— Frodo! — zawołała za niziołkiem, który szedł przed nią. — Frodo, zaczekaj — poprosiła go, a pan Baggins zerknął na nią i nieco zwolnił kroku.
— Coś się stało, lady Amarth? — zapytał ją niepewnie, kiedy elfka już do niego dołączyła. Brama Morii była już blisko. Przynajmniej tak twierdził Gandalf. Podążali wzdłuż wysokiej płyty skalnej, szukając wejścia do słynnej kopalni.
— Nie, skądże — odparła, uśmiechając się do niego ciepło. — Chciałam z tobą porozmawiać i zapytać... jak sobie radzisz?
Frodo spuścił głowę. Amarth wyczuwała jego niepokój. Był inny niż Bilbo — wrażliwszy... delikatniejszy. Zasługiwał na jej ochronę i uwagę o wiele bardziej, niż pierwszy Baggins, którego poznała podczas wyprawy Kompanii do Ereboru.
Odwaga Bilba objawiała się jednak w najmniej spodziewanych momentach — i Frodo mógł ją jeszcze zaskoczyć pod tym względem, przewyższając swego wuja w jego wyczynach.
— Nie jest łatwo — wyznał Frodo, przykładając sobie dłoń do klatki piersiowej — ale bardziej martwią mnie inni.
Amarth pokiwała ze zrozumieniem głową. Jasne, że bardziej martwią go inni.
— Wiem, jak to jest, gdy na twych barkach spoczywa ciężkie brzemię — rzekła łagodnie do hobbita, trącając go lekko ręką w bark. — Mój ojciec mawiał, że wraz z wielką mocą... przychodzi równie wielka odpowiedzialność — dodała ciszej, a Frodo przysłuchiwał jej się z zaciekawieniem. — To on nauczył mnie pokory... chciał, bym wykorzystała swój dar jak najlepiej. Kiedy byłam elfiątkiem, nie wiedziałam jednak, że władam też magią.
Nie wiedziała, dlaczego właściwie to mówi - przeznaczenie jej i Froda różniło się od siebie - on zmierzał do Mordoru, znał cel swej drogi, a ona? Wciąż się wahała.
— Wiem — odparł Frodo z uśmiechem. — Bilbo opowiadał, jak razem ocaliliście Thorina. To jego ulubiona historia.
Amarth parsknęła.
— Moja również — wyszczerzyła do hobbita zęby. - Chodzi o to, że nie jesteś sam — rzekła już nieco poważniejszym tonem, a niziołek spojrzał na nią z wdzięcznością. — Nigdy nie będziesz. To przyszło do ciebie nagle. Żadne z nas nie zaniosłoby Pierścienia do Mordoru, wcale nie jesteśmy od ciebie silniejsi, ale walczymy dla przyszłości. I zginiemy za nią, jeśli będzie trzeba.
— Drzwi Morii są niewidzialne — poinformował ich Gimli, stukając o górę swoim toporem. Amarth już znała ten zwyczaj — wejście do Ereboru także było ukryte, krasnoludom udało się je jednak odnaleźć dzięki bystremu oku Bilba.
— Tak, drogi Gimli — zgodził się z nim Gandalf. — Nawet ich twórcy nie potrafili ich czasami odnaleźć.
— Dlaczego mnie to nie dziwi — prychnął Legolas, na co Amarth przewróciła oczami. Ją zawsze fascynowała kultura krasnoludów — byli naprawdę wspaniałymi budowniczymi. Historie Eldarów i Synów Ziemi były ze sobą połączone — to oni stworzyli Menegroth, słynną siedzibę Thingola, na wzór której król Oropher zaprojektował swoje podziemne królestwo. Elfka wiedziała, że ich plemiona wciąż mogły się wiele od siebie nauczyć.
CZYTASZ
AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔
Fanfiction❝Z PRZEZNACZENIEM SIĘ NIE WALCZY.❞ AMARTH OD ZAWSZE TOWARZYSZYŁ CIEŃ TAJEMNICY. Samotność z biegiem lat stała się jej przekleństwem i błogosławieństwem. Oczy wędrownej elfki w pewnym momencie zaczęły się zwracać ku Zachodowi. Pragnęła zaznać spokoju...