Mingi pozwolił mu złapać swobodny oddech na jego piersi, rozkoszując się przyjemnym ciepłem, które płynęło z drugiego ciała. Chłopak nawet nie ocierał swych łez, pozostając tak wtulonym, i w pełni odkrytym, by każdy, kto odważyłby się teraz przemknąć do ich dusznego pokoju, zapewne zamarłby na grzeczny widok nagich, krągłych pośladków i rozciągniętej tak ładnie dziury, by pomieścić stabilną, znów nieco twardą długość. Song wiedział zaś, iż nigdy nie zamknął zamka ich pomieszczenia, a nadchodziła godzina, gdzie sześciu innych napalonych mężczyzn mogło wejść i dołączyć do nich w każdej chwili... cóż, a przynajmniej pięciu.
To było bolesnym, oglądać jego starszego przyjaciela, który walczy ze łzami na brak akceptacji i szczerze nikt z nich nie rozumiał, dlaczego Yeosang nie potrafił zrozumieć tego prostego faktu, iż każdy ma swoje wymagania, a San wciąż będzie tym samym mężczyzną, którego tak uwielbiali, pomimo iż niekiedy zostanie tak dobrze wypieprzony... Choć była to duża zaleta, jak przyznał Hongjoong. Byli młodzi i dojrzewali, potrzebowali więc odskoczni od zachowania ich nienaruszonego wizerunku, więc ich lider szukał tej sposobności już od jakiegoś czasu. Nie mogli jednak nikogo zatrudnić z obawy, iż wyda ich i opowie światu coś... co, cóż jest naturalne, ale bolesne dla wielu ich fanów.
Siłą rzeczy byli jedynie zwierzętami w wieku, który wymagał przyjemności, a San był ich wybawieniem w tej chwili.
-O czym tak myślisz? - Wymruczał Choi w jego pierś, powoli unosząc swoją głowę i... był tak piękny z oczami wciąż zamglonymi od ustępującego widma orgazmu i łzami ostałymi tak licznie na jego bladych policzkach. Jego pasma były zmierzwione i nierówne... cóż, nie było to zaskakujące, gdyż zapewne nie pozbyły się jeszcze wszelkiego lakieru.
Duża dłoń powoli przemknęła po pasmach, gładząc je i rozrywając delikatnie.
-O tobie. Jak idealny jesteś dla nas - Wyszeptał zgodnie z prawdą, nie kryjąc jej, choć ich policzki zapłonęły wstydliwym różem - Cieszę się, że nam powiedziałeś, wiesz?
-Ja też... Teraz czuję się lepiej - Wyznał chłopak, pochylając się do przodu, by uchwycić usta młodszego w powolnym, namiętnym pocałunku, pozwalając Mingiemu przejąć inicjatywę, by ten wpierw ssał beztrosko jego wargę, aż zaczęła puchnąć pod naciskiem jego ust, zanim powoli wsunął język do słodkiego ciepła, podejmując krótką i wygraną walkę o dominację. Choi był idealnym we wszystkim, co robił, nawet w tej chwili, kiedy pozwolił mu badać z wolna jego usta, poznając każdy ich szczegół.
Kiedy oderwał się lekko, ciężkie oddechy wymknęły się z ich ust, ponawiając delikatne, choć wciąż łakome cmoknięcia i podgryzania, wyczekując chwili, kiedy podniecenie ponownie powróci do momentu, z którego nie ma już naturalnego powrotu... pozostaje jedynie im brnąć dalej i tak robili, aż cichy jęk nie wysapał błogiego "Zielony".
Mingi był ostrożny, poruszając biodrami w mokrej, wciąż ociekającej nim przestrzeni, czując, jak jego umysł wariuje na myśl, iż starszy był wypełniony nim niemal po brzegi, aż mokry dźwięk wypełniał powietrze za każdym razem, kiedy poruszał w górę i w dół swymi biodrami.
CZYTASZ
Your Puppet //SanxATEEZ [18+]
FanfictionZjadł poniżenie i popił podnieceniem, to był ulubionych jego posiłek. Są ludzie, którzy szanują cię niezależnie od tego jaki jesteś. Niezależnie od twoich wad. Pech chciał, że wada Sana nie była, aż tak zła. Czyli: San jest uzależniony od seksu, a A...