Min Azter
Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Abigail ciągle spała mi na kolanach. Trzech mężczyzn weszło do środka.
- Proszę, bądźcie delikatni! - zawołałam kiedy jeden z nich kopnął Abigail aby ją obudzić. Od razu zaczęła płakać z bólu. Nie mogłam na to patrzeć.
Potem zostałyśmy obie wyciągnięte z piwnicy. Zaprowadzili nas do ogrodu a potem do samochodu. W środku czekał już Park. Kiedy go zobaczyłam, chciałam zacząć go błagać aby mnie wysłuchał, jednak on uciszył mnie gestem dłoni. Jego wzrok był nieobecny, jakby obcy.
Jechaliśmy jakieś dziesięć minut. Abigail cały czas płakała. Ja starałam się być dzielna. Nie wiedziałam gdzie nas zabiera ani co nas czeka.
Kiedy samochód się zatrzymał, Park w końcu się odezwał. Jednak jego głos był mroczny, pozbawiony uczuć. Kiedy usłyszałam jego słowa, włosy na głowie mi się zjeżyły.
- Pora na twoją karę.
Wyszedł z pojazdu a po chwili i my zostałyśmy wyciągnięte na zewnątrz.
Zauważyłam, że byliśmy na jakiejś polanie. Nagle podjechało czarne auto. Wysiadło z niego czterech ludzi. Wszyscy wyglądali naprawdę wrogo. Jeden z nich miał jakąś walizkę.
- Zgodnie z umową. - powiedział, kładąc ją na dużym kamieniu. Po chwili ją otworzył. Zamarłam. Ta walizka była wypchana pieniędzmi. Czy on chciał nas sprzedać??
Wtedy jeden z goryli Parka podszedł do walizki, zamknął ją i przyniósł do swojego szefa. Kiedy położył pieniądze przed Parkiem, on dał sygnał mężczyźnie, który trzymał przestraszoną Abigail a ten popchnął ją w kierunku obcych. Zamarłam kiedy dotarło do mnie co właśnie się stało. On ja sprzedał.
Mężczyźni chwycili Abigail, która znowu płakała po czym jeden z nich zwrócił się do Parka.
- Na pewno jest dziewicą?
Park spojrzał na niego groźnie, na co ten przełknął ślinę.
- A jak myślisz?
- Przepraszam. - wypalił facet, patrząc w dół.
Po chwili obcy mężczyźni zaczęli ciągnąć przestraszoną Abigail do pojazdu, który znajdował się kilkanaście metrów dalej.
Wtedy dopiero dotarło do mnie, że chcą zabrać mi moją siostrę. Chciałam podbiec do nich i wyrwać im Abigail, jednak cały czas byłam trzymana przez jednego z goryli. Zwróciłam się więc do Parka, który patrzył na to niewzruszony. Podbiegłam do niego. O dziwo goryl mnie puścił. Chwyciałam mojego oprawcę za rękę na co spojrzał na mnie zdziwiony.
- Błagam! Zatrzymaj to! - zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam stracić Abigail. W dodatku drżałam na są myśl, po co ją kupili.
- Uspokój się. - polecił mi Park, kiedy szarpałam jego rękaw. Jednak ja się go nie słuchałam. Dalej go trzymałam i dalej krzyczałam.
- Błagam cię!
- Skarbie, to jest twoja kara. Uciekłaś ode mnie. Sprawię, że już nigdy tego nie zrobisz. - powiedział spokojnie, lecz jego ton był ostry.
Zaczęłam kręcić przecząco głową. Przecież to nie była moja wina!
- Nie zrobiłam tego! - zawołałam. Usłyszałam płacz Abigail. Jeden z tych ludzi popchnął ją na ziemię. Zapewne dlatego bo nie chciała iść. Byłam pewna, że to dopiero początek. Spanikowałam. Zaczęłam krzyczeć dalej.
- J-ja naprawdę nie chciałam tego zrobić! Ale nie miałam wyjścia. Kiedy odszedł twój człowiek, podsiadło się do mnie dwóch kolesi. Zaczęli mnie macać. Razem z Abigail zaczęłyśmy uciekać...
Nagle mi przerwał.
- Poczekaj. Mężczyzna, który miał was pilnować, zostawił was?
Przytaknęłam.
- O-odebrał jakiś telefon i powiedział, że musi na chwilę wyjść. W-wtedy oni przyszli. - powiedziałam we łzach i zadrżałam na samo wspomnienie ich rąk na moim ciele.
- Dlaczego nie przyszłaś potem do mnie? Widziałem jak się rozglądasz w samochodzie. Musiałaś znać drogę.
- Z-znałam. - przytaknęłam. - Wróciłam do ciebie. - przełknęłam ślinę i mówiłam dalej. - A-ale w pobliżu byli oni! Bałam się! - kiedy to powiedziałam, spojrzałam na niego. Wyglądał na zszokowanego. Przyglądał mi się intensywnie. Patrzyłam mu w oczy.
- P- proszę... - powiedziałam jeszcze i nagle usłyszałam świst bata. Odwróciłam się. Abigail leżała na ziemi, tuż przy aucie. Nad nią stał jeden z tych ludzi. Miał w ręku bat. Zamierzał ją uderzyć.
Odruchowo złapałam Parka za rękaw.
- P-proszę, zrób coś!
Wtedy stało sie coś czego się nie spodziewałam. Park wyjął zza pasa pistolet i przeładował go. Był na mnie zły? Myślał, że go okłamałam? Wstrzymałam oddech.
Lecz nagle jego spojrzenie skierowało się w stronę Abigail i tego faceta.
- Powiedz jej, żeby zamknęła oczy. - polecił mi.
Wtedy zrozumiałam, że on chce ją zabić. Nie widzałam już ratunku, więc wykonałam jego rozkaz. Miałam tylko nadzieję, że zrobi to szybko.
- Abigail, zamknij oczy! - krzyknęłam do niej. Wtedy mężczyzna się zatrzymał. Popatrzył na nas zdziwiony. Abigail zrobiła, jak kazałam.
Zamknęłam mocno oczy. Poleciała mi z nich ostatnia łza. Nie chiałam na to patrzeć. Było mi smutno, że nie miałam okazji się nawet z nią pożegnać.
Kiedy usłyszałam wystrzał, do moich uszu dobiegł też krzyk Abigail. Szybko otworzyłam oczy. Facet, który chciał ją uderzyć, leżał teraz martwy na ziemi. Abigail cały czas miała zamknięte oczy. Byłam w szoku. Dotarło do mnie, że on nie postrzelił jej tylko jego. Pozostali mężczyźni widząc to, przerażeni wbiegli do auta i odjechali.
Potem działałam już instynktownie. Podbiegłam do Abigail i mocno ją przytuliłam.
- Ćśś... - powiedziałam do niej kojąco.- Nie patrz. - poleciłam jej. Spojrzałam na Parka, który stał w miejscu. Przyglądał nam się. Złapałam małą za rączkę i zaczęłam ją prowadzić w jego kierunku. Chociaż wciąż cała się trzęsłam, powoli docierało do mnie, że ją uratował. Kiedy znaleźliśmy się przy nich, Park nie miał już broni w ręku.
- Możesz już otworzyć oczy. - powiedziałam do niej zachęcająco.
Zrobiła to. Kiedy je otworzyła i zobaczyła Parka, jej opuchnięte od płaczu oczka zaświeciły.
- Wujek! - krzyknęła i przytuliła się do niego. Byłam zdziwiona. Po tym wszystkim co jej zrobił, ona wciąż miała do niego pewnego rodzaju zaufanie.
- Wujku, dlaczego to zrobiłeś? - zapytała, płacząc. - Ja tak bardzo cię lubię, dlaczego mnie oddałeś? - płakała wtulona w niego.
Park ukucnął przy niej i przytulił ją.
- Musisz wybaczyć swojemu wujkowi. - powiedział do niej. - Wujek popełnił błąd. Nigdy nie powinien ciebie krzywdzić. Przepraszam. Czy wybaczysz mi?
Na jego słowa Abigail zaczęła jeszcze głośniej płakać. Wpadła w histerię. Park cały czas ją przytulał i gładził jej włosy. Teraz zachowywał się zupełnie inaczej, niż jeszcze chwilę temu. Patrzyłam na to z szeroko otwartymi oczami.
W końcu jego wzrok przeniósł się na mnie. Nadal płakałam. Myślałam, że coś powie, lecz on tylko kiwnął na swoich ludzi a ci podeszli do mnie i Abigail. Po chwili pochwycili nas, lecz tym razem bez użycia siły. Zaprowadzili nas do samochodu. Nie opierałam się.
W drodze Abigaił usnęła ze zmęczenia. O dziwo spała na kolanach Parka. Przez całą drogę nic nie mówiłam. Przerażało mnie jego ostre spojrzenie.
CZYTASZ
Stalker
RomansMin Azter - dziewiętnastoletnia studentka pierwszego roku na dziale informatyki. Pewnego dnia dostaje dziwną wiadomość od nieznanego numeru. Od tej pory jej życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni... Park Taehyung - przywódca mafii, któremu Mi...