Rozdział 16 Pomocna dłoń cz.2

268 30 39
                                    

Mirela niezgrabnie machnęła ręką. Ach te humory młodych ludzi, pomyślała.

– Spokojnie, zaraz do tego dojdziemy. Ale najpierw jedno z was opowie mi, co się wydarzyło na magicznej górze. Moje oczy tam nie sięgają.

– Dlatego, że magia Bóstw jest silniejsza od magii wróżek? – zapytał złośliwie Daniel.

Królowa nie odpowiedziała mu na pytanie, ale mordercze spojrzenia jej sióstr zdradzały, że książę zgadł. Wojownicy zachichotali.

Mirela i Flora zatrzepotały motylkowymi skrzydłami i bez słowa odleciały do swoich tronów. W tym czasie piątka przyjaciół posłusznie usiadła na wyznaczonych im miejscach.

Zdziwiony Lenard popatrzył na ciotkę Sebastiana, o której zapomniał. Przez cały ten czas siedziała ona na swoim tronie, tym razem wyczarowanym z czarnych tulipanów. Była uzdrowicielką, ale z jakiegoś powodu nie brała udziału w leczeniu Rozalii.

Lenard nie mógł wiedzieć, że gdy jego towarzysze tutaj przylecieli, między nią a Florą wywiązała się kłótnia. Niebieska wróżka kategorycznie nie zgadzała się, na jej pomoc w leczeniu Rozalii. Swoją decyzję argumentowała tym, iż ponoć niegdyś obiecała matce chorej, że jeśli nadejdzie ta chwila, to ona osobiście zajmie się jej córką. Tak jakby obie panie to wszystko przewidziały. Wojownicy nie drążyli tematu, bo wiedzieli, że jeśli tajemnicze wróżki będą chciały, to same im o tym opowiedzą. Spór zakończyła Mirela, która stanęła po stronie Flory, a wtedy rudy Motyl się obraził.

Królowa wyczekująco patrzyła na swoich gości. Siedząca obok zamyślonego Lenarda Miriam trąciła go łokciem. Ten od razu zrozumiał, o co jej chodzi. Odchrząknął i zaczął opowiadać, o tym, co się wydarzyło na Wulkanie. Mówił i mówił, aż zachrypł. Mirela tylko kiwała głową albo uśmiechała się pod nosem.

– ...i tak właśnie z Henriettą dotarliśmy tutaj. – Po dłuższej chwili zakończył swoją historię. – Teraz, królowo, twoja kolej – przypomniał przezornie.

– Zjedzcie kwiaty – rozkazała Mirela. Wojownicy jęknęli, na co wróżki zachichotały. – Cierpliwości. Gdy Rozalia odzyska przytomność, to powiemy wam tyle, ile oczywiście możecie wiedzieć, aby to nie wpłynęło na waszą wolę. Nie będę się dwa razy powtarzać, a ona na pewno ma pytania.

Wojownicy niechętnie przytaknęli. Zmęczeni ochoczo zabrali się za jedzenie pięknie pachnących kwiatów, które w drewnianych miseczkach na stole przed nimi już na nich czekały. Moc płatków błyskawicznie rozeszła się po ich ciałach, oddając im utraconą energię.

Z nudów zaczęli obserwować wróżki, które ciągle wylatywały i wlatywały do pomieszczenia. Jak zdradził im Sebastian, aby zdać meldunek wyżej postawionym siostrą. Gdy to ich znudziło, dla zabicia czasu zajęli się rozmową. Spekulowali, co teraz mógł robić Anastol albo co się działo w Magicznych Krainach. Henrietta szybko znalazła wspólny język z Miriam, która wręcz zasypała nową przyjaciółkę pytaniami. Księżniczka była zazdrosna i ciekawa przygód wojowniczki. Natomiast mężczyźni najczęściej przysłuchiwali się rozmowie dziewczyn, sporadycznie zabierając głos.

Chwilę trwało, zanim Rozalia odzyskała przytomność, ale jej przyjaciele nie przejmowali się tym. Gdy przebywali w świecie Motyli, czas w Magicznych Krainach zwalniał, a ludzie tam tego nie odczuwali. Właśnie tak działała magia wróżek. W związku z tym na spokojnie mogli wylizać rany po przegranej bitwie i przygotować się na nadchodzącą wojnę.

Kiedy osamotniona czarodziejka w końcu otworzyła oczy i zdezorientowana usiadła, Lenard, który zobaczył to jako pierwszy, w jednej chwili znalazł się przy niej. Henrietta, widząc to, zmarszczyła czoło, na co reszta zachichotała. Głośno westchnęła. Lenard zapomniał jej wspomnieć, że miał nową sympatię. Chłopak, nie dotykając magicznej łąki, z czułością przyciągnął Rózię do piersi i poprowadził do swojego krzesła.

Przebudzenie mocy - Tom1 {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz