe ramiona w dół, aby pomóc chłopcu o intensywnie jasnoczerwonych policzkach wspiąć się na jego szczupłe uda

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dobry kicia - Pochwalił go Hongjoong, wyciągając swe ramiona w dół, aby pomóc chłopcu o intensywnie jasnoczerwonych policzkach wspiąć się na jego szczupłe uda. 

Choi był wniebowzięty, skręcając się na kolanach mężczyzny, ciepło owinięty jego ramionami, rozluźniając się dumnie w objęciu zadowolonego lidera. Nawet nie potrafił wyjaśnić w tej chwili, jak bardzo cieszył się, iż mężczyzna czuje się dzięki niemu lepiej... wygodniej i spokojniej, tylko i wyłączeni dzięki niemu. Tylko dzięki temu, iż spełnił również swoje zapotrzebowanie, ssąc go jak dobra, mała dziwka... Był z siebie zadowolony to mało powiedziane.

Uśmiechał się głupio i może naiwnie, kiedy Hongjoong przeczesywał swoimi zgrabnymi palcami jego loki, drapiąc nieco w lekkiej, pluszowej pieszczocie skórę jego głowy. Nie mógł się nacieszyć faktem, iż zapewne w tej chwili jest ulubieńcem ich lidera, choć ten nigdy tego przed nikim nie przyzna.

-Dzień dobry Sannie, jak samopoczucie? - Spytał troskliwie Seonghwa, unosząc swe spojrzenie znad wyświetlacza telefonu, aby skupić się na młodszym z lekko sprośnym, lecz w pełni zadowolonym uśmiechem. 

Jongho przyglądał im się w zaś w milczeniu, śledząc wystawione na pokaz, półnagie ciało Sana tak, jakby był smakowitym kąskiem... a chłopak rozpływał się pod tą uwagą, nawet nie zauważając, kiedy Mingi zjawił się z całym talerzem słodkich naleśników z owocami, które pachniały tak ładnie i smakowicie, iż ślinka spłynęła w dół podbródka rozkojarzonego tak dobrze chłopca... choć może była to zaledwie pozostałość po ostatniej sesji z jego liderem.

Czując, jak obolałe jest jego gardło, uniósł jedynie kciuk do góry w odpowiedzi na pytanie Seonghwy i skinął wdzięcznie głową Mingiemu, który pogłaskał go urokliwie po włosach. Czuł, jak jego dłonie drżą okrutnie, kiedy spróbował unieść ciepły kubek kawy, nim wzdrygnął się lekko, czując porcelanę przy swych ustach. Z zaskoczeniem spojrzał w stronę Hongjoonga, który przykładał mu kubek ciepłego naparu do ust, troskliwie wyręczając go w niepewnym zadaniu, a on sam był bardziej, niżeli wdzięczny ze słodkim uśmiechem upijając soczysty łyk przyjemnego naparu, który spłynął mu w dół nadużywanego gardła, kojąc nieco i łagodząc dawne szczypanie.

-Kochanie, Sannie, mam do ciebie prośbę - Szepnął Kim, nie zważając na fakt, iż tyle spojrzeń wlepionych było w nich z dziwnym wyrazem... niemal zazdrości, iż to nie oni zajmują miejsce Hongjoonga, rozpieszczając dobre ciałko ich nowej, lubej, pluszowej zabaweczki. San poświęcił jednak całą swoją ubywającą uwagę liderowi, który wolną dłonią troskliwie musnął jego biedny, zużyty policzek - Dzisiaj możemy się z tobą pobawić, dobrze? Jeśli cię to odpręża i sprawia, że czujesz się lepiej to w porządku, ale jutro chciałbym, żebyś udał się z którymś z nas na badania, na wszelki wypadek, żeby upewnić się, czy jesteś cały i zdrowy, w porządku? - Oczy Choia otworzyły się szeroko na te słowa, kiedy zamrugał zupełnie zaskoczony, nie potrafiąc pogodzić się z faktem, iż mężczyzna, aż tak się o niego martwił.

Hongjoong był wspaniałym liderem i to był niezaprzeczalny fakt. San nigdy nie mógł sobie wymarzyć lepszego. Był troskliwy, otwarty na nowych ludzi oraz wyzwania i uroczy, ale potrafił nad nimi zapanować, co nie było prostym zadaniem. Zawsze się dla nich poświęcał, szykując kolejne występy i dbając o ich samopoczucie, nierzadko swoim kosztem, jednak dawał im wiele prywatności. Nigdy nie nalegał, aby wyznawali mu prawdy, lecz był pierwszym, który mógł bez żadnego słowa krytyki ich wysłuchać, o każdej porze i w każdym miejscu, dostosowując się do zadań, jakie zostały na niego narzucone. Tak, jak zrobił to nawet z głupią nauką języka angielskiego, kiedy zaczynali swoje promocje w stanach.

Jednak to, było czymś zupełnie nad poziomem... San nigdy nie sądził, iż ktoś może pomyśleć, o czymś takim, a i on sam był zaledwie raz na badaniach po jednym z paskudnych wieczorów w swej przeszłości, zbyt obolały i niemal krwawiący, aby to zignorować. W przeciwieństwie jednak do czasów szkolnych, jego członkowie ogólnie o niego dbali. Upewniali się, iż dobrze rozciągnięty i wystarczająco wilgotny, by nie stała mu się żadna krzywda. A Hongjoong i tak nalegał, aby upewnił się o swoim stanie zdrowia.

Poczuł, jak pojedyncza łza wzruszenia spływał tak krnąbrnie po jego policzku i nie zdążył jej otrzeć swą własną dłonią, gdy Hongjoong uprzedził go, pieszcząc wilgotny ślad tak słodko, iż chłopak rozpłynął się pod tą pieszczotą.

-Coś nie tak? - Spytał lider, wydając się zmartwionym, a więcej łez spłynęło surowo po bladych policzkach malca, kiedy ten, zupełnie zdruzgotany zaczął szlochać ospale chropowatymi dźwiękami zraniony i wyleczony zarazem, nie potrafiąc pogodzić się, jak dobrze trafił, jak dobre osoby go zaakceptowały. Żył w onirycznym śnie, o którym nigdy nie śmiał śnić.

Ledwo zauważył nawet notatnik, podsunięty przez Jongho z jego ulubionym żelopisem w słodkie, fioletowe kociaki... ponieważ chłopak pomyślał, jak ciężkie jest dla niego wypowiedzenie każdego słowa.

Drżącą dłonią sięgnął po kartkę, tuląc się rozpaczliwie do szyi swego Hyunga, nim z lekko rozmazanym od ostatków niewylanych łez spojrzeniem zaczął szybko kreślić najszczersze słowa, jakie kiedykolwiek dane mu było czuć. Wiedział, iż jego kreski były bliskie bazgrołom, a linie drżały w każdym milimetrze, lecz wciąż dość pewnie podał kartkę starszemu mężczyźnie, ukrywając się gdzieś za jego ciałem, kiedy ten odczytał niewyraźne słowa.

-Kocham was.

-Kocham was

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dostępna jest wersja z Wooyoungiem z tym samym tytułem. Jest zakładka na moim koncie, żeby było wam łatwiej <3

Your Puppet //SanxATEEZ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz