20. Moja ulubiona blondynka.

224 13 125
                                    


  Spokojnie, Olympia. To nic takiego. Da się to na pewno jakoś racjonalnie wyjaśnić i nie trzeba dodatkowo się stresować, bo...

  - A co to tak właściwie jest? - zapytałam, starając się przyjrzeć temu czemuś w rękach Etan'a.

  - To list adresowany do mnie. Nie mam pojęcia, jak ten ktoś zdobył mój adres, ale to najmniejszy problem. Bardziej martwi mnie zawartość. - podał mi papier, abym sama go odwinęła.

  Wybierając tylko jedno serce, łamiesz pozostałe sto. Zastanów się, czy ta blondynka jest tego warta - Twoja tajemnicza wielbicielka

  Moje dłonie zaczęły dziwnie się trząść, a utrzymanie kawałka papieru sprawiło mi ogromną trudność.

  - Czy to jest to, o czym myślę? - podniosłam na niego wzrok, oczekując innej odpowiedzi niż ta w mojej głowie.

  - Jest to chyba oczywiste dla nas obojga, ale jeśli jeszcze się nad czymś zastanawiasz, to tak, ktoś zna nasz sekret.

  - O Boże. - przytknęłam dłonie do ust, nie mogąc w to uwierzyć. - Ale jak to możliwe? Przecież tak uważaliśmy.

  - Skoro zna mój adres może to być ktoś ze szkoły. Nauczycielka albo uczennica, a może jakaś moja sąsiadka.

  - Spokojnie, nie możesz tak panikować. Sama jestem w szoku, ale przeżywanie nic nam nie da. Teraz przynajmniej rozumiem, dlaczego traktowałeś mnie w ten sposób. Wystarczy, że wciąż będziemy się unikać w szkole i kimkolwiek ona jest, da nam spokój. Mam nadzieję.

  - Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie to dla mnie ciężkie. - zaczął się do mnie zbliżać, po czym chwycił za suwak mojej kurtki, zjeżdżając nim w dół.

  - Czekaj, co robisz? - zapytałam.

  - Skoro już przyszłaś, to chyba zostaniesz na dłużej, prawda?

  Chwilę się nad tym zastanawiałam. W sumie pokonałam wiele trudności, aby się tu dostać, więc nic się nie stanie, jak wypiję z nim herbatę, czy coś.

  - Okej. - odparłam, nieco się oddalając. - Ale kurtkę ściągnę sama.

  Kiedy w końcu zdjęłam z siebie niepotrzebne rzeczy, rozejrzałam się dookoła. Brunet zniknął z mojego pola widzenia, ale do moich uszu docierały ciche odgłosy z telewizora, więc domyśliłam się, że jest w salonie.

  - Pewnie zmarzłaś. Napijesz się herbaty? - zauważyłam, jak chodzi po kuchni.

  - Tak, chętnie.

  Kątem oka spojrzałam na duży ekran. Chyba jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam, żeby Etan oglądał telewizję. Nagle w wiadomościach pojawiło się nagranie mojego brata z rana. Przez hałasujący czajnik nie mogłam dosłyszeć, o czym mówiła reporterka, dlatego niemal od razu chwyciłam za pilot.

  - To miało być miłe powitanie młodego gwiazdora w domu, jednak wyszło zupełnie inaczej. Wchodząca gwiazda, Lincoln Safford zrobił przerwę w swojej trasie, aby odwiedzić stęsknioną rodzinę. Jak się później okazało, młody mężczyzna nie był w stanie samodzielnie utrzymać się na nogach, przez co rodzina dosłownie wniosła go do środka. Czy sięganie po alkohol to skutek gorszego czasu artysty, czy może kryje się za tym głębsza historia? Zostańcie z nami.

  Nastała cisza. Nie była ona jednak tylko w mojej głowie, ponieważ szybko dotarło do mnie, że brunet wyłączył telewizor.

  - Nie powinnaś tego słuchać. - odparł, pocierając moje ramię.

  - Nie powinnam tego widzieć, nie powinnam tego słuchać. Cały czas mi to ktoś powtarza, ale wiesz co? Moim zdaniem właśnie powinnam. Ci wszyscy ludzie nie mają pojęcia, przez co przechodzi teraz cała moja rodzina. Przez co przechodzi mój brat, jego żona i jej rodzina. Nie zdają sobie z tego sprawy, ale czy to ich w ogóle obchodzi? Oczywiście, że nie! W końcu zarabiają na głupich reportażach i zmyślonych historiach. Jestem pewna, że większość z tych ludzi nigdy nie zobaczy swoich bliskich w takim stanie, w jakim ja musiałam oglądać Lincolna. Do końca życia nie zapomnę jego twarzy.

Maybe Next Time Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz