Pov: Y/n
Dzisiaj wyjeżdzamy do Las Nevadas. Georgeowi udało się namówić Dreama, bym pojechała z nimi. Mówił że zajmie nam to 4 dni więc muszę coś spakować, nie kazał brać dużo bo mamy iść tam coś kupić. Zabrałam jedynie krótkie brązowe spodenki i krótką bluzkę. Na sobie w czasie podróży będę mieć długie ubranie bo jeszcze jest zima. Wzięłam torbę i postanowiłam już zejść na dół.
Gdy weszłam do pomieszczenia, zobaczyłam gotowego już Dreama i Karla, i grzebiącego w swojej torbie Sapnapa.- Cześć wam. - przywitałam się.
- O hej Y/n. - odparł Sap i zarzucił torbę na plecy.
- Hej. - dołączył się Karl.
- George czekamy na ciebie! - zawołał Dream.
Po jakichś 5 min przyszedł zaspany brunet.
- Dzień dobry śpiąca królewno. - zaczął Sapnap.
- Dobra to ruszamy. - rzekł Dream specjalnie zagłuszając czarnowłosego.
Weszliśmy na konie i rozpoczeliśmy podróż. Przez długi czas rozmawiałam z Georgem. Dreamowi chyba nie zbyt się to podobało. Stwierdziłam, że dołącze się do Sapa i Karla, żeby mnie nie opętał czy coś.
- Coś czuję, że to będzie świetne przywitanie nowego roku. - powiedział Karl.
- Nowego roku? - spytałam zaskoczona. - Nie zaczął się on jakieś 20 dni temu?
- W Las Nevadas korzystają z innego kalendarza. - odpowiedział Sapnap.
Na noc zrobiliśmy postój. Byliśmy w lesie więc szybko udało mi się znaleźć miejsce na nocleg. Była to mała jaskinia. Ustaliłam z resztą, że zostanę na dworze, by wrazie czego powiadomić o zagrożeniu. Gdy chłopaki weszli do środka i zastawili wejście żeby nic tam nie weszło, wspięłam się na pobliskie drzewo i przywiązałam się liną do gałęzi by nie spaść.
Obudziłam się wcześnie. Reszta jeszcze spała. Pomyślałam, że czemu by nie pochwalić się swoimi umiejętnościami i czegoś nie upolować na śniadanie. Oddaliłam się od miejsca postojowego i co chwila nasłuchiwałam, czy coś się gdzieś nie rusza. W końcu zauważyłam pare królików siedzących na polu obok lasu. Udało mi się zestrzelić dwa z nich, reszta uciekła. Zabrałam zdobycz i wróciłam. Chłopaki jeszcze spali. Nie dziwię się, jest jeszcze bardzo wcześnie. Wyjęłam garnek i łyżkę z torby z mojego konia, którą przygotowały mi służące na zamówienie, i zabrałam się za budowanie konstrukcji przypominającej ruszt. Gdy skończyłam, obrałam króliki i wrzuciłam mięso do garnka i poszłam po trochę wody. W trakcie gotowania reszta ekipy zaczęła się budzić.
- Dzień dobry. - rzuciłam do Karla który wyszedł z jaskini.
- Dzień dobry. - odparł zaspanym głosem. - Co robisz?
- Śniadanie.
Chłopak tylko kiwnął głową i udał się w stronę pobliskiego strumyku. Chwilę potem obudził się Dream i Sapnap. Również się z nimi przywitałam.
- Co pichcisz? - spytał Sap.
- Można to nazwać potrawką z królika. - odrzekłam.
- Skąd miałaś królika?
- Upolowałam.
- Przecież mamy prowiant.
- Ale dlaczego nie zjeść świeżyzny, skoro ma się taką możliwość?
- Dobra nie kłóćcie się. - przerwał nam Dream.
- Ty idź lepiej obudź swojego królewicza. - zaśmiał się Sap.
CZYTASZ
Dziewczyna z lasu [-Dsmp-]
FanfictionY/n, wychowanka lasu... Ehh a zresztą sami sobie przeczytajcie. . . . Podchodzi pod Tommy x reader . . . Historia zawiera: - przekleństwa - krew - martwe ciała - przemoc - alkoholizm - DNF . . . . Początek: 19.06.2022 . Koniec: 19.06.2023 ...