Rozdział 10 Więzy krwi cz.3

254 28 24
                                    

– Nad wróżkami są tylko jedne magiczne istoty. Bóstwa, które jak wiecie, stworzyły Magiczne Krainy.

– Co? To w ogóle jest możliwe? Nie ma tego w naszych książkach? – rzucił zdumiony Daniel.

– Nie słyszałem o takim przypadku, ale to jedyne logiczne wytłumaczenie. Wróżki są w stanie określić pochodzenie mocy każdego czarodzieja. Nigdy się nie mylą! A niektóre, jak królowa, to nawet wiedzą, kto jest ich rodzicem. Gdyby Rozalia odziedziczyła moc po matce, z racji magii krwi Mirela nie mogłaby jej odmówić przystąpienia do Motyli, co dziś uczyniła.

– Sebastianie, jak bardzo jest źle? – zapytała rzeczowo Rozalia.

– Flora powiedziała, że toczysz w sobie walkę między jasnością a mrokiem i, co najistotniejsze, wróżki pozwoliły ci wejść na swoje ziemie, więc chyba tragicznie nie jest, ale... – Sebastian zamilkł na tak długo, że Rozalia wątpiła, czy w ogóle jeszcze się odezwie. Po dłuższej chwili doczekała się dalszego tłumaczenia: – W każdym z nas jest dobro i zło, tylko od nas zależy, którą drogą pójdziemy. Ta zasada tyczy się wszystkich istot, nawet wróżek, choć one uważają, że są ponad to. W ich historii zdarzały się, tak jak i u nas, krwawe starcia, bo zawsze między kwiatami znajdzie się chwast. Jednak od kiedy rządzi Mirela, panuje pokój. Matka ją bardzo szanuje, bo ponoć jest sprawiedliwą królową. Jednak w jednym wróżki mają rację, ich, ale też innych magicznych istot, magia jest czysta i taką moc przekazują ludziom. Gardzą czarną magią. Moc ta w nawet najlepszym człowieku potrafi obudzić najciemniejszą stronę jego duszy, którą każdy z nas ma gdzieś w sobie, a o której istnieniu nie zdajemy sobie sprawy. Tak jak zrobiła to w Anastorze. Matka mówiła mi, że jako magiczny człowiek wybrał ścieżkę zła. Ale gdy zaczął czerpać czarną magię z Wulkanu, zrobił się więcej niż zły, bo zabiła ona w nim wszelkie dobre uczucia, a dała mu ogromną moc. Choć on twierdzi inaczej, był za słaby, żeby utrzymać równowagę między dobrą i złą magią, dlatego ta druga pochłonęła jego duszę. Bóstwa to co innego. To najsilniejsze istoty, które od zawsze mają w sobie każdą z tych mocy i bez trudu sobie z nią radzą.

– Ale ja nie jestem Bóstwem, tylko magicznym człowiekiem i tak jak Anastol mogę nie odnaleźć równowagi, a wówczas...

– Twoja sytuacja jest inna! Anastol już jako czarodziej wybrał zło, a ty idziesz z nami ścieżką dobra! On czerpał z Wulkanu tylko czarną magię, a ty jako potomek Bóstwa masz w sobie obie te moce. Jest nadzieja! – ryknął optymistycznie Lenard.

W głowie Rozalii zapanował chaos. Sama już nie wiedziała, co miała o tym wszystkim myśleć. Miriam, widząc przygnębienie przyjaciółki, chciała dodać jej otuchy i złapała ją mocno za rękę. Miało to zastąpić słowa wszystko będzie dobrze. Rozalii zrobiło się ciepło na sercu. Miło było mieć przy sobie ludzi, którym zależało na niej.

– Jak to jest możliwe, że nikt poza wrednymi wróżkami, które oczywiście z nikim się tą wiedzą nie raczyły podzielić, nie słyszał o ludziach z krwią Bóstw? – Zapytał oburzony tym faktem Daniel, jakby uważał, że chociaż jego ktoś powinien był o tym powiadomić.

– To bardzo odległe czasy, gdy Bóstwa bawiły między nami. Cóż, któreś mogło zakochać się w człowieku i spłodzić dziecko, ale akurat one nie muszą się nikomu tłumaczyć. – Sebastian zachichotał z partnera. – Wydaje mi się, ale nie jestem pewny, że to unikatowe zjawisko, bo inaczej już dawno by to wyszło. Siła Rozalii przewyższała magię innych czarodziejów, więc przyjęto, że jej matka była wróżką czystej krwi, a ojciec władał ich mocą mgły. Co jest logiczne, bo to najsilniejsza magia. Jednak każdą magię trzeba ćwiczyć. Mnie uczyła matka, ciebie, Rozalio, nauczyciele w Krainie Mgły, których wiedza ograniczała się do magii mgły, więc magia Bóstw zapewne drzemała. To są spekulacje, bo jak mówiłem, nie słyszałem o takim przypadku jak twój. Ale w lesie potworów Errare powiedziałaś, że twoją moc chyba budzi Wulkan, bo po przekroczeniu Rzeki Snów jest inna. Przypomnę wam, że magiczna góra jest głównym nośnikiem mocy Bóstw i z jej pomocą obdarowują one nasze krainy, sprawiając, że są tak niezwykłe. Twoja teoria ma sens, bo ja też na terenie magicznej łąki bardziej czuję swoją moc. Więc reasumując, gdyby nie Anastol i jego zamiłowanie do czarnej magii, pewnie nigdy nie wybrałabyś się na Wulkan i zapewne jak twoi przodkowie, żyłabyś z myślą, że masz w sobie krew wróżek. Co nie ukrywam, byłoby dla ludzi i ciebie lepiej. Mam nadzieję, że jakimś cudem masz w sobie więcej jasnej mocy i na Wulkanie to ona wygra, i że nie spalisz nas tam jak potwory Errare!

Przebudzenie mocy - Tom1 {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz