ROZDZIAŁ LIV: GORZKIE POŻEGNANIA

217 22 9
                                    

— Mithrandirze, pozwolisz?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Mithrandirze, pozwolisz?

Gandalf był jedyną osobą, z którą w tej chwili chciała rozmawiać. Ból głowy ustąpił, ostały się po nim jedynie mroczki przed oczami, które co jakiś czas do niej powracały. W końcu jednak zebrała w sobie na tyle siły, by wstać z sofy, na której przez chwilę leżała i zwróciła się do swojego przyjaciela.

Mężczyźni stali w kręgu i omawiali nastałą sytuację — Aragorn, Legolas, Gimli, a nawet Théoden, którego zrazu wezwano do komnaty. Amarth wykorzystała moment ich słabości, kiedy już zwyczajnie nie wiedzieli, co robić w sprawie Pippina. Postanowili, że wszelkie decyzje zostaną podjęte nazajutrz, gdy wszyscy porządnie się wyśpią.

— Co się dzieje, moja droga? — zapytał Mithrandir, siadając obok niej. Gdy tylko dotknął jej ręki wzdrygnął się. — Jesteś rozpalona — stwierdził i przejechał opuszkami palców po jej czole. — I masz gorączkę.

— To nieważne — mruknęła Amarth, machnąwszy obojętnie dłonią na przyjaciela. — Ważne jest tylko to, że nie tylko Pippin widział Nieprzyjaciela — rzekła cicho w języku elfów tak, aby tylko Gandalf mógł ją zrozumieć. — Przez chwilę.... gdy usiłowałam mu pomóc... jego Oko skierowało się na mnie. On mnie widział. Słyszałam tylko jak mówił ,,Nareszcie".

Mithrandir westchnął ciężko. Po jego minie Amarth mogła wywnioskować jedno: już wcześniej obawiał się tego, że Sauron w końcu ją dopadnie.

— On od dawna na ciebie polował, wiesz o tym, to przed nim chroniła cię matka — przypomniał jej, intensywnie się nad czymś zastanawiając.

— Przez tyle lat wydawało mi się, że nie znaczę zbyt wiele na tle wielkiego świata. Takich rodów jak mój w Valinorze jest całe mnóstwo. Jedyne, czym się wyróżnia linia Miraweny na tle innych to to, że jesteśmy przeklęte — rzekła, odgarniając sobie lekko wilgotne od potu włosy z twarzy. — Ród Lorsana i Selyny też wcale nie jest lepszy od innych, pisane jest mu wyginąć — wyliczała dalej. — Nie sądziłam, że moja historia będzie w jakimkolwiek stopniu powiązana z Sauronem, a tu proszę, niespodzianka.

Ta, niespodzianki zaczęły się w momencie, gdy zamiast odpłynąć do Valinoru, postanowiła wziąć udział w durnej wyprawie Thorina do Ereboru. Tego wszystkiego można by było uniknąć, gdyby zwyczajnie dotarła do Szarej Przystani i wsiadła w pierwszy lepszy statek.

Tak wielu jej pobratymców opuszczało właśnie Śródziemie. Sam Runar się nad tym wahał. Jedyne, co go powstrzymywało przed podjęciem tej decyzji, to wiek córki. Chciał, by poznała ten świat i wiedział, że z wyrokami Mandosa nie należało igrać. Tak bardzo zazdrościła im możliwości wyboru, który jej został odebrany już dawno temu.

— Nie do końca niespodzianka — sarknął Gandalf. — Nie wiedzieliśmy, że wyprawa Thorina w jakimkolwiek stopniu przyczyni się do jego powrotu, jestem z tobą teraz całkiem szczery — dodał niewinnie czarodziej, widząc jej ponure spojrzenie — ale twoje działania w Gondorze, dołączenie do Drużyny.... Uświadomiły mu, z kim ma do czynienia — sprostował. — Wiele musiał też się dowiedzieć o tobie od Sarumana. Poświęcenie twoich rodziców poszło na marne. Równie dobrze, cały czas mogłabyś władać swym darem, lepiej byśmy cię przygotowali do tego, co ma nadejść. Mało jest już na świecie duchów ognia, które dawniej służyły Melkorowi.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz