Gdy tylko wojownicy opuścili świat Motyli, ścieżka znikła. Kwiaty w magiczny sposób wróciły na swoje miejsce, uniemożliwiając im powrót. Jednak oni się tym nie przejęli. Żadne z nich nawet nie pomyślało o zawróceniu do domu. Przystanęli. Potrzebowali chwili, aby oczy przywykły do ciemności, która chwilowo ukrywała ich cel podróży.
– Dlaczego słońce z terenów wróżek, nie dociera tutaj. Chociaż odrobinę powinno oświetlać krawędź tych ziem, prawda? – spytała Mira.
– Słyszałaś królową Mirelę. Ich ziemie nie należą do naszego świata – odparł Daniel.
– Gdy Bóstwa stworzyły nasze krainy, moc Wulkanu przyciągnęła wiele magicznych istot, które nie posiadały albo chciały opuścić swoje światy. Osiedliły się one wokół magicznej góry. Motyle to co innego. Tak naprawdę nikt nie wie, gdzie jest ich świat, poza Bóstwami i oczywiście wróżkami, które tego nie zdradzą, bo wiąże je przysięga. Moc Motyli jest tak duża, że ich świat jest jakby zakotwiczony w niezliczonej liczbie innych światów. Tam, gdzie nas dziś zaprosiły, bo nawet tam bez tego też nie można tak po prostu wejść, to był tylko taki jakby przedsionek. Dzięki takim miejscom mogą one swobodnie przemieszczać się między światami, co ułatwia im dbanie o przyrodę. Wierzcie mi, ten wielokilometrowy fragment łąki, który przeszliśmy, to tylko maleńki kawałeczek ich przeogromnych ziem – opowiedział Sebastian.
– A jakiś człowiek był w ogóle w ich świecie? – zapytała ciekawa Mira.
– Tak, Lenard – odpowiedziała Rozalia.
Przyjaciele zachichotali.
– To prawda, ale jak każdy zostałem wprowadzony tam przez, jak to ujął Sebastian, przedsionek. Żałuje, że do ukrytego przez magię świata Motyli nie mogę wejść bezpośrednio. Zaoszczędziłoby mi to fatygi, i co najlepsze spotkania z potworami Errare. A przez ten mały kawałek magicznej łąki, to gdyby liczyć na nasz czas, szliśmy, jakieś dwa dni. Dobrze, że wróżki kwiatami tak chętnie się podzieliły, bo inaczej to byłaby masakra – skwitował Lenard.
Reszta towarzystwa wytrzeszczyła oczy. Nie zdawali sobie sprawy, że tyle czasu zajęłoby im przejście łąki. Na całe szczęście czas u wróżek biegł wolniej. Rozalia miała ochotę zapytać Lenarda skąd to wie, ale zrezygnowała. Wiedziała, że za całą jego wiedzą o wróżkach na pewno stoi Fryda, a o niej nie miała ochoty już rozmawiać.
– No dobrze, wróżki nie lubią nieproszonych gości, a inne światy, jak można odwiedzić? – spytała Mira.
– Dzięki magii, tak jak robią to wróżki. Czy wy w Krainie Słońca nie posiadacie biblioteki? – zapytała Rozalia.
– Owszem posiadamy, ale u nas książek o tak ciekawej tematyce nie uświadczysz. – Daniel w ciemności pokręcił głową, wolał przemilczeć kłamliwe słowa siostry. Sebastian zachichotał, ale również się nie odezwał. – Ważniejsze jest to, czy dzięki twojej magii możemy przenieść się do innego świata? Ja bym bardzo chciała zobaczyć inne światy – zapiszczała Mira.
– Widziałam zaklęcie, które umożliwia takie podróże między światami, ale to jest bardzo zaawansowana magia – odparła czarodziejka.
– Gdy już pokonamy czarnoksiężnika, to możemy spróbować odwiedzić jeden z takich światów – stwierdziła rozmarzonym głosem Mira i entuzjastycznie podskoczyła, mocno łapiąc Rozalię za ramię.
– Pożyjemy, zobaczymy – odpowiedziała rozbawiona Rozalia. Pocierając obolałe ramię, zastanawiała się, skąd u tak małej osoby tyle siły.
Do Wulkanu zostało im zaledwie parę kilometrów. To niedużo, zważywszy, ile drogi mieli już za sobą. Wojownicy rozważali użycie pochodni, ale uznali, że niewielkie światło, które by im ona dała, nie oświetliłoby drogi, aż pięciu osobom. Poza tym świt miał nadejść lada chwila, z każdym momentem widoczność stawała się coraz lepsza, wystarczyło tylko cierpliwie poczekać.
CZYTASZ
Przebudzenie mocy - Tom1 {ZAKOŃCZONE}
Teen FictionW świecie Magicznych Krain zatrzęsła się ziemia. Dla mieszkańców Krainy: Lodu, Mgły, Pustyni i Słońca był to znak, że po szesnastu latach zwolennikom okrutnego czarnoksiężnika w końcu udało się go uwolnić z wnętrza magicznej góry. Siedemnastoletnia...