Rozdział 1 Zakazana Księga cz. 2

389 64 74
                                    

Góra tajemniczo wznosiła się ku niebu. Otaczające ją zewsząd zielone pasma drzew, w połączeniu z wielobarwnymi łąkami i polanami, tworzyły urokliwy krajobraz, który dopełniała krystalicznie błękitna rzeka, zwana Rzeką Snów. Płynąc dookoła, skutecznie oddzielała te tereny od czterech Magicznych Krain.

Dwóch mężczyzn w długich, ciemnych pelerynach zmierzało ku szczytowi ów dziwnie płaskiej góry. Kamienista droga nie była dużym wyzwaniem dla pielgrzymów, jednak ten malowniczy widok budził strach wśród mieszkańców Magicznych Krain. Tylko nieliczni mieli odwagę przepłynąć na drugą stronę Rzeki Snów. Wielu nie wróciło, a tym którym to się udało, opowiadali o dziwnych istotach zamieszkujących okolice magicznej góry. Do niej jednak nikt się nie zbliżał. Lęk przed śpiącym w jej sercu czarnoksiężniku Anastorze, studził zapał nawet najbardziej żądnych przygód wędrowców. Góra nazywana była przez ludzi Wulkanem, gdyż w jej wnętrzu znajdowała się ogromna moc rozlewająca się na cztery Magiczne Krainy, obficie, obdarowując je dobrą magią. Anastol natomiast czerpał z Wulkanu czarną moc, dzięki czemu szesnaście lat temu stał się niepokonany. Okrutne rządy czarodzieja zakończyło zjednoczenie się czterech Magicznych Krain: Słońca, Lodu, Mgły i Pustyni. Z pomocą przyszły również magiczne istoty, nigdy niekalające się czarną magią. Dzięki współpracy ludzi i magicznych istot Anastol został zneutralizowany, jego moc, bowiem była tak olbrzymia, że nikt nie mógł go zabić.

– Myślisz, że Aida zdobyła Zakazaną Księgę? – spytał mnich Dalibor, przerywając grobową ciszę. Czekając na upragnioną odpowiedź, patrzył na towarzysza jak na wyrocznię.

– Oczywiście, nie zamartwiaj się! Wszystko skwapliwie zaplanowałem. Dziewczyna to dobra wojowniczka, poza tym ma proste zadanie. – Machnął ręką. – Będzie o czasie, przejedzie przez tereny należące do naszych sprzymierzeńców – odrzekł mistrz z wyraźną nutą zniecierpliwienia w głosie. Poruszony temat był wałkowany tak często, że zaczął go zwyczajnie nudzić.

– Tak długo czekamy. – Mnich ciągnął temat, nie zważając na niechęć przyjaciela. Przystanął, rozglądnął się po okolicy, podziwiając piękne widoki.

– Wiem, ale tym razem się uda, plan jest idealny. Musimy cierpliwie poczekać na dziewczynę, ona sama do nas przyjdzie. – Zatrzymał się obok towarzysza. – Swoją drogą miałeś racje, ma niezwykłe zdolności – stwierdził podekscytowany. Dłonią poprawił obszerny kaptur, który opadł mu na oczy.

Po chwili odpoczynku mężczyźni ruszyli w dalszą drogę. Im bardziej zbliżali się do celu podróży, tym kamienie pod ich stopami stawały się coraz mniejsze. Suchy piasek tańczył w powietrzu, rozwiewany przez silny wiatr. Nie pomagało to we wspinaczce, ale cudowny zapach kwiatów z Łąki Motyli, który niósł ze sobą, choć trochę rekompensował im utrudnienia.

– Szkoda, że konie musiały zostać. – Dalibor westchnął i uprzedzając odpowiedź towarzysza, dodał szybko. – – Zasapany przerwał w pół zdania. Jego zwykle pulchna, blada twarz teraz była czerwona z wysiłku, a czarne, proste włosy przykleiły się do mokrego czoła. Mnich wziął głęboki wdech, a natrętny piasek wpadł mu do buzi, powodując atak kaszlu. Mistrz poklepał go parę razy po plecach, co przyniosło wyraźną ulgę.

– Wy mnisi, jesteście bardzo wygodni. Większość czasu spędzacie w Zimowym Pałacu, studiując księgi, nic więc dziwnego, że tyle trudu sprawia ci wejście na taką małą górkę. – Śmiejąc się, mistrz ręką wskazał na szczyt Wulkanu. Rad ze zmiany tematu, ciągną dalej. – Pogłębiacie swoją wiedzę, a zapominacie o ciele, które według mnie jest równie ważnym elementem harmonii w życiu każdego człowieka.

– Zapewne masz rację, ale czas płynie nieubłaganie i szkoda mi każdej chwili, którą mogę poświęcić na zdobycie wiedzy... – Znowu musiał przerwać, ponownie wziął głęboki wdech, tym razem uważając na tańczący wokół niego piach. Kiedy wyrównał oddech, zaczął mówić dalej. – Jednak wielu z nas uczy się sztuk walk – dodał dumnie mnich.

Przebudzenie mocy - Tom1 {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz