Dr. Stone

26 2 3
                                    

Przedmiot rozmowy: Dr. Stone (sezon pierwszy)

Pierwszy sezon Dr. Stone liczy sobie dwadzieścia cztery odcinki, każdy po dwadzieścia cztery minuty.

Ponieważ postać z tego anime pojawia się na okładce tej (z braku lepszego słowa) książki, czuję się w obowiązku zrecenzować tą produkcje. Niech was nie zwiodą moje słowa, nie sam obowiązek mnie do tego popchnął, ponieważ to anime jest warte każdej sekundy spędzonej na jego oglądaniu!

Zacznijmy od tego że od Dr. Stone oczekiwałam zupełnie czegoś innego, ale to anime przewyższyło znacznie moje oczekiwania z czego bardzo się cieszę. Można je zakwalifikować jako post-apo ale nie ma tu żadnych zombiaków ani nic takiego, nie ma nawet śladów cywilizacji... Natura zupełnie przejęła kontrolę nad Ziemią. Są tylko bohaterowie i ogromny świat i zasoby do eksplorowania...

Fabuła rozpoczyna się pewnego feralnego dnia, gdy cała ludzkość zostaje zmieniona w kamień. Kilka tysięcy lat później z letargu budzi się Senku - niebywale inteligentny licealista, oraz Taiju, jego najlepszy przyjaciel. Razem stawiają sobie za cel odbudowanie całej cywilizacji ludzkiej.

Przed widzem stoi wiele pytań, przede wszystkim "Co takiego się stało te kilka tysięcy lat temu?" "Czy damy radę odbudować cywilizację?" oraz bardziej przyziemne "Jak odczynić skutki petryfikacji?" 

Szybko zaczyna się robić paskudnie gdy odkrywają jak odmienić ludzi zamienionych w kamień...

Akcja toczy się wartko i czuć dobrze ten dreszczyk emocji, gdy Senku wpada na coraz to nowsze pomysły przybliżające naszych bohaterów do czasów współczesnych. Każdy nowy pomysł sprawia że widz zadaje sobie pytanie "Jak ty chcesz to zrobić człowieku?!" No, a Senku to robi. Robi takie rzeczy że głowa mała. Ten chłopak wie naprawdę dużo  jest równie inteligentny. Zna zastosowanie do każdej otaczającej go rzeczy, każdego zasobu, jednocześnie nie jest to przesadzone - widać wyraźnie że sam nie dałby rady. Jednak wspólnie z resztą bohaterów, są w stanie czynić niewyobrażalne rzeczy i to jest naprawdę ekscytujące! 

Z postępem fabuły poznajemy coraz to nowsze postacie. Dla mnie najwięcej pytań pozostawiło wejście na scenę Kohaku. Obiecuję wam że powód stojący za jej obecnością jest iście ciekawy. A potem robi się tylko lepiej. Nie chcę w tym momencie rzucać spojlerów, bo sam ten wątek sprawił że moje brwi wędrowały wyżej i wyżej.

Najbardziej podobał mi sie arc z ojcem Senku, o którym też nie będę dużo mówić, ale oglądałam z zapartym tchem a w oku zakręciła sie łza. A nawet wiele łez. Bezsprzecznie jeden z moich ulubionych momentów serii, gdy nagle puzzle zaczynają do siebie pasować.

Przejdźmy teraz do kreski!

Wizytówką Dr. Stone jest duża rozpoznawalność bohaterów. Mowa tu oczywiście o słynnej fryzurze głównego bohatera, która na początku wszystkim wydaje się dziwna, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić.

 Mowa tu oczywiście o słynnej fryzurze głównego bohatera, która na początku wszystkim wydaje się dziwna, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ale nie samą fryzurą człowiek żyje. Postacie w Dr. Stone łatwo rozpoznać - głównie dzięki odstającym uszom i słynnemu szerokiemu rozstawowi oczu. Dla mnie akceptowalne i robi klimat. Warto też dodać że wszyscy noszą proste ubrania, można powiedzieć z epoki kamienia, a to zdecydowanie wnosi wiele atmosfery.

Jeśli chodzi o postacie, to mogę powiedzieć że są bardzo przyjemne i większość da się polubić. Nie jestem w stanie wskazać postaci która naprawdę by mnie wkurzała. Nawet główny antagonista, nie jest po prostu zły z zasady, ma swoje przekonania których się trzyma i dla niego są najlepszym wyjściem. Każdy odgrywa jakąś swoją rolę w kształtowaniu Królestwa Nauki. Protagonista jak i postacie go otaczające gwarantują wartką akcje i dużo ciekawej wiedzy. Naprawdę chciałabym wymienić ich wszystkich, ale byłoby to trudne zadanie każdego opisać.

Szczególnie do gustu przypadł mi Asagiri Gen, widniejący na okładce tej książki. Jego wejście na scenę było zaskakujące i od początku zainteresowało mnie co postanowi dalej zrobić. Jako mistrz zagrywek psychologicznych wielokrotnie bawił się innymi bohaterami, dopiero Senku był w stanie go rozgryźć. Plus w jednym z końcowych odcinków zarapował niezły kawałek o bateriach, co po dziś dzień jest jednym z moich ulubionych momentów w historii anime. Bardzo dobra robota jego seiyuu!

 Bardzo dobra robota jego seiyuu!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Warto wspomnieć jeszcze o muzyce. Moim zdaniem jest dobra, nawet bardzo dobra. Soundtrack wpisuję się świetnie w klimat anime. Aż sama mam ochotę wejść przez ekran do nich. Ktoś ewidentnie ciężko tu pracował. Opening to klasyk. Raz usłyszysz - nigdy już nie zapomnisz.

Na koniec mała rzecz która mnie urzekła, i zawsze urzeka w anime, czyli upływ czasu. Fajnie jest wiedzieć że czas naprawdę mija.

Ogólnie rzecz biorąc polecam to anime. Jest inne niż wszystko co do tej pory widziałam i właśnie to czyni je tak wyjątkowym. Na pewno się nie zawiedziecie.

~Yennefer Avanette

Recenzje (Wszystko)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz