Min Azter
Kiedy skończyliśmy śniadanie, posmutniałam. Pomyślałam o Abigail. Nie wiedziałam gdzie teraz przebywa. Ba. Nie wiedziałam nawet kiedy ostatni raz coś jadła. Bałam się o nią. Chociaż wiedziałam, że póki jestem posłuszna, ON jej nie skrzywdzi. Pytanie jakie miała warunki? Może wciąż była w zimnej celi a do spania miała jedynie materac? A może jest przykuta? Dziecko nie może żyć w takich warunkach.
Nic jednak nie powiedziałam. Starałam się ukryć mój ból, chociaż on chyba zauważył, że posmutniałam, bo nagle położył mi dłoń na ręce. Spojrzałam na niego. Byłam we łzach. W końcu wydostały się one ze mnie.
- Nie płacz. - powiedział łagodnie. Jednak dodał po chwili. - Tak bardzo chcesz ją zobaczyć?
Zamarłam. Domyślił się.
Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. On cały czas patrzył na mnie. Widząc moje spojrzenie westchnął.
- Pozwolę ci się z nią zobaczyć. Ale musisz coś dla mnie zrobić.
Słysząc to ożywiłam się. Naprawdę mi na to pozwoli?
- Co takiego? - spytałam z nadzieją. Byłam gotowa na wszystko, byle by upewnić się, że z nią wszystko w porządku.
- Zatańczysz dla mnie. - powiedział stanowczo.
Nie przejmowałam się jego ostrym tonem. Skupiłam się na zadaniu. Posłusznie kiwnęłam głową. Wtedy on kazał mi wstać a kiedy to zrobiłam, zaczął mnie ciągnąć w dobrze znanym mi kierunku. Do piwnicy. Dotarliśmy do jednego z tych ciemnych pomieszczeń. Nie było tu nic prócz rury do tańca, dywanu i fotela. Było jeszcze oświetlenie.
Usłyszałam dźwięk zamykanych metalowych drzwi. Niemal podskoczyłam. To miejsce przyprawiało mnie o dreszcze. Przypomniałam sobie wczorajsze zdażenie w piwnicy. Znieruchomiałam. Mój oprawca usiadł na fotelu i wydał mi polecenie.
- Rozbierz się. Jego głos był mroczny i pozbawiony uczuć. Chyba znowu miał zły humor. Zrobiłam to od razu po czym stanęłam przed nim. Całkiem naga. Znowu.
- Dalej. - wskazał mi rurę. Wtedy mnie olśniło, że mam przy niej tańczyć. Przecież ja nigdy tego nie robiłam! A co jeśli źle mi pójdzie i nie będzie zadowolony? Postanowiłam nie wystawiać jego cierpliwości na próbę. Nie chciałam znowu ryzykować.
- Przepraszam. - powiedziałam patrząc na niego smutno i chociaż nie wiedziałam jak przy niej tańczyć, podeszłam do rury. Miałam nadzieję, że domyśli się o co mi chodzi jak zobaczy moje nieudolne próby oczarowania go.
Kiedy zaczęłam tańczyć, już wiedziałam, że będzie źle. Od początku kiepsko mi szło. Nigdy nie widziałam jak to się robi. Miałam tylko nadzieję, że nie będzie przez to zły.
Nagle przerwał mi jego śmiech. Zatrzymałam się. Ze strachem spojrzałam na niego.
- Podejdź - pokazał mi gestem, że mam to zrobić. Wyglądał na rozbawionego.
Kiedy znalazłam się przy nim, spuściłam głowę ze wstydu.
- Czemu nie powiedziałaś mi, że nigdy tego nie robiłaś? - zapytał o dziwo miłym tonem.
Uciekałam od niego wzrokiem. Wstydziłam się. Poza tym dotarło do mnie, że zapewne dziś nie zobaczę Abigail. Nawaliłam. Znowu miałam w oczach łzy.
- Przepraszam. Następnym razem postaram się bardziej. - powiedziałam przez łzy.
- Ej, ej...spojrz na mnie.
Zrobiłam jak kazał.
- Czy jestem zły? - zapytał. Przyjrzałam mu się. Rzeczywiście, nie wyglądał na zdenerwowanego.
- Usiądź mi na kolanach. - powiedział miłym tonem. Zrobiłam jak kazał. Jednak kiedy znalazłam się na jego kolanach, byłam niespokojna. Bałam się, że mnie skrzywdzi. Miał mnie przecież teraz na wyciągnięcie ręki.
- Nie bój się tak. - powiedział spokojnie. Wciąż był w dobrym humorze.
Uspokoiłam się nieco.
- Teraz mi powiedz, dlaczego nie uprzedziłaś mnie, że nie umiesz tańczyć przy ruże?
- J-ja nie ch-chciałam cię zdenerwować. - wydukałam. - Ch-chciałam być posłuszna. - przyznałam i spuściłam głowę.
Nagle stało się coś niespodziewanego. Przynajmniej dla mnie. Pocałował mnie w czoło. Zrobił to bardzo delikatnie.
- Nie masz się czego bać. Bardziej podoba mi się to, że jesteś grzeczna niż sam, nawet udany taniec. - zaskoczyło mnie to wyznanie. - Bo jesteś grzeczna, prawda? - dopytał a ja kiwnęłam tylko głową, nadal unikając jego wzroku.
- Staram się jak mogę. Nie chcę... - przerwałam. Nie byłam w stanie wypowiedzieć tego słowa.
- Nie chcesz kary, tak? - dokończył za mnie.
Nieśmiało kiwnęłam głową. Dotarło do mnie, że przez te dwa dni bardzo mu się podporządkowałam. Jak nie ja.
- Bardzo dobrze. - pochwalił mnie. - Jestem z ciebie zadowolony. Możesz się ubrać.
Nie! Nie! Nie!
- Proszę, pozwól mi spróbować jesszcze raz. - za wszelką cene chciałam zasłużyć na możliwość spotkania się z Abigail. A to był warunek. - M-mogę tańczyć bez rury, tylko...
- Ty chyba mnie nie zrozumiałaś słońce. - powiedział ostrzejszym tonem na co zamarłam. - Ja ci KAŻĘ się ubrać. Chyba nie chcesz być nieposłuszna?
Pokręciłam szybko głową na nie po czym wstałam z jego kolan i zaczęłam się ubierać. Podczas robienia tego, postrzymywałam szloch. Czyli nie zobaczę Abigail. Kiedy stanęłam przed nim ubrana, byłam bardzo, bardzo smutna.
- Podejdź. - nakazał mi. Zrobiłam to.
- Dlaczego jesteś smutna? Powiedziałem przecież, że jestem z ciebie zadowolony. O co chodzi?
Mówić mu czy nie mówić?
Postanowiłam zdradzić mu powód mojego smutku.
- Przepraszam. Ja...martwię się o...
Nagle on zaczął się śmiać.
- A więc o to chodzi. Nie zatańczyłaś dobrze przy ruże i boisz się, że straciłaś szansę?
Kiwnęłam nieśmiało głową. Patrzyłam w podłogę.
- Nie zawiodłaś mnie Min. Zrobiłaś nawet więcej niż się spodziewałem, bo przełamałaś strach i zrobiłaś coś czego nie umiesz. Byle tylko być mi posłuszną. Dzięki tobie mam bardzo dobry humor. Dlaczego miałbym ci nie pozwolić się z nią zobaczyć?
Byłam zaskoczona jego słowami. A najbardziej ostatnim. Naprawdę mi pozwoli?? Byłam w szoku.
Wreszcie spojrzałam na niego. Byłam mu wdzięczna za tak miłe słowa. I za to, że mi pozwolił.
Nieśmiało uśmiechnęłam się do niego.
- Czy mogę się do ciebie przytulić? - wypaliłam.
- Pewnie. - otworzył szeroko swoje ramiona a ja, nie wiedząc czemu podbiegłam do niego i go objęłam. On naprawdę był dla mnie miły. Nawet przed chwilą mnie pocieszył.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie, zadał mi pytanie.
- Kiedy chcesz do niej iść?
- A możemy teraz? - zapytałam z nadzieją.
Uśmiechnął się na to po czym kazał mi za sobą iść.
CZYTASZ
Stalker
RomanceMin Azter - dziewiętnastoletnia studentka pierwszego roku na dziale informatyki. Pewnego dnia dostaje dziwną wiadomość od nieznanego numeru. Od tej pory jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni... Park Taehyung - przywódca mafii, któremu Mi...