27. Cienka jest granica pomiędzy przyjaźnią, a nienawiścią.

127 9 45
                                    



  - Pięćdziesiąt sześć, pięćdziesiąt siedem, pięćdziesiąt osiem...

  - Możesz przestać? - westchnęłam, bo ta dziewczyna zaczęła działać mi już na nerwy.

  - Nie, dopóki się nie uspokoję. - wbiła we mnie piorunujące spojrzenie. - Pięćdziesiąt dziewięć...

  - Dobra! Wygrałaś, więc możesz już usiąść i kontynuować ze mną tę rozmowę. - chwyciłam za jej dłoń i pociągnęłam ją na materac.

  - A właśnie, że nie mogę. Całowałaś się z nim! I to teraz, kiedy jesteś w największym uczuciowym bagnie! - brunetka znów podskoczyła z łóżka, celując we mnie palcem wskazującym.

  - Raz! To był tylko ten jeden, głupi raz. Oboje byliśmy pijani, więc można uznać, że tego nie było.

  Tak właściwie, to zdarzyło się to dwa razy. Ja, jak i Sam pamiętaliśmy te wieczory z każdym najmniejszym szczegółem. Choć może za pierwszym razem byliśmy nieco wypici jednak nie na tyle, żeby tego nie pamiętać. Ja zaczęłam płakać, on chciał mnie pocieszyć, a później zaczęliśmy się całować. Za drugim razem wyszło naturalnie. Byliśmy u jego znajomych z liceum, później odprowadzał mnie do domu, a jako że było to nasze ostatnie spotkanie poczułam chęć pocałowania go. I to do tego stopnia, że po prostu to zrobiłam. Sam nie protestował i tak właśnie spędziliśmy ostatnie minuty razem.

  Miranda nie musiała tego wiedzieć.

  - Ja po prostu się o ciebie martwię. Chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że zbyt wiele przeszłaś w tym roku. Pora odłożyć na bok chłopaków i skupić się na sobie. Zaraz koniec roku, musisz zdać tę klasę, żeby być coraz bliżej opuszczenia tej budy.

  - Tak, wiem. Chyba faktycznie postąpiłam głupio, ale Sam jest dobrym chłopakiem i przede wszystkim ufam mu. Stał się dla mnie bliski, dzięki czemu wiem, że nic to nie zmieniło.

  - Mam nadzieję. - westchnęła, w końcu siadając obok mnie. - Jak było w Teksasie? Fajni przynajmniej ci jego znajomi?

  - Było super. Sam starał się codziennie pokazywać mi nowe rzeczy, przez co mam wrażenie, że w ciągu tygodnia zwiedzałam więcej niż przez całe życie. A jego znajomi byli w porządku. Były nawet dwie dziewczyny w moim wieku i raz miałam szansę zobaczyć mecz w ich szkole. Jest ogromna.

  - Cieszę się, że odpoczęłaś. - dziewczyna objęła mnie ramieniem, przyciągając bliżej siebie.

  - A jak sytuacja w naszej szkole? Ludzie dalej mnie obrażają? - zapytałam, mając nadzieję, że sprawa ucichła.

  - Coś tam mówią, ale na pewno mniej niż wcześniej. Zamalowano też twoją szafkę i wygląda już normalnie. - pokiwałam głową na jej słowa.

  Nie czułam się tym pocieszona. Dalej siedział we mnie lęk przed powrotem tam, bo jednak nie było to byle co. Miranda mogła przekonywać mnie nawet cały dzień, ale ja wiedziałam, że nie zapomnieli. W końcu nie prędko pojawi się w tym mieście coś, co przebije związek uczennicy z nauczycielem.

  - Miranda, muszę z tobą porozmawiać. Zanim się zezłościsz chciałabym, abyś mnie wysłuchała. - popatrzyłam jej głęboko w oczy, widząc w nich lekki niepokój. - Przenoszę się do Teksasu na czwartą klasę. Rozmawiałam już o tym z mamą i też nie ma nic przeciwko, w sumie to ona mi to zaproponowała. Denver powiedziała, że ze wszystkim mi pomoże. Chciałam, żebyś dowiedziała się jak najwcześniej.

  Brunetka milczała przez dłuższą chwilę, jednak nie była smutna, czy zawiedziona. Jej twarz nie wyrażała wtedy żadnych emocji.

  - Domyślałam się, że to powiesz. Spokojnie nie jestem na ciebie zła, jeśli o to ci chodzi. W zasadzie myślałam o tym przez dłuższy czas i gdybym była na twoim miejscu pewnie też bym tak zrobiła.

Maybe Next Time Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz