Min Azter
Patrzyłam na jego poczynania. Oddychałam szybko i nierównomiernie. Czy on chciał ją zabić?? Bo oczywistym było, że moja siostra tego nie przeżyje. Nie wiedziałam co robić. Było gorzej niż wczoraj. Czy była w ogóle jeszcze szansa na to, że on jej daruje? Warto było spróbować. Nie chciałam aby tak cierpiała.
- Błagam cię, wybacz. - byłam załamana. - Błagam, nie rób jej tego. Po prostu mnie zabij. Ale ją puść wolno. Proszę. - niemal szeptałam. Byłam na skraju załamania. Patrzyłam w dół. Nie chciałam tego widzieć. Bo domyślałam się, że dla Abigail nie ma już ratunku...
Wtedy stało się coś dziwnego. Nie uderzył jej, zamiast tego podszedł do mnie. Odgarnął mi kosmyk włosów za ucho a ja wstrzymałam oddech. Po chwili się odezwał, tuż przy moim uchu.
- Czy od teraz, wiedząc do czego jestem zdolny, obiecasz, że już nie sprzeciwisz się mi?
Gwałtownie spojrzałam na niego. Czyżby była szansa? Postanowiłam zaryzykować. Dla Abigail.
- Tak, obiecuję. Błagam... - zaczęłam, jednak on mi przerwał, kładąc palec na swoich ustach. Zrozumiałam, że mam być cicho.
Wtedy on dał sygnał swoim ludziom a oni zaczęli rozwiazywać moją siostrę. Byłam w szoku. Naprawdę się nad nią zlitował?
Kiedy wyprowadzili Abigail z pomieszczenia, on spojrzał na mnie. Znowu.
- No. To czas abyś poznała zasady panujące w tym domu.
Zasady? Teraz byłam pewna, że nas nie wypuści.
Nagle przejechał batem po moim brzuchu. Zadrżałam. Uśmiechał się. Jednak nie był to przyjazny uśmiech. Był mroczny. Patrzył na moje ciało z zafascynowaniem. Krępowało mnie to. Wciąż byłam przykuta. Ale przynajmniej Abigail była bezpieczna. Przynajmniej miałam taką nadzieję.
On po chwili kontynuował.
- Oto pierwsza i najważniejsza z nich. Tak jak sama powiedziałaś, jesteś na każde moje skinienie, a więc się mnie słuchasz. Zawsze. Druga zasada. Nie uciekasz z tego domu. Trzecia. Szanujesz mnie. I czwarta. Nie kłamiesz. Dowiem się kiedy to zrobisz, a wtedy tego pożałujesz. Mogę ci to obiecać.
To powiedziawszy, uderzył mnie batem w brzuch. Jednak zrobił to lekko. Mimo to ze strachu, w moich oczach zaczęły się gromadzić łzy.
Wytarł kciukiem jedną z nich po czym powiedział.
- Byłaś bardzo niegrzeczną dziewczynką Min Azter. Przebaczyłem ci. Doceń moją łaskę, bo następnym razem może być gorzej. Rozumiemy się?
Szybko kiwnęłam głową. I rozryczałam się na dobre. Płakałam przy nim. Wiedziałam już, że w jego domu czeka mnie piekło.
- Nie zawsze musi tak być. Za posłuszeństwo przewidziane są też nagrody. Jednak za jakiekolwiek wykroczenie przeciwko mnie czekać będzie na ciebie kara. I wtedy nie cofnę się przed niczym.
To powiedziawszy uwolnił mnie z kajdan. Zarówno moje nogi jak i ręce. Miałam na nich siniaki. Kiedy tylko zostałam wyswobodzona, upadłam na podłogę, głośno płacząc. Czemu ja??
On ukucnął przy mnie i pogładził swoją wielką dłonią mój policzek. Zadrżałam pod wpływem jego dotyku. Jednak nie cofnęłam się. Wiedziałam, że mi nie wolno.
- Musisz stać się posłuszna Min Azter. To twoje nowe życie. I lepiej się do niego przyzwyczaj.
Nagle wstał i podał mi dłoń. Nie chcąc go zdenerwować, chwyciłam ją. Podniósł mnie z zimnej podłogi.
- Kiedy będę mogła zobaczyć moją siostrę? - wypaliłam, patrząc na niego z nadzieją w oczach. Biedna Abigail. Pewnie bardzo się bała. Pewnie wciąż płacze.
- Kiedy uznam, że zasłużyłaś. - powiedział twardo jednak ja kontynuowałam.
- Jak mogę zasłużyć?
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Chyba nie spodziewał się tego pytania.
Po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Szybko się uczysz. - pochwalił mnie. - Niedługo coś wymyślę. A teraz chodź.
Zaczął wychodzić z pomieszczenia a do mnie nagle coś dotarło. Wciąż byłam naga.
- Ale jak to? Z-znaczy...j-ja... - zaczęłam, lecz głos mi się łamał. Na moje pytanie zatrzymał się i odwrócił do mnie.
- Coś nie tak? - patrzył na mnie surowo. Zrozumiałam, że stąpam po cienkim lodzie.
- Chodzi o to, że...u-ubrania...
Na moje słowa uśmiechnął się przebiegle.
- Jak każę ci coś zrobić, to ty to robisz. - zacisnął usta w wąską linię. Był zły. - Chyba, że chcesz już na wstępie dostać karę. - zaczął do mnie podchodzić. Cofnęłam się.
- Nie! - zawołałam. Zatrzymał się.
Nagle wpadłam na pewien pomysł. Spojrzałam na jego stopy i już po chwili klęczałam przy nich. Musiałam coś zrobić. Nie byłam gotowa na wyjście nago. Zwłaszcza, że tam pewnie było mnóstwo napalonych kolesi. Nie byłam na to gotowa mentalnie.
- Błagam cię, daj mi jakieś ubranie. Wiem, że nie powinnam ci się przeciwstawiać, ale naprawdę nie jestem na to gotowa. Proszę... - błagałam go.
Nagle usłyszałam jego śmiech. Zdziwiłam się.
Kiedy przestał się śmiać, ukucnął przy mnie.
- Moja księżniczka nie jest gotowa. Chyba jednak muszę cię zbić. Dostaniesz pierwszą lekcję za nieposłuszeństwo.
Zmroziło mnie. Tak się starałam. A tylko pogorszyłam swoją sytuację. Znowu chciało mi się płakać.
On wstał i gestem ręki nakazał mi zrobić to samo. Wiedziałam, że nie mam wyboru. On był bezwględny.
Kiedy wstałam, pokazał dłonią na drewniany stół. Chciał abym się na nim położyła. Co było dziwne i nie ludzkie moim zdaniem, on cały czas się uśmiechał. Był rozbawiony całą sytuacją. Położyłam się. Wtedy on sięgnął po bicz. Znowu zaczęłam płakać. Tylko nie bicz. Już lepszy bat. Chciałam go prosić o to, aby wybrał bat, jednak wiedziałam, że tylko by się bardziej wkurzył.
- Tylko pięć razy, z racji sytuacji. - powiedział rozbawionym tonem. Zapewne chodziło mu o to, że klęczałam przed nim. Widząc, że się zbliża, zamknęłam oczy. O dziwo nie przykuł mnie. Dobrowolnie poddałam się każe.
Kiedy uderzył mnie pierwszy raz, byłam zdziwiona. Bolało, ale nie tak jak to sobie wyobraziłam. Potem doszły następne uderzenia. Były takie same jak pierwsze. Dotarło do mnie, że to on się powstrzymuje. Cały czas miałam zamknięte oczy. Czułam ból, lecz był on do zniesienia. Byłam mu za to wdzięczna. Miałam tą świadomość, że mogło boleć o wiele bardziej, gdyby poszedł na całość. Kiedy uderzył pięć razy, odłożył bicz.
- Wstań. - jego ton głosu był surowy. Kiedy znalazłam się przed nim, uśmiechnął się do mnie. O dziwo, to mi dodało otuchy. Nagle rzucił w moją stronę jakiś koc.
- Owiń się tym. Kiedy dojdziemy do pokoju dam ci normalne ubranie. Musisz wiedzieć, że nie pozwoliłbym ci wyjść nago do ludzi. Jesteś moja. Nikt inny nie może na ciebie patrzeć. To była próba.
Zamrugałam. Czyli o to chodziło...
CZYTASZ
Stalker
RomanceMin Azter - dziewiętnastoletnia studentka pierwszego roku na dziale informatyki. Pewnego dnia dostaje dziwną wiadomość od nieznanego numeru. Od tej pory jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni... Park Taehyung - przywódca mafii, któremu Mi...