Rozdział XXIX

58 7 1
                                    

Pov: Y/n

Tommy po cichu wszedł do pokoju.

- I jak, zmieściła się? - spytałam przyklejając kwiatka do książki Tubbo.

- Tak, chyba mnie widział. - powiedział blondyn.

- No to trudno. - wstałam z łóżka. - Gotowe.

- Dzięki. - odparł koziołek kończąc opis rośliny.

Siedzieliśmy jeszcze chwilę cicho rozmawiając, aż nagle usłyszeliśmy krzyk Wilbura.

- Nie co teraz. - spanikował Tommy.

Szybko przeleciałam wzrokiem po pokoju.

- Mam pomysł. - zabrałam łuk i strzały i podbiegłam do okna.

Otworzyłam je i wyjrzałam. Przysunęłam rękę do ściany zamku. Po chwili pnącze zaczęło piąć się po ścianie.

- Weźcie broń i chodźcie. - machnęłam do nich ręką.

- Nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać. - zaśmiał się Tommy.

Zaczeliśmy powoli schodzić po roślinie. Gdy już byliśmy na dole przemkneliśmy się do stajni i szybko wyjechaliśmy. Zobaczyliśmy wkurzonego Wilbura w moim oknie. Tommy pokazał mu środkowego palca przez co jeszcze bardziej dusiliśmy się ze śmiechu. Gdy byliśmy już poza murami zamku spowolniliśmy trochę.

- To gdzie teraz? - spytał Ranboo.

- Ej Tommy pamiętasz jak mówiłam ci że myślałam że pewien wodospad jest piękniejszy od ogrodu zamkowego? - powiedziałam do chłopaka.

- Noo.

- Chcecie go zobaczyć?

- TAK!!!

- To zapraszam za mną!

Ruszyliśmy galopem ciesząc się chwilą i śmiejąc się w głos ze szczęścia że mamy siebie nawzajem. Gdyby nie Techno, nie miałabym tak fantastycznego życia i tak wspaniałej rodziny. Technoblade truly never dies.

Dziewczyna z lasu  [-Dsmp-]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz