Min Azter
Szłam za nim po schodach ze spuszczoną głową. Kiedy dotarliśmy na piętro modliłam się w duchu aby Abigail była w swoim pokoju.
Stalker zaprowadził mnie do salonu. Usiadł na fotelu i spojrzał na mnie intensywnie. Kuliłam się pod jego spojrzeniem. Stałam w miejscu.
- Chodź tutaj. - nakazał mi. Patrzył na mnie wyczekująco. Podeszłam do niego.
Wskazał na swoje kolana. Usiadłam. I wtedy poczułam niewyobrażalny ból w dolnej części ciała. To małe urządzenie wbijało mi się teraz głębiej, a z powodu faktu, że byłam dziewicą, ból był nie do opisania.
Zacisnęłam zęby i zamknęłam mocno oczy. Złapałam go ze jego koszulę.
- Boli? - zapytał.
- T - tak. - te słowa ledwo wyszły z moich ust. Nie mogłam wytrzymać. Bardzo chciałam coś zrobić aby przestało boleć. Zaczęłam się wiercić chcąc zmiejszyć ból. Jednak wtedy usłyszałam jego ostry głos.
- Przestań.
Zaprzestałam jakichkolwiek ruchów. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego przez łzy. Dlaczego on mi to robił? Może to jednak była kara?
On widząc moje spojrzenie, wyjaśnił.
- Na przyjemności trzeba zasłużyć. - powiedział a mnie zatkało.
A więc to była cena? Wolałabym już nie mieć tych orgazmów, jeśli przez to musiałam teraz tak cierpieć.
Stalker zaczął gładzić mnie po głowie. Średnio to pomagało. Po chwili zaczęłam płakać z bólu. On nic nie powiedział. Pozwolił mi.
Siedziałam na jego kolanach chyba przez godzinę podczas których ryczałam jak małe dziecko. W końcu usłyszałam jego głos.
- Zdałaś. - oznajmił mi. - Możesz wstać.
Od razu to zrobiłam. Wtedy poczułam jak ból stopniowo słabnie. Stałam w miejscu cała drżąc.
Nagle on się podniół z fotela i podniósł mój podbrudek. Spojrzałam na niego moimi zapłakanymi oczami. Przyglądał mi się przez chwilę.
- To była twoja druga lekcja. Byłaś bardzo grzeczna. Jestem z ciebie zadowolony. - mruknął a ja zaczęłam znowu płakać, tym razem jeszcze głośniej. To czego przed chwilą doświadczyłam, była okropne.
- No już. Spokojnie. - powiedział łagodnie i pogładził moje włosy. - Byłas bardzo dzielna. Pozwolę ci wybrać nagrodę.
Powoli się uspokoiłam. Spojrzałam na niego pytająco. A więc to nie była kara tylko próba?
On widząc moje spojrzenie, uśmiechnął się do mnie.
- Czego byś chciała? - zapytał, widząc, że się już uspokoiłam.
Zaczęłam się zastanawiać nad tym co wybrać. Po chwili już miałam pomysł.
- B - bardzo bym chciała... - zaczęłam lecz przerwałam. Mój pomysł był szalony. Było pewne, że się nie zgodzi. I zapewne moja prośba go wkurzy. Spuściłam głowę.
Wtedy on po raz kolejny podniósł moją twarz.
- Czego byś chciała? - zapytał mnie. Zauważyłam, że miał dobry humor. Postanowiłam to wykorzystać. Może się zgodzi.
- Ch-chciałabym wyjść. - popatrzyłam na niego z przerażeniem. Gładził spokojnie moje włosy. Uśmiechał się. - T-to znaczy wyjść poza ten teren. Wyjść na miasto. Jutro Abigail ma urodziny i... - nagle przestałam mówić i zamknęłam mocno oczy, czekając na cios. Zagalopowałam się. To było oczywiste.
- Otwórz oczy. - usłyszałam jego stanowczy głos. Zrobiłam tak. Spojrzałam na niego.
- P - proszę, nie bij. - powiedziałam szybko.
Park patrzył na mnie poważnym wzrokiem. Ukarze mnie. Spanikowałam.
- Dlaczego się boisz? - zapytał nagle. Zamrugałam. Nie był zły?
- Przecież powiedziałem ci, że możesz wybrać.
Byłam zdumiona jego słowami.
- Byłaś grzeczna. Nie musisz się mnie obawiać. - powiedział spokojnie, nadal patrząc mi w oczy. Po chwili dodał. - Zrobimy tak. Jeśli do końca dnia będziesz grzeczna, jutro zabiorę ciebie i Abigail do miasta. Pójdziemy gdziekolwiek zechcesz.
Patrzyłam na niego oniemiała. Byłam w szoku. Naprawdę się zgodził. Nagle mój humor bardzo się zmienił. Już chciałm zacząć mu dziękowac, jednak on znowu się odezwał.
- Jednak musisz być bardzo grzeczna. - powiedział stanowczo.
Byłam gotowa się mu podporządkować. Dla Abigail. Ta mała dziewczynka zasługiwała na to, co najlepsze. Bardzo chciałam zobaczyć jej uśmiech.
Park, nie słysząc mojej odpowiedzi, podniósł mój podbrudek.
- To jak? Będziesz grzeczna skarbie? - zapytał spokojnie. Jego wzrok był łagodny.
- Tak. - wypaliłam. - Będę grzeczna. Dziękuję.
Uśmiechnął się na moją odpowiedź.
- Więc mamy umowę. - powiedział, posłał mi jeszcze krótki uśmiech, po czym wrócił na fotel.
- Idź do swojego pokoju. Możesz położyć się na łóżku. Jesteś cała obolała. - to powiedziawszy włączył telewizor i położył nogi na pufie.
Zrobiłam jak kazał.
Leżałam na łóżku już dobre dwie godziny. Dużo rozmyślałam. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłam się, że ten ktoś nie wszedł od razu. Nagle przeraziłam się. Wciąż byłam naga. A jeśli to nie jest Park?
- P-proszę. - wydukałam, zakrywając się kołdrą.
Wtedy do pokoju wszedł mój oprawca. Widząc mój przerażony wzrok, podszedł bliżej łóżka. Wyciągnął do mnie rękę, uśmiechając się.
Chwyciłam go, a on pomógł mi wstać. Zaprowadził mnie do salonu.
- Czas na obiad. - oznajmił.
Wskazał mi krzesło, po czym odsunął je dla mnie. Czekał aż na nim usiądę.
W jednej chwili przypomniał mi się ten okropny ból. Tak bardzo nie chciałam znowu go dośwadczyć. Zaczęłam płakać, jednak podeszłam do niego.
Już chciałam usiąść, jednak on powstrzymał mnie ruchem dłoni. Kiedy się zatrzymałam, Stalker odszedł w kierunku kanapy. Wziął z niej poduszkę i położył ją na krześle, na którym miałam usiąść. Potem pokazał mi abym usiadła. Zdziwiłam się. Zrobiłam to i ku mojemu zdziwieniu ból był o wiele mniejszy. Był znośny. Popatrzyłam na niego oszołomiona. Byłam zaskoczona jego gestem. On widząc moje spojrzenie zaśmiał się, po czym powiedział.
- Czy nie mówiłem ci, że póki jesteś grzeczna, nie masz się czego obawiać? - zapytał a ja kiwnęłam głową. - To jest twoja nagroda skarbie. - dodał po czym z uśmiechem zajął swoje miejsce.
Ja tylko się uśmiechnęłam na to i oboje zaczęliśmy jeść.
Po obiedzie Park kazał mi iść do swojego pokoju a sam poszedł do swojego gabinetu.
Siedziałam tam przez kilka godzin. Kiedy poszłam do toalety, żeby się załatwić, to urządzenie utrudniało mi wypróżnienie się. Bolało kiedy się załatwiałam. Nagle ogarnęła mnie irytacja. Miałam tego dość. Postanowiłam wyjąć to coś.
Kiedy skończyłam, siegnęłam ręką do mojej pochwy. Odkleiłam taśmę. Potem włożyłam do mojego wnętrza dwa palce. Pierwszy raz sama się dotykałam. To było dla mnie dziwne. W końcu udało mi się dotknąć urządzenia. Było ono naprawdę głęboko we mnie. Już chciałam zacząć je wyjmować, jednak wtedy przed oczami pojawił mi się srogi wyraz twarzy Parka. Przetraszona zatrzymałam się. Nie mogę tego zrobić. On mnie za to ukarze i zapewne będę bardzo cierpieć. Powoli wyjęłam palce. Sięgnęłam po taśmę i zakleiłam moje wejście. Potem umyłam ręce. Kiedy opuściłam łazienkę, chodziłam jak na szpilkach. Zaczęłam chodzić nerwowo po pokoju. A co jeśli on sie dowie? Co mi wtedy zrobi??
Nagle wpadłam na pomysł aby sama mu powiedzieć. Może wtedy zlituje się nade mną. Położyłam się na łóżku i czekałam aż przyjdzie.
Po godzinie przyszedł do pokoju. Zakluczył drzwi.
- Chcesz mi coś powiedzieć? - zapytał. Był wkurzony. Wiedział?
Ku mojemu zdziwieniu pokręciłam głową na nie. Nagle do mnie dotarło, co właśnie zrobiłam. Tylko pogorszyłam swoja sytuację.
- Z-znaczy tak! - poprawiłam się szybko. Wstałam z łóżka i uklękłam przed nim. - G-grzebałam tam. Proszę, wybacz! - powiedziałam przez łzy. Wtedy on ukucnął przy mnie i podniósł mój podbrudek.
- Dlaczego tam grzebałaś? - zapytał mnie.
- B-bo...załatwiałam się i bolało. Chciałam t-to wyjąć! - przyznałam się. - B-błagam, zlituj się. - zaczęłam szlochać klęcząc przy jego butach.
- Popełniłaś błąd. Jednak przyznałaś się, dlatego okażę ci miłosierdzie.
Przytaknęłam szybko i czekałam na instrukcje.
- Musisz mi to wynagrodzić. - spojrzałam na niego. On uśmiechnął się mrocznie po czym kontynuował. - Na początek zrobisz mi loda. - powiedział a ja znowu przytaknęłam.
- T- teraz? - wydukałam.
- Teraz. - powiedział władczo.
Szybko rozpięłam jego spodnie i sięgnęłam po niego. Jego członek znowu wydawał mj się ogromny. Od razu wzięłam go do buzi. Wtedy on zaczął bardzo gwałtownie poruszać się w moich ustach, tak, że chciało mi się wymiotować. Wchodził głębiej i głębiej. Tym razem to nie było przyjemne. W końcu doszedł w moim gardle a ja nie wiedziałam czy tym razem dam radę połknąć jego spermę.
- Połknij. - polecił mi.
Z trudem zrobiłam to. Wtedy zachciało mi się wymiotować. Jednak powstrzymałam się.
- To była twoja pierwsza kara. Teraz czas na następną. - usłyszałam.
- Połóż się na łóżku. - polecił mi.
Zrobiłam to.
Wtedy on zawisł nade mną i bez ostrzeżenia włożył gwałtownie dwa palce w moje wejście. Zabolało. Jednak on był niewzruszony. Zaczął mocno poruszać palcami wewnątrz mnie. To było straszne. Wyginałam się i wiłam pod nim z bólu i rozkoszy. Jęczałam przy tym głośno. To ma być lekka kara?
Ta męczarnia trwała kilka minut. W końcu wyjął ze mnie palce.
Patrzyłam teraz na jego twarz ze strachem.
- To była twoja druga kara skarbie. Wiedz, że się powstrzymywałem. Teraz wiesz do czego jestem zdolny. Mam nadzieję, że nie dasz mi kolejnych powodów do karania cię. - to powiedziawszy wstał.
- Idź spać Min. - rzucił tylko po czym wyszedł z sypialni.
Po tym wszystkim byłam wykończona. Bardzo szybko zasnęłam.
CZYTASZ
Stalker
RomanceMin Azter - dziewiętnastoletnia studentka pierwszego roku na dziale informatyki. Pewnego dnia dostaje dziwną wiadomość od nieznanego numeru. Od tej pory jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni... Park Taehyung - przywódca mafii, któremu Mi...