[12] it hurts

500 39 26
                                    

( 11

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( 11.06.2021 r. - piątek ) - ten sam dzień

Minęło kilka godzin odkąd jesteśmy na tej polanie i muszę przyznać, że naprawdę świetnie się bawię!

Nie myślę o niczym i staram skupić się na czytaniu książki, albo krótkiej wymianie zdań z Rikim, dotyczących naszych wrażeń po czytaniu.

Cóż, mimo wszystko nadal z tyłu głowy mam myśl, co czeka mnie po powrocie do domu.

Zdaję sobie sprawę, że kara mnie nie ominie.

Według nich na pewno przegiąłem i jestem przekonany, że srogo mnie ukarzą.

Ale...mimo wszystko jestem szczęśliwy.

Doceniam chwile, które mogę spędzić u boku swojego...kolegi?

Bo chyba w końcu tak mogę nazwać Rikiego.

Nasza relacja to nic poważnego i dopiero się buduje.

Wiele o sobie nie wiemy, przez co obydwoje jesteśmy tajemniczy, ale liczę, że z biegiem czasu jakoś wszystko się ułoży i będziemy w stanie powiedzieć o swoich problemach.

Chciałbym, by Riki liczył na mnie, a ja na niego.

Wspólne zaufanie to podstawa, ale musi być wystarczające na tyle, by powiedzieć o tym, co się dzieje w naszych życiach.

Narazie liczę na to, że nasz kontakt jakoś przetrwa.

— Sunoo, myślę, że na dzisiaj starczy nam już czytania. Wrócimy i jeszcze chwilę odpoczniemy razem z babcią. Może później wspólnie przygotujemy coś do jedzenia? — zasugerował Riki, jednocześnie wyrywając mnie z transu.

— Oh, w porządku. — zebraliśmy rzeczy i powoli kierowaliśmy się w stronę domu babci.

~~~

— To... Na co masz ochotę? — spytała babcia, chcąc wstać od stołu, przy którym wspólnie siedzieliśmy, ale Riki ją powstrzymał, delikatnie ją popychając na fotel.

Tak w ogóle to jest coś koło 19-nastej i właśnie skończyliśmy grać w karty.

Haha, Riki często bulwersował się z powodu jednej z gry, z którą średnio sobie radzi, więc musieliśmy zmienić na inną.

— No...wiesz...bungeoppang... Ale ja sam zrobię. Posiedź sobie z Sunoo, dobrze? — spytał, patrząc na nią z uśmiechem. — Lubisz? — dopytał, patrząc na mnie.

Przytaknąłem tylko głową, a Riki poszedł zrobić ciasto.

— Już nic mi na starość nie wolno. Nawet we własnym domu! — mówiła pod nosem naburmuszona babcia, ze skrzyżowanymi rękoma.

— Jestem przekonany, że robi to z troski. — odpowiedziałem z uśmiechem, próbując się nie śmiać, układając dłoń na jej ramieniu.

Przewróciła oczami i nadal ma tą swoją minę.

It's a karma? | sunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz