Kiedy wyszłam za nim z piwnicy, tak jak się spodziewałam, w budynku było pełno mężczyzn. O dziwo jednak, kiedy przechodziłam, nikt z nich nie spojrzał na mnie. Omijali mnie ze spuszczonymi głowami. Chyba wiedzieli, że to by rozzłościło ich szefa. Dzięki temu nie byłam tak skrępowana.
Dotarliśmy do sypialni. Mój oprawca zamknął za nami drzwi. Na klucz. Trochę spanikowałam. Miałam nadzieję, że nic złego nie chodzi mu po głowie.
- Zdejmij koc. - usłyszałam jego rządanie. Tym razem zrobiłam to od razu. Znowu obnażyłam się przed nim. Byłam smutna. W moich oczach nagle zaczęły się gromadzić łzy. Powoli docierało do mnie, jak teraz będzie wyglądało moje życie. I życie Abigail. Bardzo chciałam aby chociaż ona była wolna. Nawet nie wiedziałam gdzie teraz jest.
Nagle poczułam jego palec na moim podbrudku. Podniół moją głowę do góry, abym mogła spojrzeć mu w oczy. W oczy potwora.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał. Naprawdę nie wiedział? Zostałam tu uwięziona, zmusił mnie abym się przed nim obnażyła, w dodatku omal nie pobił na śmierć mojej czteroletniej siostry! I pyta się co mi jest??
Nie odpowiedziałam, zamiast tego wytarłam łzy.
- Okazałem ci miłosierdzie. Powinnaś mi być wdzięczna zamiast płakać. Jestem zdolny do o wiele gorszych rzeczy.
- Wiem. Dziękuję. - wyszeptałam, starając się powstrzymać łzy. To była prawda. Mógł przecież nas obie nawet zabić a tymczasem nawet mnie nie pobił. Prawie.
- Połóż się na łóżku. - polecił mi.
Otworzyłam szerzej oczy. Bałam się. Domyślałam się do czego zmierza. A ja przecież byłam dziewicą!
Jednak dotarł do mnie pewien fakt. Zawsze jak byłam mu nieposłuszna, potem tego bardzo żałowałam. Nie chciałam aby znowu mnie bił. Może jeśli się go posłucham, to będzie chociaż delikatny?
Podeszłam do łóżka i się na nim położyłam brzuchem do góry. On widząc, że to zrobiłam, zaczął zdejmować spodnie. Obserwowałam go z przerażniem. Nie ruszyłam się jednak.
Kiedy je zdjął, potrzedł do łóżka i zawisł nade mną. Zaczął gładzić mój policzek, dziwnie mi się przyglądając. Znowu chciało mi się płakać. Nie mogłam znieść jego dotyku i jego bliskości. Zbyt bardzo się bałam go. Jednak nie ruszyłam się ani nie powiedziałam nic.
Nagle przeniósł dłoń na mój brzuch. Wciągnęłam głośno powietrze, kiedy zaczął mnie po nim gładzić. Jednak nagle zdałam sobie z czegoś sprawę. To było nawet przyjemne. On widząc moje zdziwienie, uśmiechnął się tylko. Pocałował mnie w obojczyk a ja wydałam z siebie jęk. Kiedy odsunął się ode mnie, byłam zaskoczona. Pierwszy raz, będąc z nim, doświadczyłam pozytywnego uczucia. Chciałam aby to trwało wiecznie, jednak on zaprzestał swoich czynności. To jednak sprawiło, że zapragnęłam więcej. Nigdy się tak nie czułam.
- To była twoja pierwsza nagroda. Oby tak dalej, a mogę obiecać, że będzie na ciebie czekać więcej przyjemności.
Byłam w szoku. Czyli on potrafi być też łagodny? To była dla mnie nowość. Do tej pory zawsze się go bałam, teraz jednak zapragnęłam jego dotyku. To było dziwne. Przecież mnie porwał. Uwięził moją siostrę. Jednak ja zaczęłam dostrzegać cień szansy dla mnie i dla niej. Może jednak przetrwamy? Może nas nie zabije? Wtedy podjęłam decyzję. Postanowiłam od tej pory zrobić wszystko aby nie był na mnie zły. Pragnęłam nagrody, nie kary.
Mężczyzna otulił mnie kocem i kazał iść spać. Byłam wykończona, więc to zrobiłam. Zanim zamknęłam oczy, zobaczyłam jak wychodzi z pokoju. Szkoda...pomyślałam. Po czym odpłynęłam w krainę snów.Obudził mnie śpiew ptaków. To był przyjemny dźwięk dla moich uszu. Byłam nawet trochę zaskoczona tym, że je słyszę. W okolicy mojego domu nie było ptaków.
Kiedy się podniosłam do pozycji siedzącej i przeciągnęłam, przypomniałam sobie, że jestem naga. W dodatku strasznie zachciało mi się do toalety. Nagle zobaczyłam przed sobą drzwi, których wczoraj nie dostrzegłam. Może one prowadzą do łazienki? Chciałam wstać, jednak wtedy usłyszałam chrapanie. Szybko spojrzałam w bok. To był mój oprawca. Spał obok mnie. Ja z nim spałam! Postanowiłam po cichu wstać aby go nie obudzić. Nie wiadomo jak by zareagował na taką pobudkę. Kiedy wyszłam z łóżka, podeszłam do drzwi i je nacisnęłam. Jednak zrobiła to po cichu. Rzeczywiście, była to łazienka. Szybko wykonałam poranną toaletę i postanowiłam się sobie przyjrzeć w lustrze. Wyglądałam koszmarnie. Szczególnie moja twarz. Miałam wory pod oczami! Zapewne od płaczu. Umyłam twarz po czym chciałam się udać z powrotem do łóżka, jednak kiedy się odwróciłam z zamiarem wyjścia, zobaczyłam jego. Stał w progu, opierając się o futrynę. Znieruchomiałam. Chciałam mu posłać uśmiech, jednak zdałam sobie sprawę, że nie wyglądał na zadowolonego. Był bardziej wściekły. Czy zrobiłam coś nie tak? Nagle wstrzymałam oddech. Obudziłam go??
- Mam cię zlać? - zapytał mnie ostrym tonem.
Przełknęłam ślinę.
- Cz-czy zrobiłam coś nie tak? - głos mi się trząsł. Chyba ze strachu.
On jednak milczał, by po chwili dodać.
- Dlaczego wyszłaś z łóżka?
- Musiałam wykonać toaletę. - przyznałam.
- A czy ja pozwoliłem ci wyjść?
Teraz dotarło do mnie jaki błąd popełniłam.
- Nie. A-ale bardzo musiałam skorzystać z-z toalety. Nie chciałam cię budzić. Naprawdę! - zaczęłam się tłumaczyć. Byłam przerażona. Co on teraz ze mną zrobi? Mam tylko nadzieję, że nie będzie bardzo bolało.
- Przepraszam. - wypaliłam i spuściłam głowę. Nie liczyłam, że mi daruje. - P-proszę, bądź delikatny. - wydukałam. Byłam pewna, że trafię do piwnicy.
- Na łóżko. Już. - wydał mi polecenie mocnym głosem po czym wyszedł z łazienki, torując mi przejście.
Czułam się przegrana. Posłusznie poszłam we wskazanym mi kierunku. Kiedy się położyłam na łóżku, on podszedł do mnie.
- Powiedz, co mi wczoraj obiecałaś przez telefon? - zapytał, stając nade mną, przy łóżku. Jego wzrok był surowy.
- Ż-że będę grzeczna. - wydukałam.
- Że będziesz na każde moje skinienie. A to oznacza, że powinnaś się mnie we wszystkim słuchać a bez mojej woli nie robić nic. Dałaś mi wtedy pozwolenie, abym miał pełną kontrolę nad twoim życiem.
Zatrzymał się.
Zamarłam. Nie byłam wtedy świadoma swoich słów. I nie spodziewałam się, że tak je odbierze.
- Spałem dzisiaj z tobą, bo widziałem, że pragnęłaś mojej bliskości. - zamarłam. Widział to? - Jednak wstając z łóżka bez mojego pozwolenia, uciekłaś ode mnie. Może byłem dla ciebie za dobry?
Pokręciłam szybko głową na nie. Znowu miałam łzy w oczach.
- Może powinienem cię zamknąć w piwnicy bez jedzenia i wody? A może powinienem zabić twoją siostrę?
Ostatnie zdanie mnie najbardziej przeraziło. Nagle zabrałam głos. To co powiedziałam, zaskoczyło mnie samą.
- Co mogę zrobić aby ci to wynagrodzić?
Kiedy to powiedziałam, zauważyłam, że jego wzrok nagle złagodniał. Był zaskoczony?
Milczał przez chwilę, chyba się nad tym zastanawiając. W końcu się odezwał.
- Pragnę jedynie posłuszeństwa. Jednak przekonałem się, że twoim obietnicom nie można już wierzyć. Ciągle mi się sprzeciwiasz, podczas gdy ja robię wszystko aby się powstrzymać.
Zamarłam. Naprawdę nie krzywdzenie mnie było dla niego aż tak trudne?
Nagle zrobiłam coś co go zaskoczyło. Wstałam z łóżka i go przytuliłam. Po chwili i on mnie objął.
- Przepraszam. Naprawdę nie wiedziałam, że tak się starasz. - wyszeptałam. Właśnie z własnej woli przytuliłam mojego oprawcę. Osobę, która mnie porwała i groziła mi oraz Abigail. To było zaskoczeniem nawet dla mnie.
Staliśmy tak w milczeniu, wtuleni w siebie. Nagle oderwaliśmy się od siebie a on zabrał głos.
- Daruję ci tym razem. - powiedział a ja myślałam, że się przesłyszałam.
- Jednak musisz mi to wynagrodzić. - dodał.
Przełknęłam ślinę.
- W jaki sposób? - zapytałam nieśmiało patrząc mu w oczy.
Wtedy on odsunął się ode mnie i zaczął czegoś szukać w szafie. Nagle rzucił na łóżko damskie ciuchy.
- Załóż to. - wydał mi polecenie. Z jednej strony byłam ciekawa co wymyślił, z drugiej jednak się bałam. Nadal przecież nie znałam go zbyt dobrze. Nie wiedziałam do czego jest zdolny. Kiedy się ubrałam, on podszedł do mnie i palcem podniósł mój podbrudek. Patrzyliśmy sobie teraz w oczy.
- Zrobisz mi śniadanie. - to powiedziawszy posłał mi uśmiech. Odwzajemniłam go. A więc o to chodzi.
- Dobrze. - powiedziałam już śmielej.
Uśmiechnął się na to.
Wyszliśmy z pokoju, trzymając się za ręce. Byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że on potrafi być taki miły. I delikatny. Coraz bardziej mnie zaskakiwał. Po drodze o dziwo nie spotkałam nikogo. Byliśmy sami. Kiedy doszliśmy do kuchni, puścił mnie.
- Zabierz się do pracy. Zaraz wrócę.
Kiedy wyszedł, posłusznie zabrałam się za robienie śniadania. Wyjęłam z lodówki potrzebne rzeczy i zrobiłam kanapki. Po chwili i jajecznica była gotowa. Usiadłam przy stole, jednak z jedzeniem czekałam na niego. Kiedy przyszedł, podszedł do stołu. Był teraz ubrany w garnitur. Spojrzał na mnie.
- W łazience masz nową szczoteczkę, idź się umyj przed śniadaniem. - nakazał mi. Zrobiłam jak kazał. O dziwo trafiłam. Kiedy wróciłam, z zaskoczeniem zauważyłam, że niczego nie tknął. Czekał na mnie?
Kiedy usiadłam do stołu, zaczęliśmy jeść.
Byłam zdziwiona, że był teraz dla mnie milszy. Zupełnie jakby miał dwie osobowości...
CZYTASZ
Stalker
RomanceMin Azter - dziewiętnastoletnia studentka pierwszego roku na dziale informatyki. Pewnego dnia dostaje dziwną wiadomość od nieznanego numeru. Od tej pory jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni... Park Taehyung - przywódca mafii, któremu Mi...