ROZDZIAŁ XLIII: GDZIEŚ WE ŚNIE

551 36 5
                                    

Lucille wydawało się, że zaraz odpadną jej kolana

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Lucille wydawało się, że zaraz odpadną jej kolana. Na początku nawet nie wiedziała, w którym kierunku powinna się udać. Prawo? Lewo? Byle nie do tyłu. Tam czekali na nią orkowie. Lucille nie miała z nimi zbyt wiele styczności i dziękowała za to Valarom. Cieszyła się również, że nie podążali też za nimi Czarni Jeźdźcy. Chociaż odruchowo unosiła czasami głowę do góry, by mieć pewność w tej jednej kwestii.

Uznała, że Frodo mógł udać się w jednym kierunku — do Mordoru. A żeby tego dokonać, musiał przepłynąć rzekę. Do tego zadania z kolei potrzebował łodzi, więc konieczny też był powrót do obozu. Tę drogę zapamiętała.

Lady Amarth była doskonałą tropicielką, lecz Lucille miała znakomitą pamięć. Matfrid zawsze ją podziwiał za to, że kojarzyła cytaty książek, którymi zwykł się posługiwać w wielu rozmowach z nią.

Lucille nie oglądała się za siebie. Była pewna, że jeśli to zrobi, zawróci, by pomóc przyjaciołom, którzy też przecież znajdowali się teraz w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Aragorn, Gimli, Legolas i Boromir byli wojownikami z krwi i kości, lady Amarth także nie można było odmówić zdolności bitewnych.

Ale Merry i Pippin? Co się z nimi działo? Daleko im było do bohaterów, którymi pragnęli się stać. Lucille spędziła w ich towarzystwie większość swojego dzieciństwa. To oni namówili ją do udziału w tej przeklętej wyprawie.

Lu już wtedy wiedziała, że bez niej sobie nie poradzą. Czy naprawdę byłaby w stanie zostawić swoich najbliższych kuzynów dla powodzenia misji Froda? Czy Frodo w ogóle zgodzi się na to, by mu towarzyszyła?

Najpierw go znajdź, potem będziesz martwiła się tym, czy cię zechce, myślała, gdy przedzierała się przez las.

— Auć! — zawyła, gdy coś przewróciło ją na ziemię całym swoim ciężarem. Odwróciła się na plecy, chwytając do ręki pierwszy lepszy kamień i ujrzała nad sobą Sama. — Sam? — wymamrotała zaskoczona, a Gamgee przyłożył sobie palec do ust, by uświadomić jej, że nie są sami.

Daleko za drzewami mijała ich właśnie niewielka grupa orków.

Całe szczęście, peleryna z Lorien robiła swoje. Matka opowiadała Lucille o magicznych właściwościach tego materiału. Idealnie wtapiał się w otoczenie. Sam podniósł się z ziemi dopiero wówczas, gdy po orkach w okolicy nie było już śladu.

— Co panienka tu robi? — zapytał Gamgee.

— Ciebie mogę zapytać o to samo — odpowiedziała Lucille.

— Szukam pana Froda — wyjaśnił jej przyjaciel. — Nie puszczę go samego do Mordoru.

Lucille pokiwała ze zrozumieniem głową. Kto, jak kto, ale Sam nie zostawiłby swojego ,,pana" w najczarniejszej godzinie.

— Ja też — wyznała hobbitowi Lucille. — Lady Amarth nakazała mi go strzec w jej imieniu — szepnęła cicho — więc będę to robiła.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz